Kabaret z myszką
Dwa koncerty przy wypełnionej po brzegi sali widowiskowej dał tzw. Kabaret Moralnego Niepokoju. Jak zwykle w Łomży na kabaretach, widzów było więcej niż miejsc, a wybuchy gromkiego śmiechu i rzęsiste brawa słychać było już od parkingu. Napisałem o tzw. KMN, gdyż za kulisami czwórka absolwentów Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego zachowywała się całkiem przyzwoicie, wyrażała parlamentarnie i nie udawała gwiazd z Warszawy. Warszawski był tylko pośpiech, żeby jak najprędzej wsiąść do wielkiego jak TIR busa. Na szczęście, zatrzymałem ich dosłownie na chwilę pod pretekstem relacji dla 4lomza.pl...
Mirosław R. Derewońko: - Jak powstaje KMN?
Robert Górski: - Proces powstawania KMN był trzyletni, kiedy ze studenckiej grupy nieformalnej zaczęła wyłaniać się właściwa, dziś już dość znana ekipa. Występowaliśmy na rozmaitych przeglądach i w konkursach kabaretowych, aż wreszcie wygraliśmy chyba najważniejszy w Polsce festiwal PAKA w 1996 r.
Kasia Pakosińska: - Naszej karierze towarzyszyły i sprzyjały liczne intymne spotkania indywidualne!
MRD: - Co teraz wywołuje Wasz niepokój moralny?
Kasia: - Głupota, moja własna też. I absurdy, od których aż roi się we wszelkich mediach. Niepokoi mnie bezsilność wobec tego, co wyprawiają politycy wszelkich szczebli. Bezsilność, której smiechem nie da się zatuszować.
Mikołaj Cieślak: Mnie niepokoi, że grupa topowych dziennikarzy nie chce się zlustrować, bo topowi kabareciarze zrobiliby to bez wahania!
Robert Górski: Mnie to nie niepokoi, bo od początku kapowałem..., o co chodzi! Niepokoi mnie natomiast wzrost o 60 gr za litr ceny autogazu. Niepotrzebnie założyłem instalację, bo chciałem być lepszy, a tak to jestem tylko droższy i chyba śmieszniejszy, skoro wszyscy się ze mnie śmieją.
Przemek Borkowski: Niepokoją mnie ceny hurtowe samochodów, czyli te, z jakimi trafiają do salonów w Polsce. Są najwyższe w Europie!
MRD: - Kasiu, czemu patrzysz tak bezradnie, rozglądasz się niepewnie...?
Kasia: - Bo niepokoi mnie, że koledzy podejrzewają, że dostarczam im środki antykoncepcyjne, a przeciez mają już tyle dzieci!
MRD: - Powiedzcie coś o Łomży...
Robert: Współczuję mieszkańcom Łomży, że nie mają obwodnicy. Mieliby reklamę jak Augustów. Uprzedzam, że nie jestem ani za Narwią, ani za Rospudą, tylko za ochroną przyrody!
Mikołaj: Ja wychowałem się szczęśliwie w Ojcowiźnie pod Wyszkowem, która należała (i należy - przyp. red.) do Diecezji Łomżyńskiej.
Przemek: Jesteśmy z KMN w Łomży co najmniej trzeci raz, ale ja poznałem ją wcześniej podczas spływu kajakowego Narwią. Duże wrażenie zrobiła ładna lokalizacja na skarpie, a jeszcze większe, że w mieście można było kupić to, czego nie było na rzece: bułki i słynne łomżyńskie piwo!
Kasia: A ja zobaczyłam dzisiaj mysz w toalecie obok garderoby! I narobiłam krzyku jak jakaś pensjonarka, a nie pani magister po UW, koledzy to się ze mnie nawet naśmiewali. Tyle lat hodowałam chomiki i świnki morskie, a tu taki wstyd... to znaczy mysz!
MRD: - Dziękujemy za spokój i moralne opanowanie. Zwierzątko przeżyło?
Kasia: - Ja tak, a czy ona - to nie wiem...