Zdrowsze i spokojniejsze święta na SOR-ze i w szpitalu
- Byłam miło zaskoczona, że święta wielkanocne w tym roku minęły nam tak spokojnie - ocenia 3 minione i wolne od pracy i nauki dni dr Anita Świętochowska, koordynator Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Łomży. SOR w sobotę, Wielkanoc i poniedziałek przyjął ok. 200 pacjentów. - Na dyżurze w poniedziałek wielkanocny nie miałam ani jednego pacjenta w upojeniu alkoholowym.
Zaskoczenie dr Anity Świętochowskiej wynika z 17-letniego doświadczenia. Zazwyczaj bywało tak, że po spokojnym, wyciszonym Wielkim Tygodniu ostatni dzień świąt stanowił odbicie liczby przybywających i przywożonych do SOR pacjentów. - W porównaniu z poprzednimi latami akurat te święta przebiegły w dosyć spokojnej atmosferze, a zgłaszane przypadki były standardowe, czyli nie odbiegały od kłopotów zdrowotnych łomżyniaków i mieszkańców z okolicznych miejscowości.
Pacjenci najczęściej mieli dolegliwości sercowe, urazowe - ale drobne, oraz bólowe - kręgosłupa i niewydolność cukrzycową. Dolegało, m.in. nadciśnienie tętnicze i migotanie przedsionków serca oraz niewielkie urazy głowy, rąk i nóg. Być może, przyczyniła się do tego ładna pogoda. Z roku na rok przesiadywanie całymi rodzinami przez dwa dni przy suto zastawionym stole stawało się mniej modne, przez co na popularności zyskały spacery, wycieczki rowerowe i na hulajnogach, wyjazdy na działki i w plener. Ruch automatycznie przełożył się na zwiększoną liczbę upadków, nie tylko ze schodka i stołka, ale z roweru i hulajnogi. Warto pamiętać o ostrożności na chodnikach i ulicach.
Otwarty na początku kwietnia Oddział Dziecięcy na 2. piętrze Szpitala Wojewódzkiego przyjmował po 3-4 dzieci dziennie, natomiast w Wielkanoc było to siedmioro pacjentów, tj. dwukrotnie więcej. Na inne oddziały skierowano z SOR-u po dwóch, trzech pacjentów dziennie, m.in. na kardiologię, internę, ortopedię i chirurgię. W zwykłych dniach, nieświątecznych zdarza się po 5 do 7 codziennie.
- Zazwyczaj 3. dzień Świąt Wielkanocnych był najcięższy dyżurowo, a w tym roku w poniedziałek lekarzom SOR i oddziałów, pielęgniarkom i personelowi szpitala było lżej niż w sobotę i niedzielę - cieszy się dr Anita Świętochowska, wicedyrektor ds. lecznictwa Szpitala Wojewódzkiego w Łomży.
Niewesoła refleksja po wesołych świętach
Doktor Norbert Wasiluk pełnił dyżur w Wielką Sobotę, kiedy na SOR-ze przyjęto 70 pacjentów; w niedzielę było ich 50; w poniedziałek 63. - Często byli to ludzie starzy, samotni, opuszczeni przez rodziny, a czasami celowo "wciśnięci", żeby można było posprzątać w domu na święta - dzieli się smutnymi spostrzeżeniami dr Wasiluk. Zdaniem lekarza, takie potraktowanie seniorów ma niewiele wspólnego z ideałami chrześcijańskimi, jakie głosił Chrystus Zmartwychwstały. Społeczeństwo przesuwa widmo śmierci na margines postrzegania, żeby kres żywota nie dokonał się w domu, aby nie przeszkadzał w codziennej egzystencji młodszym. Zamiast zapewnić warunki do spokojnego, godnego odchodzenia, dzieci i wnuki wolą pozbyć się staruszka, zakłócającego im funkcjonowanie. Dr Wasiluk apeluje o refleksję w rodzinach, jak wzbudzić w człowieku więcej ludzkich odruchów.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146