piątek 3.11.2006
Gazeta Współczesna - Lustracja jest w modzie Kurier Poranny - Przykuwał do kaloryfera i bił Gazeta Wyborcza - Nieprawidłowości w Elektrociepłowni Gazeta Wyborcza - ŁKS zmierzy się z Polonią Warszawa
Gazeta Współczesna - Lustracja jest w modzie
Dotychczas prokuratorzy IPN nie mieli obowiązku poddania się lustracji.
Coraz więcej instytucji w naszym regionie zleca swoim pracownikom poddanie się autolustracji. Okazuje się, że byli tajni współpracownicy (TW) nie mogą pracować ani w mediach, ani w... banku. Mogą natomiast (na razie) w IPN-e.
Przynajmniej kilkanaście wniosków o przyznanie statusu pokrzywdzonego wpływa co tydzień do białostockiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Składają je głównie kandydaci startujący w wyborach samorządowych, ale także pracownicy firm, którzy przez swoje kierownictwo zostali zobligowani do tego, by się poddać lustracji - jak choćby pracownicy Telewizji Białystok.
- Wnaszym ośrodku dotyczy to osób, które urodziły się przed 1 maja 1972 r. - mówi Robert Głowacki, szef "Obiektywu”. - Ja urodziłem się w maju, więc nie muszę się poddawać lustracji. O ile się orientuję, ludzie powoli występują do IPN-u, ale są to na razie pojedyncze przypadki.
Szykują się zwolnienia
Głowacki zapytany o to, co by zrobił, gdyby któryś z dziennikarzy okazał się byłym współpracownikiem służb specjalnych, odpowiada bez wahania: - Na pewno taka osoba nie powinna pracować w informacjach, ani wokół informacji.
Jeszcze bardziej radykalny jest Mirosław Bielawski, prezes Radia Białystok:
- Ludzie, którzy kiedyś współpracowali ze służbami, nie powinni być dziennikarzami! Zwolniłbym takie osoby z pracy.
Będzie to możliwe, jeśli wejdzie w życie nowa ustawa lustracyjna. W tej chwili znajduje się ona u Prezydenta RP, który zastanawia się, czy ją podpisać. Ma czas do 12 listopada. Jeśli złoży pod nią swój podpis, pracodawcy będą mogli (ale nie musieli - dzięki poprawce Senatu) zwalniać osoby, które IPN w zaświadczeniu określi jako OŹI, czyli osobowe źródło informacji. Jeśli ktoś stwierdzi, że zaświadczenie jest nieprawdziwe, będzie mógł odwołać się od niego do sądu cywilnego, ale nawet korzystny dla niego wyrok nie zmieni treści oświadczenia. Zostanie ono bowiem opublikowane w Internecie.
więcej: Gazeta Współczesna - Lustracja jest w modzie
Kurier Poranny - Przykuwał do kaloryfera i bił
– Przedstawiłem mu wczoraj dwa zarzuty – mówi o byłym esbeku Andrzeju S. Tomasz Kamiński, prokurator IPN.
– Pierwszy dotyczy tego, że Andrzej S. od stycznia do marca 1982 roku, znęcał się psychicznie nad jednym z osadzonych: wyśmiewał, poniżał, groził. Potem przykuł go do kaloryfera i bił. W wyniku tego więzień targnął się w celi na swoje życie. Grozi za to do 10 lat pozbawienia wolności. Drugi zarzut dotyczy znęcania się psychicznego. Andrzej S. lżył K. F., także działacza związkowego w MO, wyśmiewał jego uczucia religijne, obrażał. Za to przewidziana jest kara do pięciu lat więzienia.
Śledztwo wobec Andrzeja S. Instytut wszczął z urzędu. Jednym w poszkodowanych jest Andrzej Rodzicki, z białostockiego Klubu Więzionych, Internowanych, Represjonowanych. Jako milicjant zakładał w wojewódzkiej komendzie NZSS „Solidarność". Za to w lipcu 1981 roku został zwolniony z pracy.
– Miałem zakaz wchodzenia do budynku MO – opowiada. – Jak przychodziłem po pensje to do kasy odprowadzało mnie dwóch funkcjonariuszy. W stanie wojennym, 14 grudnia 1981 zostałem internowany. Po półtora miesiąca przestawiono mi zarzut „zdrady tajemnicy służbowej" , bo w Zarządzie Regionu „S" znaleźli karteczkę z nazwiskami dzielnicowych II komisariatu w Białymstoku. Z esbekiem Andrzejem S. spotkałem się podczas przesłuchań w areszcie przy ul. Kopernika. Ubliżał mi i drugiemu zatrzymanemu milicjantowi. Mówił, że takich jak my to powinno się zabić.
więcej: Kurier Poranny - Przykuwał do kaloryfera i bił
Gazeta Wyborcza - Nieprawidłowości w Elektrociepłowni
Skarb Państwa stracił prawie 28,6 mln zł na prywatyzacji białostockiej Elektrociepłowni - wynika z najnowszego raportu Najwyższej Izby Kontroli.
Według NIK winni są ministrowie skarbu i gospodarki z lat 2000-2005.
- Spośród wszystkich złożonych ofert prywatyzacji Elektrociepłowni Białystok zaakceptowali mniej korzystną. Skarb Państwa mógł na tym stracić ponad 26 mln zł - poinformował nas wczoraj prokurator okręgowy Adam Kozub.
Brak staranności ministerstwa skarbu w zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego kraju, korupcja przy prywatyzacji oraz zwiększenie monopolu zamiast konkurencji - to tylko niektóre z zarzutów, które pod ich adresem kieruje NIK.
Śledztwo w tej sprawie - po doniesieniu NIK - nadzoruje białostocka prokuratura.
- Prowadzimy śledztwo, ale jest ono na wstępnym etapie i jeszcze nikomu nie przedstawiliśmy zarzutów. Wszelkie w tej sprawie czynności wykonuje białostocka delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - dodaje Kozub.
Umowa prywatyzacyjna pomiędzy Ministerstwem Skarbu Państwa, a francuskim koncernem SNET (Societe Nationale d'Electricite et de Thermique) została podpisana w lutym 2001 r. MSP sprzedało łącznie 720 000 akcji po 68 euro za sztukę.
więcej: Gazeta Wyborcza - Nieprawidłowości w Elektrociepłowni
Gazeta Wyborcza - ŁKS zmierzy się z Polonią Warszawa
Przed tygodniem piłkarze ŁKS-u Łomża odnieśli pierwsze zwycięstwo w II lidze. Na wyjeździe pokonali 1:0 Górnik Polkowice. Teraz liczą na wygraną przed własną publicznością. W sobotę w Grajewie (godz. 13) podejmą Polonię Warszawa
Tomasz Piekarski: Po wygranej w Polkowicach atmosfera w zespole pewnie uległa zdecydowanej poprawie?
Paweł Głowacki*: Nawet nie ma co jej porównywać do tego co było wcześniej. Już chyba zaczęliśmy popadać w marazm. Praktycznie co tydzień musieliśmy przełykać gorycz porażki, a to nie najmilsze uczucie. Na szczęście w końcu się odblokowaliśmy. Po raz pierwszy potrafiliśmy dowieźć prowadzenie do końca meczu i możemy się cieszyć.
Teraz będzie pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością?
- Bardzo na to liczymy. Chcemy w ten sposób odwdzięczyć się kibicom za to, że przyjeżdżają na mecze do Grajewa, a to jest przecież kawałek drogi z Łomży. Poza tym mam nadzieję, że w dwóch meczach jakie pozostały nam do końca rundy jesiennej zdobędziemy komplet punktów. Wierzę, że teraz wygramy z Polonią, potem na wyjeździe z Odrą Opole i uda nam się opuścić ostatnie miejsce w tabeli. Nie chcemy być bowiem ciągle czerwoną latarnią. A gdyby udało nam się zrealizować ten cel, to na pewno w zdecydowanie lepszej atmosferze moglibyśmy się przygotowywać do występów na wiosnę.
więcej: Gazeta Wyborcza - ŁKS zmierzy się z Polonią Warszawa