wtorek 26.09.2006
Gazeta Współczesna - Stacja paliw w stodole rolnika Gazeta Współczesna - Albo stadion, albo walkower
Gazeta Współczesna - Stacja paliw w stodole rolnika
Zamiast smażyć frytki na oleju roślinnym, można na nim jeździć. Wystarczy mieć auto z silnikiem Diesla. Od nowego roku najtaniej da się kupić olej u rolników. Wówczas będą już oni mogli legalnie produkować biopaliwa. Tyle, że wyłącznie na własne potrzeby.
Od 2007 roku gospodarz będzie mógł rocznie wyprodukować 100 litrów biopaliwa na każdy posiadany hektar ziemi. Paliwem tym może być chociażby czysty olej rzepakowy. Tyle, że rolnicy nie będą mogli go sprzedawać. To oficjalnie. Nieoficjalnie nie wiadomo, kto miałby egzekwować zakaz. A biopaliwo może okazać się znacznie tańszym dla właścicieli diesli. Jest jednak sporo minusów.
- Należy pamiętać, że czysty olej rzepakowy stosowany jako samoistne paliwo posiada mniejszą wydajność, a jego stosowanie wymusza dokonanie przeróbki układu zasilania. Również jakość zastosowanego oleju nie może budzić zastrzeżeń. Musi to być olej rafinowany - ostrzega Tomasz Pańczyszyn, członek zarządu Krajowej Izby Biopaliw.
Przeróbka auta polega na wstawieniu m.in. dodatkowego baku (rozruch musi odbywać się na oleju napędowym). Niezbędny jest też podgrzewacz, ponieważ olej roślinny jest gęstszy od napędowego.
Mimo poszukiwań, w woj. podlaskim nie udało się nam znaleźć firm zajmujących się przystosowaniem samochodów z silnikiem Diesla do jazdy na oleju rzepakowym. Jednak całe zestawy bez problemu można nabyć w Internecie. Koszt instalacji to niespełna 800 zł. Producenci takich urządzeń zapewniają o bezpieczeństwie stosowania oleju rzepakowego.
więcej: Gazeta Współczesna - Stacja paliw w stodole rolnika
Gazeta Współczesna - Albo stadion, albo walkower
Polski Związek Piłki Nożnej traci cierpliwość i grozi ŁKS-owi Łomża odbieraniem punktów.
Otrzymaliśmy wiadomość, że związek nie pozwoli ŁKS-owi już więcej występować w roli gospodarza na obiektach rywali - mówi prezes biało-czerwonych Stanisław Kaseja. - W takiej sytuacji grożą nam walkowery.
Już raz, za spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec, PZPN ukarał ŁKS za to, że nie znalazł stadionu, na którym mógłby przyjąć zespół gości.
Nie mogą rozdzielić kibiców
Obiekt w Łomży jest w remoncie i od dłuższego czasu działacze starali się uzyskać zgodę władz Grajewa na możliwość rozgrywania meczów na stadionie Warmii. Wczoraj stanowcze "nie” przeciw tym planom powiedziała policja.
Głównym powodem wydania negatywnej opinii jest niespełnienie przez obiekt wymagań bezpieczeństwa.
- W dokumentach przedstawionych przez ŁKS nie było mowy o sposobie rozmieszczenia kibiców z Łomży i Grajewa - podkreśla mł. asp. Andrzej Łagodziński, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Grajewie. - Sympatycy obydwu klubów nie przepadają za sobą, a brak barierek na trybunie głównej stwarza im możliwość bezpośredniego kontaktu.
W opinii wskazano także, że na stadionie brak jest m.in. dróg ewakuacyjnych dla kibiców oraz dróg dla służb ratowniczych, a niezamontowane na stałe kosze na śmieci mogą stać się narzędziem walki.
Duże ryzyko
Ostateczną decyzję podejmie dzisiaj burmistrz Grajewa Krzysztof Waszkiewicz, który wczoraj przebywał na urlopie. - Przed wydawaniem decyzji muszę zapoznać się z wieloma opiniami - podkreśla Waszkiewicz. - Ale pozwolenie na organizowanie imprezy bez pozytywnej opinii policji to duże ryzyko.
więcej: Gazeta Współczesna - Albo stadion, albo walkower