wtorek 4.07.2006
Gazeta Wyborcza - Tiry wróciły do Łomży Gazeta Współczesna - Bieda ma kolor biały Gazeta Współczesna - Las będzie rósł, a kasy nie ma Gazeta Współczesna - Polski kalendarz liturgiczny w muzyce jazzowej
Gazeta Wyborcza - Tiry wróciły do Łomży
Mieszkańcy miejscowości położonych przy drodze nr 61 zapowiadają blokady
Po kilku latach przerwy wczoraj do Łomży i na łączącą ją z Augustowem drogę nr 61 powróciły tiry. Stało się to możliwe po usunięciu przez podlaskich drogowców zakazu wjazdu dla pojazdów cięższych niż osiem ton.
Pierwszy dzień po zniesieniu ograniczeń minął w miarę spokojnie i bez korków, chociaż wzrost ruchu najcięższych pojazdów widoczny był gołym okiem.
Władze miejscowości położonych wzdłuż tej drogi już szykują się do batalii przeciwko ciężarówkom. Wczoraj prezydent Łomży Jerzy Brzeziński specjalnie wrócił z urlopu, by podpisać skierowany do prokuratury wniosek o zbadanie zasadności zniesienia przez drogowców zakazu.
- Naszym zdaniem zachodzi podejrzenie, że ta decyzja może narazić mieszkańców miasta na utratę zdrowia i życia. Głównie z powodu wzrostu ruchu tirów na miejskich ulicach i fatalnego stanu mostu na Narwi. Mamy ekspertyzy, które jednoznacznie stwierdzają, że nie wytrzyma on takiego obciążenia - uzasadnia złożenie doniesienia zastępca prezydenta Marcin Sroczyński.
Jego zdaniem nie bez znaczenia będą też zniszczenia, jakie spowodują ciężkie pojazdy na niedawno wyremontowanych ulicach: - To będą realne straty w majątku, za który jesteśmy odpowiedzialni.
To niejedyna forma sprzeciwu wobec tirów, jaką planuje Łomża. Wiceprezydent zdradza, że do magistratu już zgłaszają się mieszkańcy gotowi blokować drogę. Również władze położonych wzdłuż niej innych miejscowości (m.in. Stawisk, Grajewa i Rajgrodu) zapowiedziały, że przyłączą się do ewentualnych protestów. Na razie nie ustalono jeszcze konkretnego terminu - trwa zawiązywanie społecznego komitetu protestacyjnego.
- To główna droga, którą na wakacje na Mazurach jeżdżą mieszkańcy centralnej Polski. Takie blokady będą znacznie bardziej dotkliwe niż te, które przez ostatnie pół roku organizowano w Augustowie i innych miejscowościach przy drogach nr 8 i 19 - uważa Sroczyński.
więcej: Gazeta Wyborcza - Tiry wróciły do Łomży
Gazeta Współczesna - Bieda ma kolor biały
Mnie nie interesuje podwyżka nawet 30-procentowa – mówi Leszek Kołakowski, kardiolog z łomżyńskiego szpitala. – Mam po prostu dość takiego życia:praca do 15.30, potem szukanie pacjentów w prywatnym gabinecie, potem dyżur. I dostanę za to dodatkowo 600 zł brutto? To na rękę 300? Taka kwota nie sprawi, że będę pracował mniej.
Wszyscy za strajkiem
Wczoraj przedstawiciele organizacacji związkowych przedstawili wyniki trzydniowego referendum, przeprowadzonego pod koniec ub. tygodnia. Ponad 90 proc. biorących w nim udział opowiedziało się za strajkiem. Głosowało 883 ze 1226 pracowników.
– Jestem za opcją jak najbardziej radykalną – podkreśla Wiesław Markowski, przewodniczący komisji referendalnej. – Inaczej niczego nie osiągniemy.
Formę i zasady protestu związkowcy ustalą w najbliższych dniach. Na pewno najpierw przeprowadzą dwugodzinny strajk ostrzegawczy.
– Wcześniej o nim poinformujemy, aby pacjenci nie byli zaskoczeni – zapewnia Marek Raszczyk, szef zakładowej organizacji Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. – Zaostrzymy protest wówczas, gdy okaże się, że ostrzeżenie nie poskutkowało. Co będzie potem? Strajk. Nie mamy wyboru. Nie wierzę w zapewnienia tego rządu, że jesienią będą pieniądze.
Kto ma płacić?
Żądania podwyżek dla służby zdrowia, skierowane do rządu, znajdują jednak bardzo konkretnego adresata.
– Naszym pracodawcą nie jest rząd, tylko dyrektor – precyzuje Markowski. – Rząd pozbył się nas elegancko, zakładając kasy chorych.
– Jeżeli nie dostaniemy pieniędzy, sami nie wypłacimy podwyżek, bo szpitala na to po prostu nie stać. Gdyby było inaczej, nie doszłoby do tego referendum – rozkłada ręce Marian Jaszewski, dyrektor szpitala. – Miesięcznie potrzebowalibyśmy 700-800 tys. zł. Kredyt nie wchodzi w grę, bo sejmik wojewódzki wyczerpał możliwości poręczania kredytów. Rozumiem lekarzy i pielęgniarki, bo płace w ochronie zdrowia są skandalicznie niskie.
więcej: Gazeta Współczesna - Bieda ma kolor biały
Gazeta Współczesna - Las będzie rósł, a kasy nie ma
Powinien dostać 40 tys. złotych za likwidację gospodarstwa rolnego i zalesienie ziemi. Nie dostał, bo urzędnicy Starostwa Powiatowego w Grajewie znaleźli prawną przeszkodę.
Nikt w urzędzie mnie nie poinformował, jak dokładnie wygląda-ją te przepisy, że mimo wydzielenia części gruntów dla rodziców, jestem właścicielem całości – żali się Adam Szarnecki, właściciel gospodarstwa w Białaszewie.
Zrezygnował z produkcji rolnej i zdecydował się na posadzenie lasu.
– W starostwie odmówiono mi jednak 50-procentowego zwiększenia ekwiwalentu za zalesienie, ponieważ miałem więcej niż przewidziane ustawą 0,8 hektara, które pozostawiłem jako siedlisko. Nie powiedzieli mi, że w skład gospodarstwa wchodzi również ziemia pozostawiona jako tzw. służebność rodziców. Sądziłem, że właścicielem tej części będę dopiero po ich śmierci – opowiada rolnik.
Zgodnie z przepisami, właścicielowi likwidowanego gospodarstwa rolnego i zalesiającemu grunty, przysługuje o 50 procent zwiększony ekwiwalent pieniężny. Adam Szar-necki liczył na około 40 tys. zł.
Gazeta Współczesna - Polski kalendarz liturgiczny w muzyce jazzowej
Po amerykańskich przebojach filmowych i musicalowych na koncercie w Centrum Katolickim, o czym za chwilę, dziś pierwszy w historii festiwalu Muzyczne Dni „dzień jazzowy”. I od razu nie lada gratka: cały rok w pigułce. I to rok liturgiczny! W kościele pp. Benedyktynek przy ul. Dwornej, o godz. 19, teksty biblijne będzie deklamował Dariusz Wójcik z Teatru Otwartego w Sopocie, a pieśni zagrają młodzi muzycy z Piątnicy.
Do niedawna nazywali się dość zabawnie: Duet Trio. Korzystali z każdej okazji, żeby wyjść do publiczności ze swoją dynamiczną muzyką. Słuchali ich głównie rodzice, nauczyciele i koledzy ze szkoły muzycznej w Łomży, w której się uczą i gdzie organizowali koncerty jazzowe. Ale po koncercie sprzed miesiąca z Łomżyńską Orkiestrą Kameralną i sprzed zaledwie kilku dni ze Studiem Piosenki PopArt jedno było wiadomo: złapali wiatr w żagle. Znaleźli się na dobrej fali i w doborowym towarzystwie. Kim są?
Oto oni:Paweł Lipski (instrumenty klawiszowe), jego młodszy brat Marek Lipski (gitara basowa) i Przemysław Starachowski (instrumenty perkusyjne). Na koncert złożą się pieśni: adwentowe, na Boże Narodzenie, na Ofiarowanie Pańskie, na wielki post i Wielki Tydzień oraz na Wielkanoc. Adresowane do Pana Jezusa i Najświętszej Marii Panny wprawią we wręcz modlitewny trans także tych, którym za daleko w niedzielę do pobliskiego kościoła.
więcej: Gazeta Współczesna - Polski kalendarz liturgiczny w muzyce jazzowej