środa 21.06.2006
Gazeta Współczesna - Tirom STOP! Gazeta Współczesna - Sklep? Nie tutaj! Gazeta Współczesna - Słońce jak na Majorce Gazeta Współczesna - Strefa działania Kurier Poranny - Kurier Poranny - Zabierzcie samochody pijanym kierowcom!
Gazeta Współczesna - Tirom STOP!
Zablokujemy drogę 61 – nie waha się Jerzy Brzeziński, prezydent Łomży. – Wezwę społeczeństwo miasta do ochrony swego życia, zdrowia i mienia. Sam wezmę udział w blokadzie. Nie wpuszczę tirów do Łomży!
3 lipca: zaczyna się horror
Na trasie Warszawa-Augustów obowiązuje ograniczenie ruchu dla pojazdów o masie 8 ton. Od 3 lipca wjadą tam ciężarówki pięć razy cięższe. Nieoczekiwanie białostocki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zmienił całkowicie front. Do tej pory jego szef, Tadeusz Topczewski, przekonywał wszystkich, że droga 61 powinna być przeznaczona tylko dla ruchu osobowego i lokalnego ruchu ciężkiego.
– Na odcinku do Stawisk będą mogły jeździć samochody, które mają 10 ton nacisku na oś, czyli może ważyć ok. 40 ton – potwierdza Jerzy Doroszkiewicz, zastępca dyrektora Topczewskiego. – Na dalszej trasie nadal prowadzimy remont, zatem tam dopuszczalny jest ruch samochodów o nacisku 8 ton na oś, będzie też odbywał się wahadłowo.
Most może runąć
– Most na Narwi nie wytrzyma – zdecydowanie mówi prezydent Brzeziński. – Jako jego zarządca nie wydam zgody na wjazd ciężarówek.
Most udźwignie zaledwie 30-tonowe pojazdy. Szczegółowe badania, przeprowadzone trzy lata temu przez warszawską Pracownię Konstrukcji i Badań Mostów wskazują, że cięższy pojazd może pojawić się na przeprawie sporadycznie i tylko sam, bez innych samochodów.
– Most może runąć i informowałem o tym GDDKiA wielokrotnie – mówi Andrzej Karwowski, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej łomżyńskiego ratusza.
więcej: Gazeta Współczesna - Tirom STOP!
Gazeta Współczesna - Sklep? Nie tutaj!
Przeciw budowie hipermarketu przy Sanktuarium Miłosierdzia Bożego opowiedział się ks. Stanisław Stefanek, biskup Diecezji łomżyńskiej.
Swoje zdanie w sprawie lokalizacji sklepu wielkopowierzchniowego u zbiegu ulic Sikorskiego, Zawadzkiej i Wyszyńskiego biskup łomżyński wypowiedział po raz pierwszy. Nieoficjalnie się mówi, że rok temu, gdy zapadała decyzja o pozwoleniu kieleckiej spółce na rozpoczęcie gigantycznej inwestycji i zwolennicy, i przeciwnicy zabiegali o poparcie hierarchy.
Tak chcą wierni
W liście do prezydenta Łomży bp Stefanek zauważył, że duży obiekt handlowy naruszałby architekturą strefę ochronną pobliskiego kościoła pw. Miłosierdzia Bożego, który ma status sanktuarium. Sklep ma mieć bowiem w założeniach kilkanaście tysięcy metrów kwadratowych i znajdować się dosłownie „przez płot”. Ponadto biskup zatroszczył się o stan budynków świątyni i plebanii, gdy wybudowana zostanie wzdłuż nich droga, którą będą poruszać się setki pojazdów klientów i – głównie – zaopatrzeniowców sklepu, przewożących towar wielkimi tirami. Jak podkreśla w liście do prezydenta ksiądz biskup, oficjalne wystąpienie było spowodowane wielokrotnymi sygnałami od wiernych, którzy apelowali o przeznaczenie placu przy kościele pod budownictwo jednorodzinne lub park.
Nie w tym miejscu
List biskupa łomżyńskiego jest jednym z piętnastu protestów, jakie wpłynęły do wydziału architektury urzędu miasta. Większość pochodzi od mieszkańców sąsiednich ulic, ale niektóre napisali także wierni z odleglejszych miejsc parafii pw. Miłosierdzia Bożego. Wszyscy wskazują, że w pobliżu miejsca, gdzie mszę świętą odprawiał Jan Paweł II, gdzie odbywają się diecezjalne uroczystości kościelne i gdzie stoi pomnik ku czci pomordowanych na Wschodzie, nie należy stawiać centrum handlowego. Propozycje są różne: od centrum rekreacji, przez park i osiedle domków.
O ochronę terenu przy Sikorskiego zabiegają też służby ochrony zabytków. Wojewódzki konserwator zaprotestował przeciw naruszeniu dotychczasowego charakteru miejsca. Ul. Sikorskiego ma zabudowę z lat 30. XX wieku, a przy kościele znajduje się cerkiew cmentarna z tego samego okresu, wpisana do rejestru zabytków.
więcej: Gazeta Współczesna - Sklep? Nie tutaj!
Gazeta Współczesna - Słońce jak na Majorce
Hura! Nareszcie gorąco! Jest upalnie, a ma być jeszcze cieplej. W przyszłym tygodniu – nawet powyżej 30 stopni Celsjusza. To najlepsza pora na urlop, bo wakacje już za kilka dni!
Białostockie biuro prognoz informuje, że lato przywita nas słoneczną i ciepłą pogodą. – Do końca tygodnia będzie bardzo ciepło, a temperatura sięgnie nawet 30 stopni – informuje Wiesław Winnicki, dyżurny synoptyk Biura Prognoz Meteorologicznych w Białymstoku. – Dopiero w piątek ochłodzi się o kilka stopni i pojawią się przelotne opady deszczu. Ale już od poniedziałku z powrotem zawita do nas słońce, a słupek rtęci sięgnie nawet powyżej 30 stopni Celsjusza.
Turystów trochę mniej
– Sezon turystyczny rozpoczęliśmy później niż w latach poprzednich, ponieważ z jeziora późno zniknął lód i temperatura wody była zbyt niska, co w przypadku wywrotek żeglarzy groziło szybkim wychłodzeniem organizmu, a w konsekwencji nawet śmiercią – mówi Józef Zarzecki, kierownik ośrodka wypoczynkowego Stowarzyszenia Żeglarskiego „Arcus” w Rajg-rodzie. – Teraz turystów nam nie brakuje.
W tym roku przy ośrodku będzie można wypocząć też na polu namiotowym. Za nocleg turysta zapłaci 25 złotych od łóżka. Gotowi na przyjęcie letników są też właściciele agroturystycznych gospodarstw.
– Turyści znajdą u nas nocleg za 25 do 30 złotych od osoby – zapewnia Jadwiga Bielawska, właścicielka gospodarstwa agroturystycznego w Rajgrodzie. – Oferujemy im romantyczne rejsy gondolą, przejażdżki rowerami i wiele innych atrakcji. Czy na początku sezonu przyjechało dużo turystów czy mało, to trudno powiedzieć. Wszystko można będzie ocenić po jego zakończeniu. Pogoda nie jest najgorsza i sądzę, że turyści dopiszą.
Mimo zapowiedzi niezbyt upalnego lata w kraju, na wczasy zagraniczne nie wybiera się więcej urlopowiczów.
– Kierunki nie zmieniają się od lat: Tunezja, Majorka, Wyspy Greckie, ale ludzi wyjeżdża mniej – ocenia Zbigniew Gulko z biura podroży „Gilda” w Łomży. – Dużo ludzi wyjechało w świat za pracą.
Oblegane kąpieliska
Kilka ciepłych dni wystarczyło, by ludzie ruszyli nad wodę, jednak strzeżone kąpieliska będą gotowe dopiero za kilka dni. Ratownicy z łomżyńskiego WOPR ciężko pracują, by „wstrzeliś się” w pogodę i miejską plażę otworzyć już przed najbliższym weekednem.
więcej: Gazeta Współczesna - Słońce jak na Majorce
Gazeta Współczesna - Strefa działania
Burmistrzowie miasta przekonywali wczoraj szefową Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, że powinna rozszerzyć ją na dzielnicę przemysłową Zambrowa. Od kilku lat samorząd przygotowuje ją w południowej części miasta. 17 ha czeka na przedsiębiorców, a burmistrzowie już szukają inwestorów w całym kraju.
- Myślę, że mamy szanse, choć nadmierny optymizm bywa zgubny – mówi Bogdan Kamiński, zastępca burmistrza Zambrowa. – Mam nadzieję, że przekonujące jest to, co zrobiliśmy dla utworzenia Zambrowskiego Parku Maszynowego. Już teraz prowadzimy rozmowy z potencjalnymi inwestorami. Zainteresowanie jest, choć pisemnych deklaracji jeszcze nie mamy.
Zgodę na utworzenie SSSS musi wydać rząd oraz władze strefy. Teoretycznie przedsięwzięcie jest przygotowane. Wzdłuż ul. Targowej od kilku lat tworzona jest dzielnica przemysłowa. Droga ma pełną infrstrukturę techniczną, dlatego uzbrojenie pobliskich działek nie jest problemem. Ta część miasta ma również obowiązujący miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. W dzielnicy działa już kilka firm, głównie z branży budowlanej, jednak większość terenów jest wolna.
To kolejny pomysł władz Zambrowa na ożywienie lokalnej gospodarki. W ub. roku rozpoczęły tworzenie Zambrow-skiego Parku Maszynowego i powstał on niedawno, mimo braku wsparcia ze strony samorządu województwa, dzielącego dofinansowanie z funduszy unijnych. Dziś daje ok. 300 miejsc pracy.
więcej: Gazeta Współczesna - Strefa działania
Kurier Poranny - Zabierzcie samochody pijanym kierowcom!
Długi weekend na podlaskich drogach, to po prostu – tak jak w całym kraju – pijaństwo za kółkiem. W cztery dni policjanci zatrzymali 110 kierowców jadących pod wpływem alkoholu. Nie przestraszyli się oni ani ostrzeżeń policji, ani gróźb prokuratorów.
Najwięcej promili wśród kierowców, bo aż 3,5 miał zatrzymany w sobotę na ulicy Wyszyńskiego w Białymstoku 63-letni kierowca fiata uno. Wśród rowerzystów prym wiódł 19-latek z Łomży, który miał 4 promile w wydychanym powietrzu!
I to wszystko mimo tego, że policja za każdym razem zabiera taki delikwentom prawo jazdy i wraz z prokuraturą kieruje sprawę do Sądu Rejonowego w Białymstoku (jeśli kierowca miał powyżej 0,5 promila alkoholu).
Mało tego. Od kwietnia tego roku wszystkich prokuratorów na Podlasiu obowiązują wytyczne szefa Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku, który uprzedzając nawet swojego ministra, zalecił podwładnym, aby ci przed sądem częściej żądali publikacji nazwisk pijanych kierowców i podania wyroku do publicznej wiadomości. Maja też częściej zabierać samochody na poczet przyszłych kar grzywny. Ile było do tej pory takich przypadków? Prokuratura poda w lecie.
– Jeśli kierowca miał ponad promil alkoholu we krwi albo usiadł pijany za kierownicą po raz kolejny, to prokurator ma już obowiązek zabrać auto i zatrzymać tak długo, jak długo podejrzany nie wpłaci odpowiednich pieniędzy na zabezpieczenie ewentualnej kary grzywny – mówił w kwietniu prokurator Janusz Kordulski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku.
więcej: Kurier Poranny - Zabierzcie samochody pijanym kierowcom!