wtorek 20.06.2006
Gazeta Wyborcza - Rakietowy złom Gazeta Współczesna - Widok na śmieci Gazeta Współczesna - Trudno wszystko zaplanować "z głową"
Gazeta Wyborcza - Rakietowy złom
Rdzewiała pięćdziesiąt lat. Odpaliła ją stara taczka. Zagadka łomżyńskiej rakiety rozwiązana
Pocisk rakietowy, który w sobotę zniszczył w Łomży zaparkowany samochód, został odpalony przypadkowo. Miejscem startu okazał się skład złomu, a urządzeniem odpalającym - cięta na części stara taczka. Taki przebieg wydarzeń ustaliła łomżyńska policja, między innymi przesłuchując świadków. Jednym z nich był właśnie pracownik składnicy złomu, który ową taczkę likwidował.
- Z jego relacji wynika, że jeden z rozpalonych fragmentów taczki wpadł w stertę złomu, z której po chwili zaczął się wydobywać siwy dym - ujawnił Krzysztof Leończuk z zespołu prasowego łomżyńskiej policji.
Samego momentu odpalenia jednak ów człowiek nie widział. Zamiast obserwować źródło dymu, odwrócił się do niego plecami i zajął się wykonywaną wcześniej pracą. Poczuł jednak na plecach wyraźny podmuch gorącego powietrza.
Po przypadkowym starcie ważący dziesięć kilogramów silnik rakietowy przeleciał prawie cztery kilometry, by w końcu wylądować w zaparkowanym nissanie, doszczętnie go demolując. Przebił dach i podłogę, a sam utkwił głęboko w tablicy rozdzielczej.
By zapobiec ewentualnemu powtórzeniu się takiej wątpliwej atrakcji, saperzy z pomocą policyjnego psa skontrolowali wczoraj dokładnie całe złomowisko. Więcej rakietowych silników nie znaleźli. Nie udało się też ustalić, skąd się wziął ten złom.
więcej: Gazeta Wyborcza - Rakietowy złom
Gazeta Współczesna - Widok na śmieci
– Będą muchy, smród, spaliny – denerwuje się mieszkanka bloku przy Dwornej. – Jak to możliwe, że ktoś funduje nam śmieci isamochody pod oknem bez naszej wiedzy?
Projekt przesunięcia śmietnika na środek placu, w miejsce, które dotychczas zajmowała piaskownica, mieszkańcy Dwornej 23 poznali przypadkowo. Ktoś zapytał robotników wylewających fundamenty, co budują. W bloku zawrzało.
– Tu i tak jest ciasno, wszędzie pakują się samochody, bo w centrum jest mało miejsc parkingowych – wyliczają mieszkańcy. – Prócz spalin jeszcze nam smród śmieci przysunąć pod okna?
Będzie ładniej
Emocje uspokaja Marek Olbryś, zastępca dyrektora Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, który zna szczegóły zagospodarowania podwórek w ramach programu rewitalizacji Starego Miasta.
– Śmietnik będzie dużo bardziej porządny niż ten, który stoi teraz – przekonuje. – Będzie nowoczesny: zamykany, szczelny, smrodu nie będzie. Dodatkowo projekt zagospodarowania terenu przewiduje elementy małej architektury i zieleń.
Brama przechodnia
W te zapewnienia nie wierzy część mieszkańców. Plany przewidują bowiem rzeczywiście ażurowe drewniane balustrady oplecione zielenią i ławki, ale też tylko jeden plac zabaw na sześć bloków oraz wyłożenie większości podwórek płytami. Nietrudno zgadnąć, że to miejsce zajmą samochody klientów robiących zakupy w pasażu handlowym przy ul. Długiej lub interesantów instytucji przy Dwornej. Podwórko z bramą wychodzącą na sąd jest bowiem znanym przejściem łączącym Starówkę z nowszą częścią centrum.
więcej: Gazeta Współczesna - Widok na śmieci
Gazeta Współczesna - Trudno wszystko zaplanować "z głową"
Rozmowa z Markiem Olbrysiem, zastępcą dyrektora Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Łomży
Przykoszarowa: 8.20. Sikorskiego: 7.50. Polowa: 12.00. To godziny malowania oznakowania jezdni na ulicach w centrum miasta i osiedla. Nie lubi Pan kierowców?
– Sami nie decydujemy o terminach prac przy malowaniu pasów. Jako firma miejska działamy na zlecenie miasta. Zalecenie jest takie, aby malować w godzinach pracy. Wiem, że powoduje to utrudnienia, ale farba schnie zaledwie ok. 1 godziny, więc dość szybko. Oczywiście im dłużej schnie, tym jest trwalsza, ale nie przeciągamy prac.
A nie można nocą czy nad ranem malować? Temperatury na to pozwalają.
– Owszem, bo malować można w temperaturze 10-12 stopni C. Ale tu chodzi o oszczędności. W godzinach pracy MPGKiM wykonujemy wszystkie roboty związane z utrzymaniem ulic: sprzątanie, wymianę i czyszczenie znaków drogowych, a także malowanie pasów. Mamy na to jeden budżet. Jak gdzieś wydamy za dużo, gdzie indziej zabraknie. A praca nocą to nadgodziny. Podwoiłaby koszty.
więcej: Gazeta Współczesna - Trudno wszystko zaplanować "z głową"