środa 7.06.2006
Gazeta Współczesna - Opcja łomżyńska wraca do gry Gazeta Współczesna - Ważą się losy ŁKS-u Łomża Gazeta Współczesna - Swojskie rymy Kurier Poranny - Pewne są tylko strajki
Dawno już nie było informacji, która tak zelektryzowałaby Łomżę. Wiadomość, że nieoficjalnie wybrany został wariant przebiegu trasy Via Baltica przez Łomżę i Ostrów Mazowiecką znalazła się wczoraj na ustach wszystkich mieszkańców.
Zwrot w stronę Brukseli
Informację o pierwszych – choć nieoficjalnych – konkretach w sprawie przebiegu Via Baltiki wyjawił na antenie ostrołęckiego Radia Oko Bogusław Kowalski, wiceminister transportu. Zastrzegł co prawda, że ostateczny wybór może być inny.
– Widziałem już rozporządzenia premierów Oleksego, Cimoszewicza i Buzka. We wszystkich był wskazywany tzw. wariant białostocki – komentuje Sławomir Zgrzywa, który jako radny sejmiku województwa podlaskiego, a wcześniej wojewoda łomżyński i marszałek województwa zabiegał o korzystne dla Łomży rozwiązania komunikacyjne. – Ale przecież decyzje ostateczne będą zapadać w Brukseli, bo inwestycja będzie finansowana z funduszy unijnych. A tam jasno się mówi, że korzystniejszy dla środowiska, tańszy i krótszy jest wariant łomżyński.
Nadzieja w ekologach
Na zlecenie rządu polskiego niezależna międzynarodowa agencja Scott Wilson Kirkpatrick & Co. Ltd. opracowuje wszystkie możliwe warianty przebiegu trasy i ich oddziaływanie na środowisko. Dokument zostanie przygotowany pod koniec roku, ale już teraz zainteresowane organizacje ekologiczne przewidują, że wskaże on jako najkorzystniejszą trasę przez Łomżę, omijającą chronione obszary przyrodnicze na trasie Białystok – Augustów.
– Ekolodzy mają swoją siłę i mogą zablokować inwestycję, jeżeli będzie szkodziła środowisku – przewiduje Zgrzywa.
więcej: Gazeta Współczesna - Opcja łomżyńska wraca do gry
Gazeta Współczesna - Ważą się losy ŁKS-u Łomża
Łomżyński Klub Sportowy już dawno wywalczył sobie awans do drugiej ligi. Ale najtrudniejszy pojedynek dopiero przed nim. Toczyć się będzie poza boiskiem.
Za trzy tygodnie trenerowi Jerzemu Engelowi jr. i kilku piłkarzom kończą się kontrakty z klubem. Na razie nie wiadomo, czy i kiedy zostaną przedłużone.
– ŁKS jest zawieszony w próżni. Nie ma zarządu i nie ma z kim rozmawiać. Na dzień dzisiejszy nie mogę nawet powiedzieć, czy zespół będzie istniał – mówi Engel.
Powrót Kosiorka?
Dotychczasowy zarząd podaje się do dymisji. Jak się dowiedzieliśmy, wczoraj w urzędzie miejskim odbyło się spotkanie przedstawicieli władz Łomży z osobami zainteresowanymi udziałem w nowym zarządzie ŁKS-u. Niewykluczony jest powrót Józefa Kosiorka, który nie tak dawno złożył dymisję z funkcji prezesa klubu.
Sprawa ma wyjaśnić się w najbliższych dniach. – Zewsząd słyszę zapewnienia, że podejmowane są kroki mające na celu poprawę sytuacji. Pomoc obiecują radni miejscy. Dlatego jestem dobrej myśli. Byłoby dziwne, gdyby trud piłkarzy, którzy wywalczyli historyczny awans do drugiej ligi, został zaprzepaszczony. Trzeba jednak szybko podjąć odpowiednie decyzje. Kończą się przecież kontrakty. Poza tym musimy zastanowić się, gdzie będziemy rozgrywać swoje mecze, bo stadion w Łomży ma być remontowany. W środę wyjeżdżam do Niemiec na mecz mistrzostw świata Polska – Ekwador. Wracam w poniedziałek i mam nadzieję, że będę już wiedział na czym stoję – podkreśla Engel.
więcej: Gazeta Współczesna - Ważą się losy ŁKS-u Łomża
Gazeta Współczesna - Swojskie rymy
Kto jest bardziej pracowity: kobiety czy mężczyźni? Kto więcej wie, potrafi, rozumie?Dowcipnie, do rymu i na ludowo przekomarzają się członkowie Teatru Form Różnych.
Przysłowia, tańce i pieśni ludowe wypełniają premierowe przedstawienie Zespołu Folklorystycznego Teatru Form Różnych „Wiejskie pogaduszki”. Autorami scenariusza są Wiesław Dąbrowski i Józef Zyśk, znawcy folkloru z Wojewódzkiego Ośrodka Animacji Kultury w Białymstoku.
Każdy doda „trzy grosze”
W wiejskiej chacie zebrało się kilkanaście osób w różnym wieku. Dyskusja jest zażarta. Starzy i młodzi spierają się o sprawy polityczne. Kobiety z mężczyznami przekomarzają się, która z płci jest lepsza i bardziej wartościowa. Każdy ma coś do powiedzenia.
– Wszystko to przeplatane jest tańcem, śpiewem i ludowymi przysłowiami – opowiada Małgorzata Trocha, kierownik zespołu. – Jest to obrazek, w którym każdy z biorących udział w scence aktorów musi dorzucić „trzy grosze” do toczącej się rozmowy.
I to właśnie przysłowia stanowią o wyjątkowości przedstawienia.
– Ukazana jest w nich wyjątkowa, ponadczasowa mądrość ludowa – ocenia Marta Konopka, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Zam-browie. – Ten spektakl wnosi coś niezwykle żywego i ciekawego nie tylko na scenę teatralną, ale i do naszego życia.
– A wszystko na wesoło – dodaje Małgorzata Trocha. – Chcieliśmy przede wszystkim przekazać, że przysłowia ludowe są bardzo aktualne także w dzisiejszych czasach.
więcej: Gazeta Współczesna - Swojskie rymy
Kurier Poranny - Pewne są tylko strajki
Lekarze: dopóki rząd będzie słuchał pielęgniarek, nie przerwiemy protestów. Pielęgniarki: jeśli lekarze dojdą do głosu, zaczniemy strajk. Skutek może być tylko jeden. Protesty w służbie zdrowia szybko się nie skończą.
Walka o podwyżki w służbie zdrowia trwa od kilku miesięcy. Obecnie lekarze w podlaskich szpitalach zarabiają 1,2-1,6 tysięcy złotych (bez dyżurów), pielęgniarki – od 800 do 1,2 tysiąca złotych. Efekt? Coraz częstsze wyjazdy za granicę, gdzie za dużo lżejszą pracę zarabia się 5-10 razy więcej. Tylko w byłym województwie białostockim zaświadczenia potrzebne do wyjazdu odebrało czterysta lekarzy i pielęgniarek.
Jak lekarz z pielęgniarką
To dlatego pracownicy służby zdrowia zaczęli walczyć o większe pieniądze. Jednak – po raz pierwszy – ta walka ich podzieliła. Po jednej stronie barykady stanęły pielęgniarki, wraz ze związkowcami z OPZZ i Solidarności. Ich projekt został przyjęty na wczorajszym posiedzeniu rządu. – Chcemy 30-procentowych podwyżek od października. Ale na tym nie koniec. Chcemy też wprowadzić kartę pracownika opieki zdrowotnej, która podwyższałaby wynagrodzenie proporcjonalnie do stażu, wykształcenia i kwalifikacji – mówi Alicja Hryniewicka, szefowa podlaskiego oddziału Ogólnopolskich Związków Zawodowych Pielęgniarek i Położnych.
Po drugiej stronie są m.in. strajkujący lekarze, diagności, stomatolodzy, farmaceuci. Oni walczą o 30-procentowy wzrost wynagrodzenia od zaraz, oraz taki sam – w dwóch kolejnych latach. Walczą też o zmianę całego systemu opieki zdrowotnej.
– Bo chcemy mieć pewność, że podwyżki będzie z czego wypłacić – mówi Ryszard Kijak, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. To, co wywalczyły pielęgniarki nie robi na nim wrażenia: – Tam jest mowa tylko o etatowych pracownikach publicznej służby zdrowia. A co z lekarzami, technikami radiologii czy pielęgniarkami zatrudnionymi na kontraktach? Albo z pracownikami niepublicznych przychodni? Przecież to jest nierówne traktowanie podmiotów – mówi Ryszard Kijak.
więcej: Kurier Poranny - Pewne są tylko strajki