Z Warszawy do Łomży w dwie godziny nie dojedziesz – przekonuje NIK
Najwyższa Izba Kontroli przed Urzędem Zamówień Publicznych udowadniała, że z Warszawy do Łomży nie da rady dojechać w czasie krótszym niż dwie godziny. NIK zbadał to na okoliczność druku najważniejszych dokumentów rocznych przedstawianych przez Izbę posłom. Za niespełna trzy tygodnie NIK w Sejmie ma przedstawić „Analizę wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2005 roku” a także „Sprawozdanie z działalności NIK w 2005 roku”. W ogłoszonym przetargu na druk dokumentów najniższą ofertę przedstawiła łomżyńska Drukarnia Libra – Print, ale NIK ofertę odrzucił, bo zdaniem Izby Łomża leży za daleko....
Przedsiębiorca argumentował, że on do Warszawy dojeżdża w półtorej godziny... i w Urzędzie Zamówień Publicznych jego argumentację uznano. Najważniejsze dokumenty roczne Najwyższej Izby Kontroli nie powstaną jednak w Łomży. Mimo iż UZP nakazał ponowne rozpatrzenie ofert przetargowych NIK postanowił unieważnić całe postępowanie...
I wszystko zacznie się od początku, tyle że szybciej, bo dokumenty posłom muszą być przedstawione w poniedziałek 19 czerwca o godzinie 9.00.
Cała zabawa z mierzeniem odległości z Warszawy do Łomży kosztowała Najwyższą Izbę Kontroli co najmniej 6 tys zł. Tyle NIK musi zapłacić za koszty postępowania i zwrot „wpisu” - 4,7 tys zł. łomżyńskiemu przedsiębiorcy.
Koszty paliwa na dwukrotny przejazd z Warszawy do Łomży i z powrotem, godzin pracy dwóch kierowców i amortyzacja samochodów NIK-u to już zupełnie inne rachunki.