środa 29.03.2006
Gazeta Wyborcza - Zatrzymanie zabójcy sprzed lat Gazeta Wyborcza - Kasa może pójść w mury i na marmury - rozmowa z Wiesławem Kamieńskim, doradcą premiera ds. ściany wschodniej Kurier Poranny - Ograni na miliony Kurier Poranny - Drogi tani urząd Gazeta Współczesna - Sąd nad wystawą
Dziesięć lat temu Grzegorz Ch. zabił człowieka. Jako że sąd i prokuratura nie zabrały mu wówczas paszportu, bez problemu uciekł do Stanów Zjednoczonych. Teraz został tam zatrzymany przez agentów FBI
W maju 1996 r. pod jedną z łomżyńskich dyskotek doszło do rozróby. Zaczęło się od prośby o papierosa, potem poleciały wyzwiska i ciosy.
W bójce kilkunastu osób brał udział - wtedy 21-letni - Grzegorz Ch. Swojego rywala najpierw powalił na ziemię, a potem zaczął okładać pięściami. Następnie wyrwał przydrożny betonowy słupek i zaczął nim uderzać w leżącego chłopaka. W efekcie czego młody mężczyzna zmarł.
Policji udało się zatrzymać kilka osób. Grzegorza Ch. prokuratura oskarżyła o zabójstwo i zażądała dla niego kary 15 lat więzienia. Łomżyńskiemu sądowi zabrakło bezpośrednich dowodów, że to 21-latek zabił. Zmienił mu kwalifikację czynu na pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Skazał go na rok i dziesięć miesięcy więzienia.
Odwołania od tego wyroku rozpatrywał Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Dostrzegł błędy w tym orzeczeniu i sprawę kazał powtórzyć. Kiedy w lutym 1998 r. przyszło do jej ponownego rozpoczęcia, okazało się, że Grzegorz Ch. uciekł za granicę. Wtedy też wyszło na jaw, że nie zabrano mu paszportu.
więcej: Gazeta Wyborcza - Zatrzymanie zabójcy sprzed lat
Gazeta Wyborcza - Kasa może pójść w mury i na marmury - rozmowa z Wiesławem Kamieńskim, doradcą premiera ds. ściany wschodniej
Dla pięciu województw, w tym podlaskiego, tworzony jest specjalny program rozwoju, na który w latach 2007-13 ma być wydane 2,2 mld euro. Doradca premiera zbiera właśnie projekty z regionów. Ich wartość wielokrotnie przewyższa zarówno kwotę oferowaną przez Unię , jak i sumy, które ewentualnie dołoży rząd. Zdaniem "Gazety" - projekty te to często oderwane od życia pomysły. O zasadach ich realizacji, o programie dla Polski wschodniej, o swojej pracy - opowiada Wiesław Kamieński
Jan Kwasowski: Jak się do Pana zwracać: ministrze?
Wiesław Kamieński: Niekoniecznie. Część ludzi tak się zwraca, ale nie ma to istotnego znaczenia. Stanowisko doradcy nie jest odpowiednikiem rangi ministra.
Więc: doradco?
- Można i tak.
Szczerze mówiąc, jestem zaskoczony, że Pan nadal pracuje w Podlaskiej Fundacji Rozwoju Regionalnego.
- Funkcja doradcy premiera wymaga dobrych kontaktów w regionach. Staram się często bywać w województwach, objętych programem "Polska Wschodnia". A fundacja daje mi bezpośredni kontakt z problematyką przedsiębiorczości w poszczególnych regionach i z innymi agencjami rozwoju regionalnego, co ułatwia mi uzyskiwanie informacji.
więcej: Gazeta Wyborcza - Kasa może pójść w mury i na marmury - rozmowa z Wiesławem Kamieńskim, doradcą premiera ds. ściany wschodniej
Kurier Poranny - Ograni na miliony
Czcze i bez pokrycia – tak wicemarszałek Krzysztof Tołwiński ocenia zapewnienia dyrektor podlaskiego NFZ Urszuli Łapińskiej. Obiecała ona, że zaoszczędzone w ubiegłym roku 17,7 miliona złotych wrócą do naszego województwa. Jednak ze słów wiceprezesa NFZ wynika, że z tymi pieniędzmi na leczenie Podlasie może się pożegnać.
Dodatni wynik finansowy NFZ za 2005 rok, w tym wynik oddziału podlaskiego pozwolił na spłatę zaległości finansowych z lat ubiegłych – wyjaśnia w oficjalnym piśmie Janusz Wesołowski, wiceprezes NFZ ds. finansowych. Wysłał je do Alicji Hryniewickiej, przewodniczącej podlaskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Pójdzie na długi
Pismo wiceprezesa trafiło m.in. do Urzędu Marszałkowskiego. Tu w ubiegłym tygodniu na spotkaniu z dyrektorami szpitali i związkowcami dyrektor Łapińska obiecała, że wszystkie zaoszczędzone w ubiegłym roku pieniądze wrócą na Podlasie. – Te obietnice okazały się teraz czcze i bez pokrycia. To przykre – mówi po przeczytaniu pisma wiceprezesa NFZ Krzysztof Tołwiński, wicemarszałek odpowiedzialny za służbę zdrowia. I dodaje: – Jako województwo zostaliśmy ograni przez centralę NFZ.
Jego zdanie podziela Marek Karp, który współtworzył zapisy ustawy o NFZ i zarządzał finansami podlaskiego oddziału Funduszu: – Mam wątpliwości, żeby te 17,7 miliona złotych mogło wrócić na Podlasie. Nie pozwala na to prawo. Według mnie już się pożegnaliśmy z tymi pieniędzmi.
Bożena Grotowicz, była wicedyrektor ds. finansowych w Podlaskiej Regionalnej Kasie Chorych komentuje to wprost: – Pani Łapińska zrobiła ogromny błąd, że nie rozdysponowała tych pieniędzy w ubiegłym roku. Teraz, zgodnie z przepisami prawnymi, one do nas nie wrócą.
więcej: Kurier Poranny - Ograni na miliony
Kurier Poranny - Drogi tani urząd
Urząd marszałkowski stracił pieniądze – uważają kontrolerzy Regionalnej Izby Obrachunkowej. Część może do urzędu wrócić, bo członkowie zarządu deklarują, że oddadzą bezprawnie przyznane im nagrody. Ale z najważniejszym zarzutem RIO, że remont siedziby urzędu przeprowadzono bezprawnie i za drogo, marszałek się nie zgadza.
Chodzi o modernizację byłej siedziby Obwodu Lecznictwa Kolejowego przy ulicy Wyszyńskiego w Białymstoku. Teraz w tym budynku urzęduje samorząd województwa. Na remont siedziby wydano od 2003 roku do dziś już ponad 12 milionów złotych. Marszałek Janusz Krzyżewski twierdzi, że dzięki temu remontowi i przenosinom do budynku OLK województwo zyskało około miliona złotych rocznie. Ale kontrolerzy RIO uważają, że remontować można było znacznie taniej.
To wina urzędników
Do modernizacji siedziby urząd marszałkowski wybrał firmę – Przedsiębiorstwo Obsługi Inwestycji – która była inwestorem zastępczym. To ona odpowiadała za umowy z innymi wykonawcami i zawiadywała całym remontem. Urząd do tego się nie mieszał. Budynek miał być wyremontowany za ustaloną w umowie kwotę. Problem w tym, że POI nie przestrzegało ustaw o zamówieniach publicznych. Odrzuciło oferty dwóch najtańszych wykonawców. Już po otwarciu ich ofert POI wprowadziło dodatkowe warunki, których te firmy nie mogły spełnić. RIO nie ma wątpliwości – to bezprawne.
A potem poszła już lawina. POI podpisało aneks do umowy na dodatkowe prace, choć powinno rozpisać na nie przetarg. Na dodatek za materiały i robociznę płacono więcej, niż wynikało z umowy. Marszałek tłumaczył kontrolerom, że to ze względu na wzrost cen na rynku. Kontrolerów to nie interesowało – prawo zostało złamane, a zapłacili za to podatnicy. Ile? Wiadomo, że dużo, ale dokładnej kwoty nawet RIO nie potrafi podać. Za straty obwinia urzędników marszałka.
więcej: Kurier Poranny - Drogi tani urząd
Gazeta Współczesna - Sąd nad wystawą
Wystawa „Wybierz życie" jest moim głosem w debacie publicznej dotyczącej aborcji – mówił przed białostockim sądem Łukasz Wróbel, organizator kontrowersyjnej ekspozycji antyaborcyjnej, która w ub.r. stanęła w samym centrum Białegostoku. Wczoraj rozpoczął się jego proces.
Wystawa „Wybierz życie" prezentowana była w kilku miastach w Polsce. Wszędzie wzbudzała kontrowersje. W Białymstoku wystawiona była na przełomie sierpnia i września ub.r. Duże plansze, przedstawiające zakrwawione, rozkawałkowane płody ludzkie, ustawione zostały w jednym z najczęściej uczęszczanych miejsc w centrum Białegostoku – tuż obok kościoła farnego, kina „Ton" i dużego przystanku autobusowego. Na wystawienie tych 14 plansz z drastycznymi zdjęciami zgodził się Urząd Miejski.
Organizatorem skandalicznej wystawy był Łukasz Wróbel, student z Warszawy. I to on odpowiada przed sądem. Zresztą nie tylko w Białymstoku, ale także w kilku innych dużych miastach Polski, gdzie prezentowana była wystawa.
więcej: Gazeta Współczesna - Sąd nad wystawą