Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 23 listopada 2024 napisz DONOS@

„Kto brał, kto dawał, kto nie chciał zapłacić” – o tym jak to z łapówką na hipermarket było...

„Kielecka spółka Echo Investement chce w Łomży zbudować hipermarket. Za przychylność wydającego zgodę chciała zapłacić gotówką - to podejrzenie. Tyle że kiedy chodzi o tę firmę, takich podejrzeń jest więcej” - pisze w lokalnym wydaniu Gazeta Wyborcza. Dziennik dodaje, że odkrywa „kulisy łomżyńskiej afery korupcyjnej”.

Dziennik zauważa, że Łomża jest pustynią, jeżeli chodzi o hipermarkety. Najbliższe działają w Białymstoku i Warszawie. Nie dziwi więc, że kielecka spółka zaplanowała tu budowę centrum handlowego i już w latach 90. zaczęła skupować ziemię u zbiegu ulic: Sikorskiego, Zawadzkiej i Wyszyńskiego. „Nie przeszkadzało jej nawet to, że teren przeznaczony był pod rekreację i o jakichkolwiek inwestycjach mowy nie było” - zauważa dziennik. - „Pierwsza próba Echo na uzyskanie zgody na budowę obiektu się nie powiodła. Decyzję zablokowali wsparci przez kupców radni. Po wyborach samorządowych w 2002 r. miejscy radni już popierali hipermarket.” Na początku 2005 r. Uchwalono korzystny dla inwestora plan zagospodarowania przestrzennego. Przeciwko niemu zaprotestowało trzech właścicieli działek objętych planem. Ze swoją skargą poszli do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku.

Tu zaczyna się wątek „korupcyjny”.
- „Kłopot spółki Echo polegał na tym, że początkowo nie była nawet stroną w sądowym sporze. Wszystkiemu mogła się tylko biernie przyglądać. Ale na tym nie poprzestała.
- Przez podwykonawców w różnych częściach Polski Echo zaczęło poszukiwania osób, które mogłyby im pomóc załatwić pozwolenie na budowę - mówi informator Gazety, człowiek powiązany z organami ścigania. Pomoc obiecał białostocki architekt Zbigniew K., wcześniej wykonywał różne zlecenia dla jednego z podwykonawców Echo.
Kilka minut po telefonie od kieleckiego pośrednika zadzwonił do swojego znajomego Jacka M., właściciela restauracji w Białymstoku, który wcześniej chwalił się mu, że zna ludzi wpływowych. Po telefonie od architekta restaurator dzwoni do Jerzego W. To jeden z lepszych białostockich adwokatów, wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Białymstoku i współwłaściciel jednej z najlepszych podlaskich firm adwokackich. Mecenas zgadza się załatwić sprawę.”
Negocjacje co do łapówki – choć nikt takiego sformułowania nie używa trwają do lipca 2005 do października 2005. „Jacek M. w rozmowie z architektem Zbigniewem K. stwierdza, że adwokat załatwi sprawę za 30 tys. euro. Pieniądze mają być podzielone na trzy równe części: dla niego, sądu i instancji odwoławczej, jeśli wyrok zostałby zaskarżony. Restaurator i architekt uzgadniają, że skoro adwokat bierze dla siebie 10 tys. euro, to oni też naliczą sobie po 10 tys. euro marży.”
W sumie wychodzi 50 tys euro i o takiej kwocie informowany jest przedstawiciel Echo Investment.
„- Dyrektor Echo nie zgodził się na 50 tys. euro” – relacjonuje gazecie jej informator - „Oferował najwyżej 100 tys. zł, a i to za kompleksową obsługę prawną” i za wszystko żądał wystawienia faktury, a pieniądze są wypłacane „dopiero po korzystnym załatwieniu sprawy. Gdyby sprawa w sądzie się nie powiodła, o łapówce wszyscy zapominają.”
W tym czasie wkracza Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku i ABW. Do aresztu trafiają architekt Zdzisław K. i restaurator Jacek M., a po kilku miesiącach także mecenas Jerzy W. Czwartym podejrzanym w całej sprawie jest dyrektor ds. inwestycji kieleckiej spółki, który rzekomo miał obiecać zapłacić za transakcję. Tymczasem jak podaje gazeta „wiele wskazuje na to, że trójka białostoczan była zwykłymi naciągaczami. Chcieli wydoić Echo - mówi informator. - Nikt nawet nie próbował podchodzić pod sąd.”

Łapówki żądali z Łomży?
Na łamach Gazety Wyborczej Wojciech Ciesielski, przewodniczący rady nadzorczej spółki Echo, twierdzi, że podstawą przedstawienia zarzutu pracownikowi firmy było pomówienie przez dwie osoby z lokalnych łomżyńskich kręgów biznesowo-prawniczych. „Faktycznie zaś osoby te próbowały wyłudzić od naszego pracownika korzyści [pieniądze - red.] w zamian za skuteczne poprowadzenie procedur administracyjnych, dotyczących naszej nieruchomości w Łomży. Dyrektor Echa kategorycznie odmówił - co potwierdza zgromadzony w sprawie jedyny obiektywny dowód w postaci nagrania ich rozmowy telefonicznej” - napisał w oświadczeniu dla „Gazety”.

Dziennik przypomina, że w lutym - Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku unieważnił plany pozwalające na budowę hipermarketu przy ul. Sikorskiego w Łomży. Podkreśla też, że choć radni nie wystąpią do Naczelnego Sądu Administracyjnego z wnioskiem o kasację wyroku to „zajmą się za to opracowaniem nowego studium zagospodarowania przestrzennego dla tego miejsca. Potem zaś przygotują nowy plan zagospodarowania przestrzennego, tak by Echo mogło zbudować swój sklep w miejscu, gdzie kupiło działki.”

Gazeta Wyborcza podkreśla, że nikt z podejrzanych w tej sprawie nie przyznaje się do winy.

zobacz: Gazeta Wyborcza - Kto brał, kto dawał, kto nie chciał zapłacić

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę