czwartek 16.03.2006
Gazeta Współczesna - Rytm sprawności Gazeta Współczesna - Samorządny za bardzo Gazeta Współczesna - Brakuje liderów Kurier Poranny - Książki bez pośredników
57 tys. zł z ministerialnego projektu rozwoju hipoterapii otrzyma stadnina koni w Kisielnicy. Znajduje się tam ośrodek rehabilitacji dziennej Szpitala Wojewódzkiego w Łomży. – To dużo i mało – komentują terapeuci. – Rehabilitacja jest kosztowna.
Pieniądze „wydreptał” Roman Wojtkowski, kierownik ośrodka.
– Do Białegostoku jeździł, pisma słał do Ministerstwa Zdrowia – mówią jego współpracownicy.
Fundusze wykorzystane zostaną przede wszystkim na dodatkowe zajęcia rehabilitacyjne. W Kisielnicy dzieci, zwłaszcza te z porażeniem mózgowym, nabierają sprawności. Hipoterapia jest dla nich najlepszą, a często jedyną metodą rehabilitacji. Koń w stępie porusza ciałem leżącego na nim dziecka w taki sposób, że wykształca właściwy wzorzec chodu – uruchamia biodra i mięśnie jeźdźca w rytmie naturalnego poruszania się człowieka. Hipoterpia przynosi doskonałe rezultaty.
– Dziecko przełamuje bariery, rozluźnia się ruchowo pod wpływem ciepła i ruchu konia – tłumaczy Piotr Burnos, terapeuta z ośrodka w Kisielnicy. – To metoda rehabilitacji długofalowa. Najkrótszy cykl to 4-6 tygodni, ale daje niewielkie efekty. Duże zmiany są zauważalne po pół roku. Ale bywało, że czasem rodzice przynosili praktycznie bezwładne dziecko, a ono – choć nieporadnie – jednak wychodziło o własnych siłach.
W ośrodku z zajęć rehabilitacyjnych korzysta stale 10 podopiecznych. W sezonie wiosenno-letnim, przy lepszej pogodzie, małych jeźdźców jest znacznie więcej. Pracuje znimi trzech wykwalifikowanych terapeutów.
więcej: Gazeta Współczesna - Rytm sprawności
Gazeta Współczesna - Samorządny za bardzo
Styl pracy burmistrza Stawisk od początku kadencji wzbudzał w gminie emocje. W końcu Marek Waszkiewicz przesadził i ma na karku Prokuraturę Rejonową w Kolnie, która postawiła mu zarzut przekroczenia uprawnień. A to nie wszystko!
Burmistrza Waszkiewicza krytykowano m.in. za skonfliktowanie środowiska oświaty, ucięcie finansowania klubu sportowego, nonszalanckie traktowanie innych i narzucanie własnej woli. Doszło nawet do próby odwołania go z funkcji burmistrza, ale w referendum frekwencja była zaledwie kilkuprocentowa. Teraz – zdaniem burmistrza – jego przeciwnicy robią wszystko, by został skazany i zgodnie z nową ordynacją wyborczą nie mógł startować w jesiennych wyborach samorządowych.
Prokuratura ponownie zajęła się sprawami: „dzikiej” wycinki drzew, sprzedaży darowizn starosty kolneńskiego i nową – fałszywego zaświadczenia o pracy, które wystawić miał burmistrz.
– Nie mam sobie nic do zarzucenia, działam pro publico bono i w każdym z tych przypadków, w których zarzuca mi się łamanie prawa, postąpiłbym tak samo – mówi Waszkiewicz. – Co do świadectwa pracy, nie przypominam sobie, bym wystawiał taki dokument.
Starosta broni prawa
Prokuratura Rejonowa w Kolnie już po raz drugi zbadała, czy doszło do naruszenia prawa przy sprzedaży części – darowanego gminie Stawiski przez Skarb Państwa – budynku po siedzibie policji.
więcej: Gazeta Współczesna - Samorządny za bardzo
Gazeta Współczesna - Brakuje liderów
Z Pawłem Gąsiorkiem, specjalistą ds. organizowania się rolników w grupy z Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie rozmawia Barbara Kociakowska.
– Czy podlascy rolnicy są zainteresowani tworzeniem grup producenckich?
– Można powiedzieć, że zainteresowanie tworzeniem grup producenckich w woj. podlaskim jest dość duże. Obecnie w woj. zarejestrowanych jest 5 grup producenckich. Poza tym jest 12 tzw. grup inicjatywnych. Są to producenci mleka, miodu, trzody chlewnej, buraków cukrowych, królików, jaj i rzepaku.
– W jaki sposób zachęca pan rolników do tworzenia grup producenckich?
– Myślę, że przede wszystkim rolnicy muszą być sami przekonani, że chcą taką grupę stworzyć. Ja im tylko przekazuję informacje. Wskazuję plusy, ale również i zagrożenia z tego wynikające. Kiedy podczas spotkań dochodzimy do konkretów, szczegółów, okazuje się, że rolnikom brakuje wiedzy na temat zarządzania. Podobnie zresztą jest z rachunkowością. Dlatego zawsze im powtarzam, że jeśli chcą tworzyć grupę, muszą zainwestować, zatrudnić osobę, która będzie im prowadzić rachunkowość. To jest podstawa. Przepisy bowiem zmieniają się bardzo szybko, a trzeba znać je na bieżąco.
więcej: Gazeta Współczesna - Brakuje liderów
Kurier Poranny - Książki bez pośredników
Już we wrześniu podręczniki mogą trafić z wydawnictw prosto do szkół, a ich cena powinna spaść nawet o 25 procent. W tej sprawie jest wstępne porozumienie pomiędzy wydawcami książek a ministerstwem edukacji.
Na pewno z takiego rozwiązania ucieszyliby się rodzice uczniów.
- W tym roku na komplet podręczników do gimnazjum wydałam prawie 300 zł. To zdecydowanie za dużo - mówi Anna Kostrzewska. - Obniżenie cen to bardzo dobry pomysł.
Entuzjazmu rodziców nie podzielają księgarze, bo podręczniki prosto z wydawnictw mają trafiać do szkół, omijając hurtownie i księgarnie. Właśnie dzięki temu książki mają być tańsze. Najprawdopodobniej już od nowego roku szkolnego szkoły będą miały obowiązek układania zestawów podręczników. Później, bezpośrednio u wydawcy, będą zamawiać je dyrektorzy.
- Na pewno spadną nam obroty, bo dość duży zysk mamy właśnie ze sprzedaży podręczników- martwi się Jolanta Świrydowska, kierownik Księgarni Rolniczej w Białymstoku. - Na szczęście, my jesteśmy dużą księgarnią, w centrum miasta, więc to przetrwamy, ale część osiedlowych - na pewno upadnie.
Jarosław Zieliński, wiceminister edukacji przekonuje, że los księgarń po wprowadzeniu nowych przepisów nie musi być tragiczny.
więcej: Kurier Poranny - Książki bez pośredników