czwartek 2.03.2006
Gazeta Współczesna - Oby wirus przeleciał Kurier Poranny - Nie ma koncepcji, nie będzie nominacji? Kurier Poranny - Śledztwo przedłużone do końca maja
Tylko szpitale zakaźne w Białymstoku i Łomży zostały wyznaczone do przyjmowania ewentualnych chorych na ptasią grypę. To w sumie nieco ponad 50 łóżek. Ponad tysiąc kompletów specjalnych kombinezonów ochronnych trafiło tylko do weterynarzy i służb sanitarnych w naszym województwie.
– Ptasia grypa to choroba ptaków, a nie ludzi – uspokaja dr Jolanta Ostrowska z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białymstoku. – Tak naprawdę, to przede wszystkim służby weterynaryjne muszą być przygotowane do walki z tym wirusem. Ale my ze swojej strony też mamy instrukcję, jak postępować w przypadku pojawienia się pacjenta z podejrzeniem ptasiej grypy. Mamy przygotowane izolatki, tzw. boksy meltzerowskie, dla ewentualnych chorych. Na każdym oddziale są też pakiety specjalnej odzieży ochronnej, które mogą być użyte w przypadku zagrożenia.
W szpitalu zakaźnym w Białymstoku jest 12 takich boksów, w każdym można położyć dwie-trzy osoby. Druga placówka wydzielona do przyjmowania pacjentów z podejrzeniem ptasiej grypy to szpital wojewódzki w Łomży.
– Mamy 15 łóżek na oddziale zakaźnym – mówi Marian Jaszewski, dyrektor szpitala. – Teoretycznie jesteśmy przygotowani na takich pacjentów, ale tak naprawdę, to w Polsce są może dwa-trzy szpitale w pełni gotowe na taką ewentualność. Nikt nam nie daje pieniędzy na szersze przygotowania. Wszystkie zakupy robimy za własne pieniądze.
więcej: Gazeta Współczesna - Oby wirus przeleciał
Kurier Poranny - Nie ma koncepcji, nie będzie nominacji?
Nauczycielska Solidarność złożyła protest przeciwko nominowaniu Janusza Mieczkowskiego na podlaskiego kuratora oświaty. – Mam poważne wątpliwości, czy dojdzie do porozumienia z wojewodą w sprawie wyboru pana Mieczkowskiego – powiedział „Porannemu" wiceminister edukacji, Jarosław Zieliński.
We wtorek komisja konkursowa uznała, że najlepszym kandydatem na podlaskiego kuratora oświaty jest Janusz Mieczkowski. O tym, czy zostanie powołany na to stanowisko, zadecydują teraz wojewoda i minister edukacji i nauki. Potrzebna jest zgoda ich obu. O ile nie ma wątpliwości, że wojewoda podpisze nominację Mieczkowskiego, o tyle w przypadku ministra takiej pewności nie ma. Wiceminister edukacji Jarosław Zieliński od dawna nie ukrywał, że najlepszym kandydatem na szefa oświaty jest Jędrzej Łucyk (przegrał z Mieczkowskim jednym głosem).
– Popropsiłem o przysłanie mi protokołu z posiedzenia komisji konkursowej i dokumentów, które przedstawił pan Mieczkowski. Chcę się z nimi zapoznać. Jednak z relacji przedstawicieli ministerstwa edukacji w komisji wynika, że kandydat nie spełniał podstawowych kryteriów.
Swego oburzenia nie kryje Krystyna Wasiluk, szefowa nauczycielskiej Solidarności na Podlasiu.– Jako członek komisji konkursowej złożyłam w ministerstwie edukacji protest, bo uważam, że Janusz Mieczkowski nie spełnił wymogów formalnych (nie przedstawił koncepcji pracy kuratorium – przyp. red.). Uważam, że konkurs był ustawiony – twierdzi Krystyna Wasiluk. – Poza tym, jako sekcja Solidarności w regionie, wysłaliśmy prośbę do ministra, żeby nie powoływał Mieczkowskiego, bo naszym zdaniem zaszkodzi to podlaskiej oświacie.
więcej: Kurier Poranny - Nie ma koncepcji, nie będzie nominacji?
Kurier Poranny - Śledztwo przedłużone do końca maja
Jeszcze trzy miesiące potrwa wyjaśnianie okoliczności katastrofy pod Jeżewem. Prokuratura apelacyjna w Białymstoku zgodziła się na przedłużenie do końca maja śledztwa, które prowadzi prokuratura w Łomży.
Domagali się tego rodzice maturzystów, którzy zginęli w wypadku 30 września, gdy jechali na pielgrzymkę do Częstochowy. Uważają, że dochodzenie było prowadzone powierzchownie i zmierzało do ustalenia, że winnym jest kierowca autokaru z agencji turystycznej Kosmos. Jechał za szybko, wyprzedzał na trzeciego i doprowadził do zderzenia czołowego z ciężarową lawetą, na którą najechał jeszcze bus. Zginął również, dlatego prokuratura 28 lutego chciała umorzyć sprawę. Zdaniem rodziców są jeszcze inne pytania, na które postępowanie nie przyniosło odpowiedzi. Przede wszystkim, dlaczego autokar stanął w płomieniach, dlaczego nie było w nim młotków do wybijania szyb, w jaki sposób prowadzona była działalność firmy Kosmos.
więcej: Śledztwo przedłużone do końca maja