wtorek 28.02.2006
Gazeta Współczesna - Oddajcie pieniądze Gazeta Współczesna - Zajęcia jesienią Gazeta Współczesna - Po kilkunastu słuchaczy Gazeta Wyborcza - XXXVI sesja sejmiku województwa podlaskiego
Burmistrz Grajewa chce, żeby były radny Leszek Kotyński oddał diety. Radny przez 1,5 roku zainkasował 11 tys. zł, mimo że był skazany prawomocnym wyrokiem sądu i nie powinien zasiadać w radzie. Czy za przykładem Grajewa pójdą inne samorządy, których radni weszli w konflikt z prawem?
Gdy pod koniec grudnia „Współczesna” ujawniła, że radny Leszek Kotyński ma trzy, skrzętnie ukrywane wyroki, Rada Miasta pozbawiła go mandatu. Burmistrz Krzysztof Waszkiewicz wystąpił do Regionalnej Izby Obrachunkowej o opinię jak traktować diety pobierane przez radnego od czasu uprawomocnienia wyroku.
– Występował przez ten czas jako osoba fizyczna, a nie radny – tłumaczy burmistrz Waszkiewicz. – A to przecież finanse publiczne.
Prawo jest jedno
Opinia RIO jest jednoznaczna, oparta na orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie radnego z Sieradza.
– Gmina ma prawo żądać zwrotu diet, bo mandat radnego wygasa z chwilą uzyskania przez wyrok skazujący atrybutu prawomoc-ności – stwierdza Bogusław Srocki, prezes RIO w Białymstoku. – Jestem zaskoczony, bo od roku 1993 taka sprawa zdarza mi się po raz pierwszy. Samorząd dba o to, żeby pieniędzmi publicznymi dysponować zgodnie z prawem.
W Łomżyńskiem aż dziewięciu radnych ma prawomocne wyroki. W gminie Zambrów jest ich trzech: jeden skazany aż trzy lata temu. Przewodniczący Rady Gminy przyznaje, że gdyby to o niego chodziło, zwróciłby diety natychmiast.
– Każdy ma swoje sumienie – podkreśla przewodniczący Jarosław Kos. – Ale prawo jest jedno i skoro istnieje taka opinia RIO, należy się z nią zapoznać. Zrobimy to na najbliższej sesji.
więcej: Gazeta Współczesna - Oddajcie pieniądze
Gazeta Współczesna - Zajęcia jesienią
Nowy kierunek powstaje w Państwowej Wyższej Szkole Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży. Dziś zostanie podpisane porozumienie uczelni ze Szkołą Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, która pomoże w organizacji zajęć.
– Rezultatem umowy jest utworzenie nowego kierunku: technologia żywności i żywienia człowieka – podkreśla Ewa Zawłocka, rzecznik prasowy PWSIiP. – Nabór na ten kierunek rozpoczniemy już w przyszłym roku akademickim.
SGGW przekazuje łomżyńskiej uczelni do realizacji swoje autorskie programy.
– Na nowym kierunku wykładać będzie kadra z SGGW – mówi Ewa Zawłocka. – To bardzo potrzebny kierunek – podkreśla. – W regionie produkuje się bardzo dużo żywności, a przemysłu przetwórczego jest stanowczo za mało.
Zdanie rzecznika uczelni podziela dyrektor Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Łomży.
– To doskonały pomysł, mała gastronomia ma przyszłość w naszym regionie – mówi Artur Ciborowski, dyrektor placówki.
więcej: Gazeta Współczesna - Zajęcia jesienią
Gazeta Współczesna - Po kilkunastu słuchaczy
Kandydaci na fotel burmistrza Jedwabnego intensywnie organizują spotkania wyborcze z mieszkańcami gminy. Na pozyskanie głosów mają czas do północy w piątek.
– Często rozmawiam z mieszkańcami naszej gminy i znam ich problemy – podkreśla jeden z trzech kandydatów, Krzysztof Moenke, były dyrektor szkoły. – Burmistrz musi pomagać ludziom, dlatego nie będę siedział za biurkiem.
Na kandydowanie zdecydował sie także odwołany burmistrz Michał Chajewski.
– Wierzę, że społeczeństwo mi zaufa, bo mieszkańcy widzą, co dotychczas udało mi się zrobić dla gminy i miasta – mówi Chajewski. – Chciałbym dokończyć swoją kadencję i doprowadzić do końca plany inwestycyjne.
Z byłym burmistrzem rywalizuje lokalny przedsiębiorca.
– Jestem młody i kreatywny: w tym upatruję siłę i potencjał do wprowadzania zmian – podkreśla Marek Zabielski.
Wszyscy kandydaci deklarują prowadzenie czystej kampanii. Ich obietnic wysłuchuje jednak najczęściej po kilkanaście osób – tak wygląda frekwencja na wyborczych spotkaniach.
Przeprowadzenie wyborów uzupełniających w Jedwabnem to koszt ponad 11 tys. zł.
więcej: Gazeta Współczesna - Po kilkunastu słuchaczy
Gazeta Wyborcza - XXXVI sesja sejmiku województwa podlaskiego
Z miesięcznym opóźnieniem udało się wczoraj radnym wojewódzkim powołać przewodniczącego rady nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Swoim wystąpieniem zdobył wielkie uznanie podlaskich samorządowców
A musieli oni znów zmierzyć się z wyborem części nowej rady nadzorczej WFOŚ. Chociaż określenie "wybór" nie jest tutaj najwłaściwszym słowem. Znowelizowana ustawa o ochronie środowiska nie jest bowiem w tej sprawie całkiem jednoznaczna. I tak - rada powinna liczyć siedmiu członków. Sejmik odpowiada za wybór jednego z nich. Pozostałych wskazują kolejno: minister środowiska, Urząd Wojewódzki, organizacje ekologiczne i Zarząd Województwa. Ale sejmik musi wszystkich po kolei zaakceptować. Miesiąc temu pobłogosławił wszystkim, poza przewodniczącym - desygnowanym przez ministra środowiska. Chociaż nikt wtedy nie zaprosił kandydata, radni skarżyli się, że nie mogą głosować "w ciemno" na kogoś, kogo nie znają.
Wczoraj było im dużo łatwiej, zainteresowany bowiem na sesji stawił się osobiście. I chętnie odpowiadał na pytania samorządowców.
Okazało się, że wyznaczony przez ministra środowiska Mateusz Mroz ma doświadczenie w funkcjonowaniu tego rodzaju instytucji. Jest geologiem - specjalistą od ochrony środowiska. Zasiadał w radzie nadzorczej dolnośląskiego funduszu, pracował również w nieistniejącym już zarządzie parków narodowych.
więcej: Gazeta Wyborcza - XXXVI sesja sejmiku województwa podlaskiego