Boguski nie zagra w Łomży
Rafał Boguski, wychowanek ŁKS-u Browar Łomża, powrócił wraz z drużyną Wisły Kraków ze grupowania w Turcji. Jednak w dalszym ciągu nie wie, gdzie będzie występował w rundzie wiosennej. Na pewno nie będzie to Łomża. - Jest kilka wariantów, ale ja chciałbym już teraz grać w pierwszej lidze - mówi napastnik
Kiedy 22-letni piłkarz podpisywał kontrakt z mistrzem kraju, krakowian prowadził ojciec trenera ŁKS-u - Jerzy Engel. Ustalono wówczas, że Boguski obecny sezon dogra w Łomży do końca. W Wiśle jednak od tamtej pory nastąpiło kilka zmian - m.in. na stanowisku szkoleniowca - a kwestia ta nie znalazła się w umowie. Dlatego napastnik stawił się 9 stycznia na pierwszym treningu Wisły przed rozpoczęciem rundy wiosennej. Trener Dan Petrescu postanowił zabrać go na obóz do Turcji. Tam Wisła rozgrywała gry kontrolne, w nich Boguski występował w pierwszym składzie.
- Na początku byłem strasznie stremowany, że mam grać w jednej drużynie z reprezentantami kraju - przyznaje zawodnik. - Trema mnie po prostu zżerała, ale teraz już jest wszystko w porządku. Chyba się zaaklimatyzowałem.
Najlepszy ostatnio piłkarz ŁKS-u najlepiej zaprezentował się w meczu przeciwko niemieckiemu trzecioligowcowi, Rot Weiss Oberhausen. Miał udział w zdobyciu zwycięskiej bramki. Idealnie podał piłkę na skrzydło do Piotra Brożka, a ten odegrał ją przed bramkę do Tomasza Dawidowskiego, który pokonał bramkarza.
- Za swój najlepszy mecz uważam jednak występ w ostatnim sparingu [Wisła wygrała 3:0 ze szwajcarskim drugoligowcem, FC Wil - red.] - ocenia Boguski. - Miałem dwie okazje do zdobycia gola, jednak raz nieczysto uderzyłem w piłkę, a za drugim razem strzeliłem minimalnie obok słupka. Mimo wszystko nie przeceniałbym tego, że grałem w podstawowym składzie. Trener wystawiał moim zdaniem dwie równorzędne jedenastki. Muszę też przyznać, że jeśli pod względem kondycyjnym nie odbiegam od reszty zespołu, to jeżeli chodzi o technikę, mam jeszcze braki.
Trener Petrescu, oceniając młodego napastnika z Łomży, mówił, że na pewno ma on talent, ale podkreślał, iż czeka go jeszcze dużo pracy, ponieważ przeskok z trzeciej ligi do ekstraklasy jest ogromny. Na zgrupowaniu w Turcji mistrzowie Polski pracowali głównie nad siłą i wytrzymałością. Rafał Boguski najmilej wspomina sparingi, w których występował w koszulce z numerem 21. Z takim samym grał w Wiśle wychowanek białostockiej Jagiellonii Tomasz Frankowski.
- Numer był wolny i dlatego go wziąłem, nie przykładałem wagi, kto wcześniej w nim występował - twierdzi Boguski. - Ale muszą przyznać, że nawet klapki mam po "Franku", chyba nosimy taki sam rozmiar. Na pewno bardzo bym chciał grać tak dobrze w Wiśle jak on, ale czy będę potrafił go kiedyś zastąpić, tego sam nie wiem.
Ekipa mistrzów Polski po powrocie z Turcji ma przerwę we wspólnych treningach do środy. Korzystając z wolnego czasu, Boguski przyjechał do Łomży.
- Fajnie, że w ogóle mogłem, ale to i tak trochę krótko - mówi zawodnik. - W środę rozpoczynamy kolejne treningi, a w niedzielę drużyna wylatuje na zgrupowanie na Cypr. Z nikim nie rozmawiałem, a więc jeszcze sam nie wiem, czy ja też lecę, czy załapię się do kadry.
źródło: Gazeta Wyborcza