Kandydatowi Sasinowi domalowali wąsy, kły i uszy
30 dni od dnia wyborów mają komitety wyborcze na usunięcie plakatów i haseł wyborczych. W Łomży większość z nich już zniknęła, a te pozostawione złoszczą przechodniów i zaśmiecają.
10 dni minęło od wyborów i większość reklam wyborczych zniknęła z łomżyńskich ulic. Gdzieniegdzie wisi jeszcze Kazimierz Gwiazdowski, Jarosław Zieliński, Adam Adndruszkiewicz czy Robert Tyszkiewicz.
W ostatniej chwili przed wyborami na słupach pojawiły się reklamy Jacka Sasina. Nie wiemy czy ten rodzaj promocji miał na myśli poseł Zieliński, kiedy mówił o wsparciu rządowym jedynki z podlaskiego, ale słupy elektryczne mogą coś sugerować. Łukasz Czech z ratusza wyjaśnia, że urząd nie dawał na to zgody.
Niestety przybite na płycie plakaty można łatwo zniszczyć, a jak ktoś poczuje wenę twórczą, to i coś domalować. Na Alei Legionów minister ma dołożony charakterystyczny wąsik, a na Wojska Polskiego "artysta" domalował mu uszy i kły. Jeśli komitet wyborczy nie sciągnie tych reklam, to nie wiadomo co jeszcze mogą ludzie dołożyć
Tu przypominamy, że do wyborów był to materiał wyborczy i podlegał ochronie. Teraz to śmieć, który zgodnie z kodeksem wyborczym należy uprzątnąć maksymalnie w 30 dni od wyborów. Jeśli pełnomocnicy wyborczy tego nie zrobią, wówczas mogą zapłacić grzywnę w wysokości nawet 5 tys zł. Poza tym, mogą być usunięte na koszt komitetu wyborczego.
Jak wynika z art. 110 § 6a wspomniany obowiązek nie dotyczy prywatnego terenu.
Decyzją Rady Miasta po raz pierwszy kandydaci musieli płacić za wywieszenie w Łomży swoich banerów. W zależności od kategorii, opłata wynosiła od 1 zł za 1m2 za dzień do 1,7 zł. Oczywiście stawki nie dotyczą prywatnych właścicieli ogrodzeń. Do wieszania banerów wyborczych ratusz wyznaczył 5 ulic: Zawadzka, Szosa Zambrowska, Sikorskiego, Wojska Polskiego i Piłsudskiego. Jak się okazuje Miasto Łomża zarobiło na tym lekko ponad 31 tys. zł.