wtorek 17.01.2006
Gazeta Współczesna - Śmiertelne przeoczenie Gazeta Współczesna - Łóżko nawet w kuchni Gazeta Współczesna - Siostra za oceanem Gazeta Współczesna - Interesy na ruinie Gazeta Wyborcza - Komputeryzacja ksiąg wieczystych Kurier Poranny - Umowa na wiedzę
– Wanda P., lekarka łomżyńskiego szpitala popełniła błąd przy operacji 69-letniego Czesława B., który zmarł tuż po zabiegu – poinformował Tadeusz Marek, szef Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Łomży. Według ustaleń prokuratury bezpośrednią przyczyną zgonu był wstrząs septyczny, spowodowany pęknięciem wrzodu na dwunastnicy. Wanda P. mogła go nie zauważyć podczas wykonywania operacji.
Jak informowaliśmy, na początku grudnia ub.r. Czesław B. trafił do szpitala wojewódzkiego w Łomży, skarżąc się na ostry ból w brzuchu. Pełniąca wówczas dyżur Wanda P. zdecydowała o operacji i wycięła pacjentowi wyrostek. Kilka godzin po wybudzeniu się z narkozy pacjent zmarł.
Przybyła na miejsce rodzina Czesława B. po rozmowie z lekarką zawiadomiła Komendę Miejską Policji w Łomży, że od kobiety wyraźnie czuć alkohol. Badanie alkomatem potwierdziło ten fakt – Wanda P. miała w wydychanym powietrzu około 1 promila alkoholu. Na badanie krwi została jednak doprowadzona dopiero 12 godzin po zdarzeniu. Policja odstąpiła od pobrania krwi na polecenie prokuratora, bo lekarka tuż po badaniu alkomatem poczuła się źle.
więcej: Gazeta Współczesna - Śmiertelne przeoczenie
Gazeta Współczesna - Łóżko nawet w kuchni
– Potencjalnie każdy z nas może stracić mieszkanie – podkreśla Tadeusz Tykocki, kierownik łomżyńskiej noclegowni, który zabiega o stworzenie kolejnych miejsc dla bezdomnych. – Na dzień dzisiejszy nie widzę możliwości rozbudowy noclegowni – rozkłada ręce Krzysztof Choiński, wiceprezydent Łomży.
W uruchomionej dwa lata temu noclegowni jest miejsce dla 10 mężczyzn.
– Chcielibyśmy wyprowadzić z bezdomności jak najwięcej ludzi – podkreśla ks. Wojciech Zyśk, dyrektor Caritasu, które prowadzi noclegownię.
A potrzebujących jest wielu.
– Ograniczają nas warunki lokalowe, zajmujemy dwa pokoje, kuchnię i łazienkę – wylicza Tadeusz Tykocki. – Wstawiliśmy piętrowe łóżka, ale to wciąż mało.
Noclegownia przyjmuje tylko osoby skierowane przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łomży. Instytucja ma obowiązek pomóc wszystkim bezdomnym, których ostatni adres zameldowania jest w Łomży.
– Jeżeli u nas nie ma miejsca, kierujemy do najbliższych noclegowni w Ostrołęce i Białymstoku – zapewnia Wiesław Jagielak, dyrektor MOPS w Łomży.
Pracownicy noclegowni twierdzą, że zapotrzebowanie jest dwa razy większe niż możliwości.
– Jeden z mężczyzn ze skierowaniem z MOPS-u musi spać w kuchni, bo pokoje są pełne – podkreśla kierownik Tykocki.
więcej: Gazeta Współczesna - Łóżko nawet w kuchni
Gazeta Współczesna - Siostra za oceanem
Po kilku latach zastoju członkowie i sympatycy Stowarzyszenia Miast Siostrzanych Muscatine – Łomża planują odnowienie i rozszerzenie współpracy między miastami, które praktycznie tylko pod względem liczby mieszkańców są podobne. I w amerykańskim, i w polskim żyje ponad 60 tys. ludzi.
– Muscatine leży w stanie Iowa, nazywanym „wielką wsią Ameryki” – opowiadał w restauracji „Pod Łosiem”, podczas spotkania noworocznego, prezes Stefan Sutyniec, który zapoczątkował kontakty między miastami na początku lat 90. – To określenie prowincji jest tam bardzo pozytywne. Parterowe domki, duże działki i trawniki, ogromna przychylność sąsiedzka i bezpieczeństwo, żadnych ciężkich drzwi i kilku zasuw.
W wyniku „roboczej” wizyty już w 1994 r. powstało stowarzyszenie, którego honorowym prezesem, zgodnie ze statutem jest prezydent Łomży i burmistrz Muscatine (dla stowarzyszenia w USA). Prezesami urzędowymi w Łomży byli m.in. red. Joanna Gospodarczyk i prof. Roman Engler. W połowie lat 90. stowarzyszenie miało charakter elitarny, dzięki czemu około 100 osób wyjechało na kilkutygod-niowe wizyty do rodzin z Muscatine. Byli to głównie przedsiębiorcy, bankowcy, lekarze i młodzież, doskonaląca znajomość angielskiego. Tę formułę działania, dotowaną przez ambasadę amerykańską, prezes Sutyniec chce zmodyfikować.
więcej: Gazeta Współczesna - Siostra za oceanem
Gazeta Współczesna - Interesy na ruinie
– Burmistrz Stawisk sprzedał nieruchomość darowaną gminie przez Skarb Państwa i przekroczył swoje uprawnienia – twierdzi Stanisław Wiszowaty, starosta kolneński. – Wykorzystuję luki w przepisach – broni się burmistrz Marek Waszkie-wicz. Czy złamał prawo, sprawdzi Prokuratura Rejonowa w Kolnie.
O położony w centrum Stawisk budynek po posterunku policji gmina starała się od kilku lat. Musiała dojść do porozumienia z policją, potem – z władzami województwa. W budynku miało powstać gminne centrum informacji i promocji, a z czasem – mieszkania socjalne dla ofiar przemocy domowej lub klęsk żywiołowych. Jednak w ub.r. władze gminy za ok. 70 tys. zł sprzedały parter budynku (ok. 125 mkw.) z przeznaczeniem na aptekę. W Stawiskach zawrzało.
Przetarg z emocjami
– O kupno lokalu mogli ubiegać się ludzie, którzy są właścicielami co najmniej trzech aptek, a to oznaczało, że nikt ze Stawisk go nie kupi – mówi jeden z mieszkań-ców. – Poza tym sprzedano lokal za grosze.
Przetarg wygrał przedsiębiorca z Suwałk. Starosta kolneński powiadomił o sprawie wojewodę.
– Burmistrz nie miał prawa sprzedać darowizny, a jego działanie przedstawiciele wojewody uznali za przekroczenie uprawnień. Poinformowali mnie, że w tej sytuacji mam obowiązek odwołać darowiznę, a w przypadku podejrzenia przestępstwa – zawiadomić prokuraturę i policję – mówi starosta Wiszowaty. – Zrobiłem to.
więcej: Gazeta Współczesna - Interesy na ruinie
Gazeta Wyborcza - Komputeryzacja ksiąg wieczystych
Myszka zastąpi powolne palce, a równiutka czcionka - nieczytelne pismo urzędnika. Już niedługo zakładane od XIX wieku księgi wieczyste będzie można przeglądać w komputerze
Ministerstwo Sprawiedliwości postanowiło bowiem przenieść całą zawartość ksiąg wieczystych na dyski komputerowe. I ustaliło odgórny harmonogram, które sądy kiedy wyślą swoje księgi do ośrodka migracyjnego, gdzie je skomputeryzują (potocznie ten proces nazywany jest wysłaniem do migracji). Wszystko odbędzie się dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej. Białystok zacznie komputeryzację dopiero za pół roku - 1 czerwca. Za to księgi z Łomży i Suwałk są właśnie w jej trakcie.
Jak to się robi?
Księga leży sobie cichutko na odpowiedniej półce aż do czasu, gdy ktoś zechce zrobić sobie z niej odpis albo uczynić w niej wpis. Do tej pory można było go otrzymać w ciągu jednego dnia. Ale teraz trzeba będzie na to poczekać. Bo księga będzie musiała w tym momencie powędrować najbliższym transportem do ośrodka migracyjnego.
- Pakujemy księgi do odpowiednich pojemników, które później są plombowane i zabezpieczane. Przewozi je kurierem wynajęta firma. Transporty są też ubezpieczane - mówi Ewa Karwowska, kierownik wydziału ksiąg wieczystych Sądu Rejonowego w Łomży.
Łomża wysyła swoje księgi do Krosna, a Suwałki do Słupska. Jeszcze nie wiadomo, dokąd powędrują księgi białostockie. Przewodnicząca wydziału ksiąg wieczystych w Białymstoku przypuszcza, że może do Łomży, bo tam pół roku temu powstał nowy ośrodek migracyjny.
więcej: Gazeta Wyborcza - Komputeryzacja ksiąg wieczystych
Kurier Poranny - Umowa na wiedzę
Koniec z nagłymi podwyżkami czesnego i obietnicami bez pokrycia, że zajęcia prowadzić będzie znakomita kadra. Od nowego roku akademickiego wszystkie uczelnie – zarówno państwowe, jak i prywatne – będą musiały podpisywać indywidualne umowy, w których znajdą się zapisy za ile i co studiują żacy.
Studenci Wyższej Szkoły Finansów i Zarządzania od kilku lat narzekają, że rektor bez uzasadnienia co kilka miesięcy podwyższa im opłaty za studia o kilkadziesiąt złotych. Rektor WSFiZ – prof. Józefa Szabłowski wyjażnia, że to tylko wyrównanie o wskaźnik inflacji. Ale taka odpowiedź studentów nie zadowala. Słuchacze tej uczelni wspominają też, że w ubiegłym roku wykładowca geografii ekonomicznej nie pojawiał się praktycznie przez cały semestr na wykładach, po czym zrobił trudny egzamin.
Kilka miesięcy temu pisaliśmy, że dziekan Wydziału Pielęgniarstwa i Ochrony Zdrowia Akademii Medycznej w Białymstoku jednoosobowo zadecydował o podwyżce z 1,5 tys. zł do 3,2 tys. zł za magisterskie studia uzupełniające (z podwyżki zrezygnował po tym, jak sprawą zajęły się media).
Właśnie przed takimi niespodziankami mają chronić szczegółowe umowy cywilno-prawne, które – zgodnie z ustawą o szkolnictwie wyższym – uczelnia będzie musiała podpisywać z każdym słuchaczem studiów płatnych.
więcej: Kurier Poranny - Umowa na wiedzę