Zmiana metody obliczania opłaty za śmieci
Nie od osoby, ale od powierzchni mieszkania ma być naliczana wartość podatku śmieciowego w nowym roku w Łomży. Takie ustawienie sposobu naliczania dla jednych oznaczać będzie podwyżkę, prawie dwukrotną, a dla innych obniżki. Sposób ten pozwala jednak zminimalizować dziurę tworzoną przez tych, którzy wcale nie płacą za wywóz odpadów.
Prezydent Mariusz Chrzanowski złożył na najbliższą sesję Rady Miasta wniosek o zmianę sposobu naliczania podatku śmieciowego. Zmiana jest o tyle istotna, że kończy z dotychczasowym płaceniem za ilość osób zamieszkujących dane mieszkanie na rzecz ilości zajmowanych metrów.
Miasto i prezydent Chrzanowski przyznają się do porażki
W 2020 roku, w skandalicznych warunkach, tj. bez jakiejkolwiek dyskusji, wysłuchania racji i zastanowienia się, większość prezydencka zmieniła sposób naliczania opłaty za śmieci. Z wcześniej obowiązującej opłaty od gospodarstwa domowego, w kwietniu 2020 roku zmieniono sposób naliczania na tzw. od głowy.
- Metoda od osoby jest myślę, że najbardziej sprawiedliwa – mówił wówczas wiceprezydent Andrzej Galicki, który stał na czele prezydenckiego zespołu opracowującego nową politykę śmieciową.
Dziś zdanie wiceprezydent Garlicki podtrzymuje, że ta metoda „od głowy” jest sprawiedliwa, ale ratusz nie jest w stanie się głów doliczyć. Łatwiej policzyć metry, więc od nowego roku ten sposób miałby być obowiązujący.
Warto przypomnieć, że wielokrotnie pisaliśmy o nieszczelności systemu „od głowy”, ponieważ rozstrzał pomiędzy złożonymi deklaracjami, a zamieszkującymi wynosił nawet 10 tysięcy osób. Między innymi nieszczelność systemu miała budzić opór radnych opozycyjnych w sprawie podwyżek cen, o które składał prezydent.
Stawki
Od nowego roku, o ile zgodzą się radni, w Łomży zacznie obowiązywać sposób naliczania podatku śmieciowego - od wielkości mieszkania. Wg prezydenckiej propozycji stawki kształtują się w sposób następujący:
za mieszkanie do 40 m2 - 33,00 zł,
od 40,01 m2 do 85,00 m2 - 51,00 zł,
powyżej 85,01 m2 - 75,00 zł.
„Za małe wpływy oraz sytuacja makroekonomiczna (głównie wysoka inflacja) wymagają podjęcia decyzji dot. zmiany systemu naliczania opłat za śmieci na taki, który uszczelni system oraz zapewni jego finansowanie” - czytamy w uzasadnieniu. Z załączonego zestawienia wynika, że najniższą stawką (33 zł) opodatkowanych byłoby 3 637 mieszkań, 51 zł mieliby płacić właściciele 16 743 lokali, a najwyższą 75 zł – 4 209 głównie domów. W sumie, po odjęciu ulg, miasto liczy na prawie 14 milionów wpływów. Koszt systemu w 2022 roku ma wynieść około 13,5 mln zł.
Obowiązywać ma ulga za użytkowanie przydomowego kompostownika.
d) do 40 m2 - 2,00 zł
e) od 40,01 m2 do 85,00 m2 - 3,00 zł
f) powyżej 85,01 m2 - 4,00 zł
W uzasadnieniu wiceprezydent Andrzej Garlicki podaje, że za 2022 rok gospodarka odpadami wygeneruje deficyt w kwocie 2 272 793,91, który trzeba będzie pokryć z budżetu Miasta, a ale przygotowana uchwała opiewa na 1 680 000 zł.
Kto zyska, kto straci
Do tej pory opłata za śmieci rozliczna była od ilości zamieszkujących osób. System opierał się na deklaracjach, a te jak się okazało były „dziurawe”.
Do tej pory 4-osobowa rodzina zamieszkująca 60-metrowe mieszkanie musiała zapłacić 71,6 zł. Wg nowych stawek opłata wyniesie 51 zł. Przy trzech domownikach koszt będzie podobny, o 2 zł wyższy, więc tym rodzinom to się opłaci. Przy dwóch osobach zamieszkujących takie mieszkanie do tej pory płacono 35,8 zł, a po zmianie opłata wzrosłaby o 15 zł.
Emerytka zamieszkująca kawalerkę, czyli do 40 m2 do tej pory płaciła 17,90 zł, a po zmianie zapłaci 33 zł. Dla niej oznacza to wzrost o prawie 85%. Dużo.
Czteroosobowa rodzina mieszkająca w 160-metrowym domku do tej pory płaciła (bez zniżek) 95,6 zł. Jeśli zaproponowany przez prezydenta sposób rozliczania zostanie przyjęty, to owa rodzina zapłaci 75 zł (bez zniżek).
Generalnie, system będzie ignorował ilość mieszkających osób, a liczył powierzchnię. To z punku widzenia ratusza łatwiej policzyć, bo każdy płaci podatek od nieruchomości i te metry są w urzędzie znane. Właściciele wszystkich mieszkań będą musieli płacić, a co za tym idzie nie będzie „pustostanów”. Najbardziej negatywne skutki odczują osoby mieszkające same, niezależnie od mieszkania.
Wiceprezydent zapewnia, że stawki skalkulowano „w sposób najbardziej racjonalny i sprawiedliwy”.
Warto przypomnieć, że już w 2012 roku radny Zbigniew Prosiński w piśmie do prezydenta wskazywał, że przy wyborze płatności od metra „za śmieci będą płacić wszyscy, a nie tylko uczciwi”.