piątek 16.12.2005
Gazeta Wyborcza - Obwodnice na Podlasiu Gazeta Współczesna - Natura zmienia plany Gazeta Współczesna - "Komórkowcy" niech idą dalej Gazeta Współczesna - Wójt, który nie znosi krytyki Gazeta Współczesna - Cenne dziedzictwo w podziemiach Kurier Poranny - ZUS się wybiela
Do tej pory wyłącznie ekolodzy byli publicznymi wrogami dużej części mieszkańców województwa. Teraz dołączył do nich minister środowiska. Tymczasem to wcale nie od ministra zależy, kiedy ruszy budowa wyczekiwanych inwestycji
Mieszkańcy kilku podlaskich miejscowości, przez które przebiega droga krajowa numer 8, zapowiedzieli na piątego stycznia godzinną blokadę dróg. Swój protest "dedykują" właśnie ministrowi, chcąc od niego przyspieszenia procesu decyzyjnego w sprawie budowy obwodnic. Zachęca ich do tego wielu lokalnych działaczy samorządowych i polityków. Niektórzy zapowiadają nawet, że sami w blokadach wezmą udział. Tymczasem tej chwili inicjatywa jest po stronie drogowców i tam trzeba protestować.
Minister środowiska Jan Szyszko, uchylając wrześniową decyzję byłego wojewody zezwalającą na rozpoczęcie inwestycji na obszarach chronionych (a konkretnie obwodnic Augustowa i Wasilkowa), stwierdził, że została ona podjęta na podstawie nieaktualnych przepisów.
Sami drogowcy, podpierając się nagraniem z sierpniowego posiedzenia Wojewódzkiej Rady Ochrony Przyrody, wykazują, że pracownicy Ministerstwa Środowiska twierdzili, że można tak zrobić. Zupełnie jednak nie zauważają faktu, że na tym samym nagraniu ten sam pracownik ministerstwa mówi, że nie zwolni ich to od uzyskania zgody według znowelizowanej ustawy. Wszystko wskazuje na to, że drogowcy świadomie wybrali dłuższą i bardziej skomplikowaną drogę.
więcej: Gazeta Wyborcza - Obwodnice na Podlasiu
Gazeta Współczesna - Natura zmienia plany
Propozycja Via Baltiki biegnącej przez Ostrołękę i Łomżę w końcu ma szanse na realizację! Do tej pory ze względów politycznych tak naprawdę w grę wchodziła tylko jedna, białostocka opcja.
Zmiana ekipy rządzącej wpłynęła też na przebieg Via Baltiki, który do niedawna wydawał się już przesądzony. Jednym z pierwszych posunięć Jana Szyszko, nowego ministra środowiska, było uchylenie pozwoleń na realizację trzech nowych odcinków drogi ekspresowej w województwie podlaskim, wydanych przez wojewodę Marka Strzalińskiego. Minister uznał, że zostały podjęte niezgodnie z prawem.
– Najpierw resort transportu musi przedstawić ocenę oddziaływania na środowisko korytarza transportowego – poinformował nas Piotr Pukos, rzecznik prasowy ministra środowiska. – Do niego też należy przedstawienie innych propozycji przebiegu tej trasy. Spośród nich zostanie wybrany najkorzystniejszy. Zakończenie postępowania przewidujemy na koniec przyszłego roku.
Drogowcy! Przyznajcie się do błędu!
Do tej pory głosy ekologów, sprzeciwiających się przebiegowi Via Baltiki przez wartościowe przyrodniczo tereny, były ignorowane. Proponowane zaś alternatywne trasy przebiegu drogi ekspresowej (z których jeden uwzględniał Łomżę i Ostrołękę) traktowane, delikatnie mówiąc, niezbyt poważnie. Ekolodzy nie ustąpili.
(...) Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przyznaje, że do tej pory interesowała ich przede wszystkim jedna, białostocka wersja.
– My tylko wykonujemy decyzje ministerialne – przyznaje rzecznik GDDKiA Andrzej Maciejewski. – Dotychczas główny nacisk kładziono na wariant białostocki. Teraz zarówno ten drogą S8, jak i trasą 61, z uwzględnieniem Łomży i Ostrołęki, będą taktowane równorzędnie.
więcej: Gazeta Współczesna - Natura zmienia plany
Gazeta Współczesna - "Komórkowcy" niech idą dalej
Odkrycie dziennikarzy „Gazety Współczesnej”, że możliwa jest budowa masztu telefonii cyfrowej sieci ERA na budynku Telekomunikacji Polskiej S.A. przy ul. ks. Janusza 1 wzbudza wciąż nowe emocje. Swój sprzeciw wobec planom rozbudowy stacji wyraził zarząd Spółdzielni Mieszkaniowej „Perspektywa”
– Nie wyrażamy zgody – kwituje sprawę krótko Zbigniew Lipski, prezes SM „Perspektywa”.
Prezes uzasadnia, że podstawą tej decyzji są wcześniejsze rozmowy przeprowadzone z mieszkańcami osiedla oraz członkami Rady Nadzorczej.
– Rozbudowa stacji spowoduje obniżenie wartości użytkowej gruntów i nieruchomości w tym rejonie – dopowiada Alicja Milewska, kierownik wydziału inwestycji technicznych SM „Perspektywa”.
To nie koniec argumentów przeciw masztom.
– Poniżej pewnych parametrów nie stwierdzono działania szkodliwego dla zdrowia, ale na pewno nie zwiększa to bezpieczeństwa dla zdrowia mieszkańców w tym rejonie – dodaje wiceprezes „Perspektywy” Leszek Konopka.
Spółdzielnia o całej sprawie rozbudowy stacji bazowej telefonii cyfrowej na budynku przy ul. ks. Janusza 1 wie, bo Urząd Miejski, który obecnie rozpatruje wniosek firmy telekomunikacyjnej, miał obowiązek ją powiadomić. Gorzej z mieszkańcami osiedla Południe i ulicy Nowogrodzkiej, gdzie może stanąć drugi masz „komórkowy”. Informację na ten temat mogą znaleźć nadal tylko na oficjalnej internetowej stronie miasta w Biuletynie Informacji Publicznej.
więcej: Gazeta Współczesna - "Komórkowcy" niech idą dalej
Gazeta Współczesna - Wójt, który nie znosi krytyki
Zawiadomienie o znieważeniu funkcjonariusza publicznego złożył w prokuraturze Henryk Duda, wójt gminy Kolno. Poczuł się urażony krytyką wypowiedzianą przez nauczycielkę ze zlikwidowanej szkoły.
Nauczycielka Maria Wróblewska przyszła na ostatnią sesję gminy Kolno, aby uzyskać odpowiedź na kilka pytań dotyczących zlikwidowania filii szkoły w Tyszkach- Łabno. Wcześniej złożyła w tej sprawie pisemną skargę do radnych. Radni i wójt potraktowali ją jak intruza.
– Przewodniczący wylegitymował mnie i kazał publicznie się przedstawić – denerwuje się Maria Wróblewska. – A ja chciałam tylko powiedzieć, co myślę, bo czuję się pokrzywdzona. Mieliśmy mieć pracę, a zatrudnienie znalazł tylko nasz były dyrektor.
Kobieta na sesji poruszyła też problem gimnazjum w Zabielu, gdzie, jak pisaliśmy, wystąpiły niejasności w związku z fakturami za wymianę okien.
– Kobieta dużo wiedziała i powiedziała prawdę, ale nie było w tym nic obraźliwego – mówi jeden z radnych. – Wójt już wtedy, by nie mówiła za dużo, postraszył ją prokuratorem.
Wójt Henryk Duda najbardziej urażony poczuł się stwierdzeniem, że kryje byłego już dziś dyrektora szkoły w Zabielu.
– Śledziłem te sprawy i nie mam dowodów na to, że były tam jakieś naruszenia finansowe – mówi wójt Duda. – Jeżeli ta pani coś wie, to niech zezna to funkcjonariuszom policji, a nie obraża mnie publicznie.
więcej: Gazeta Współczesna - Wójt, który nie znosi krytyki
Gazeta Współczesna - Cenne dziedzictwo w podziemiach
– Rozumiemy z ks. proboszczem Marianem Mieczkowskim, że łomżyniacy chcieliby jak najszybciej zobaczyć nowy ołtarz i stalle w wyremontowanym prezbiterium katedry – powiedział „Współczesnej” ks. Stanisław Stefanek, bp ordynariusz Diecezji łomżyńskiej. – Przez szacunek dla zmarłych żmudne i kosztowne prace będą trwać tak długo, jak potrzebują naukowcy.
Nie tylko szacunek dla ponad 70 ludzi, pochowanych w 10 kryptach, odkrytych od czerwca br. podczas remontu prezbiterium, sprawia, że prace przedłużą się – być może – o kilka tygodni.
– Jesteśmy winni pokoleniom, które przyjdą po nas, największą staranność w badaniu krypt będących murami katedry tak jak te widoczne z zewnątrz – mówił ks. proboszcz podczas otwarcia wystawy fotografii Bolesława Deptuły „Podziemne miasto w łomżyńskiej katedrze”, którą można zobaczyć w Muzeum Północno-Mazowieckim przy ul. Krzywe Koło 3.
– Dopiero za miesiąc, dwa dowiemy się, ile osób spoczęło na wieki w kryptach, pod i pomiędzy nimi – ocenia antropolog Wiesław Kapla, który opisuje czaszki i szkielety oraz pojedyncze kości i kosteczki. – Już teraz przypuszczam, że mogło ich być grubo ponad 100, może nawet 150.
Antropolog, który jest doktorantem prof. Karola Piaseckiego, badacza czaszki, m.in., Mikołaja Kopernika, potwierdza, że w najstarszej, położonej centralnie na osi katedry krypcie znaleziono szczątki mężczyzny, mającego ok. 70 lat. Mogły tam zostać złożone w połowie XVI w., co potwierdzałoby hipotezę, że to ciało budowniczego katedry ks. Jana Wojsławskiego.
więcej: Gazeta Współczesna - Cenne dziedzictwo w podziemiach
Kurier Poranny - ZUS się wybiela
Komu uwierzy premier Kazimierz Marcinkiewicz? Urzędnikom ZUS czy dziennikarzom? Niedługo premier dostanie petycję z podpisami urzędników nielubianej przez Polaków firmy. Swoje winy ZUS zrzuci na dziennikarzy.
Akcja zbierania podpisów trwa w całej Polsce. „Poranny" zdobył wczoraj apel, który krąży po białostockim urzędzie z dokładną instrukcją, gdzie i co podpisać.
– A gdzie my mamy się poskarżyć? – denerwuje się pan Marian (prosi o nieujawnianie swojego nazwiska, bo boi się, że kiedy znów będzie się ubiegał o rentę, ZUS znów mu jej nie przyzna). Choruje na cukrzycę i z tego powodu kilka razy w roku ląduje w szpitalu. Jak by tego było mało, dwa lata temu zaczęły się jego problemy z sercem. – Lekarz zabronił mi pracować. Co miałem robić? Poszedłem po rentę. Ale orzecznik nawet mnie nie zbadał. Przez parę minut przeglądał dokumentację i powiedział, że decyzję przyśle pocztą – opowiada mężczyzna. Była negatywna. I wtedy się zaczęło: odwołanie, sąd, pożyczanie pieniędzy na leki. Po paru miesiącach sąd zmienił decyzję ZUS i przyznał panu Marianowi prawo do renty. Ale co przeszedł, to jego.
Budują nie dla siebie
Co na to pracownicy ZUS? Wyrażają ubolewanie. Ale nie z powodu historii pana Mariana, lecz tego, że dziennikarze ją opisali. A dokładnie: „z powodu trwającej od pewnego czasu niezrozumiałej dla nas akcji medialnej, dyskredytującej działanie naszego zakładu, podważającej zaufanie do jakości, rzetelności naszej pracy".
Właśnie takie słowa znalazły się w pierwszym zdaniu listu adresowanego m.in. do premiera Kazimierza Marcinkiewicza oraz ministra pracy i polityki społecznej Krzysztofa Michałkiewicza.
więcej: Kurier Poranny - ZUS się wybiela