czwartek 8.12.2005
Gazeta Wyborcza - Kary za nadprodukcje mleka Gazeta Wyborcza - Koniec negocjacji z NFZ Gazeta Wyborcza - Elektronik-amator okradł swojego szefa na 33 tys. zł
To już pewne. W tym roku producenci mleka przekroczą krajową kwotę mleczną. Kary za nadprodukcję będą bardzo uciążliwe. Co robić? - zastanawiali się wczoraj podlascy mleczarze wspólnie z przedstawicielami Ministerstwa Rolnictwa
Kwota mleczna to przydzielony limit produkcji mleka (ilość, jaką producent może wprowadzić do obrotu). Jej przekroczenie to poważny problem. Zwłaszcza dla Podlasia: tutejsze mleczarnie kontrolują 30 proc. rynku, a ze sprzedaży mleka żyją tysiące rolników. Wielu z nich (już ponad 3,5 tys.) co miesiąc płaci 20 groszy kary od każdego sprzedanego ponad limit litra mleka. W sumie straty podlaskich rolników przekraczają już 700 tys. zł.
- Z szacunkowych danych wynika, że w tym roku Polska może przekroczyć limit o 100 do nawet 350 mln litrów - mówił wiceprezes Krajowego Związku Spółdzielni Mleczarskich Waldemar Broś. - W kraju do końca października ci producenci mleka, którzy przekroczyli przyznane kwoty, zapłacili już 35 mln zł zaliczek na poczet ewentualnych kar. Nasze władze powinny zrobić wszystko, by konsekwencje, które przyjdzie nam ponieść z tego tytułu, były jak najmniejsze.
więcej: Gazeta Wyborcza - Kary za nadprodukcje mleka
Gazeta Wyborcza - Koniec negocjacji z NFZ
Podlaski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia zakończył wczoraj negocjacje w sprawie przyszłorocznych kontraktów m.in. w specjalistyce, leczeniu szpitalnym czy psychiatrii
W całym województwie wpłynęły do funduszu ponad dwa tysiące ofert. Za sobą mają już rozmowy m.in. świadczeniodawcy z zakresu stomatologii, pomocy doraźnej, rehabilitacji czy opieki długoterminowej.
Protokołów uzgodnień (czyli wstępnych porozumień w sprawie kontraktów) funduszowi nie udało się wciąż podpisać w pojedynczych przypadkach, m.in. z Białostockim Centrum Onkologii (jeśli chodzi o oddział onkologiczny i radioterapię), Dziecięcym Szpitalem Klinicznym (z zakresu otolaryngologii, na oddziałach ogólnochirurgicznym i onkologicznym). Wciąż niejasna jest również sytuacja nowego oddziału ratunkowego szpitala klinicznego. Nie ma protokołów uzgodnień z kilkunastoma poradniami specjalistycznymi (np. świadczącą usługi w całym województwie poradnią chorób jelitowych).
Te jednostki, o których mowa, mimo że spełniały wszystkie wymogi NFZ pod względem personelu czy zaplecza medycznego, nie mogą porozumieć się w sprawie ceny świadczeń.
więcej: Gazeta Wyborcza - Koniec negocjacji z NFZ
Gazeta Wyborcza - Elektronik-amator okradł swojego szefa na 33 tys. zł
Sterowane pilotem urządzenie skonstruował pracownik jednej z białostockich stacji paliw. Po to, by przy jego pomocy zmieniać wskazania dystrybutora i brać do własnej kieszeni pieniądze za paliwo
Sprawa ma niebagatelny wymiar. Od lipca do września tego roku Kazimierz J. sprzedał 18,7 tys. litrów gazu propan-butan, za które mógł zainkasować na lewo nawet 33,7 tys. zł.
Właściciel stacji paliw o tym, że jego pracownik go okrada wiedział od dawna. Nie mógł jednak przyłapać go na oszustwie. Dlatego od sierpnia zaczął go regularnie obserwować. Robił to przez lornetkę. Jednak niczego podejrzanego nie spostrzegł. 27 września z pomocą przyszedł mu znajomy z firmy, która bezpośrednio sąsiadowała z jego stacją. Dopiero stamtąd zaobserwował, że kiedy Kazimierz J. tankuje niektóre pojazdy, to licznik dystrybutora nie działa. Pojechał do domu po kamerę, żeby wszystko nagrać.
Kiedy miał już taśmę w ręku, wezwał policję.
Mundurowi przeszukali podejrzanego pracownika (w kieszeni miał 650 zł), a także jego szafkę służbową. Tam znaleźli skrzynkę z narzędziami, a w niej urządzenie elektryczne. Obok niego leżał pilot.
Kazimierz J. przyznał się do wszystkiego. Wytłumaczył, że przerobił panel sterowania dystrybutora, dzięki czemu pilotem mógł wyłączyć liczydła urządzenia. Kiedy te były nieczynne, pieniądze za tak sprzedane paliwo trafiały do kieszeni pracownika. Pilot trzymał zawsze w kieszeni spodni, dlatego też nikt nie mógł zobaczyć, kiedy blokuje dystrybutor.
więcej: Gazeta Wyborcza - Elektronik-amator okradł swojego szefa na 33 tys. zł