Przejdź do treści Przejdź do menu
środa, 24 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Miasto na krawędzi

Wielogodzinna dyskusja, czasem nawet merytoryczna, przyniosła trzęsienie ziemi w Radzie Miasta. Choć prezydent znał nastroje radnych, nie dowierzał po przegranym głosowaniu, że tak potoczyły się losy budżetu. Teraz budżet miasta na 2022 rok napisze Łomży instytucja nadzorcza czyli Regionalna Izba Obrachunkowa.

„Apelowałem wielokrotnie”, „można było obradować jutro” czy „żadne wnioski nie padły” - mówił na gorąco, po odrzuceniu zaproponowanego przez niego projektu budżetu na 2022 rok prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski. „Poprzez tą decyzję Radnych Rady Miasta” wskazywał na stratę dla mieszkańców, która miałaby polegać na imprezach sportowych czy kulturalnych. „Zrobiliście Państwo ogromny problem dodatkowo, bo życie jest i tak trudne” mówiła natomiast Skarbnik Miasta Elżbieta Parzych, zastanawiając się co dalej z umowami i aneksami. 

Radni dwa razy w roku mają ważny w życiu samorządu i brzemienny w skutki głos: podczas sesji budżetowej i absolutoryjnej. W pozostałym czasie, o ile jest większość, radni niewiele się liczą. Przykładem mogą być plakaty, które zapraszały na każdą imprezę w mieście. Zawsze zapraszał  Prezydent Chrzanowski, a teraz okazuje się, że radni także są istotni w zarządzaniu miastem. Ci mieli żal, że włodarz zaczął z nimi rozmawiać dopiero w końcówce prac nad budżetem. Przed sesją budżetową niepewny rozkład głosów znany był wszystkim radym, a i prezydent zdawał sobie z tego sprawę. Stąd też może taki dość ugodowy ton w Jego wystąpieniu. Mówił o zrealizowanych inwestycjach, a tym, że problemy mają też inne miasta i apelował o poparcie w głosowaniu.

Znaczną część dyskusji pochłonęła oświata, która zaczęła się po wystąpieniu Ewy Chludzińskiej z ZNP. Przewodnicząca łomżyńskiego oddziału pytała o przesłanki prawne i finansowe w projektowanym włączeniu burs i CKZiU do zespołów szkolnych. Jakie to będą oszczędności i do kogo trafią. Chodziło o zapis w projekcie budżetu o włączeniu Bursy Szkolnej nr 1 do ZSEiO nr 6, BS2 do ZSWiO nr 7 oraz BS3 do ZSTiO nr 4. Także CKZiU miałoby trafić do ZSMiO. W projekcie zapisano, że ma to ograniczyć etaty administracyjne, czyli wpłynąć na oszczędności z tytułu administracji. Przywoływała, że prezydent mówił o innych rozwiązaniach w tej sprawie i czy wycofa ten zapis z projektu budżetu. Dodawała, że budżet mówi o placówkach, które jeszcze nie istnieją (zespoły szkół z bursami).

- Pewnymi w sprawie pracy w bursie mogą być tylko i wyłącznie pracownicy kuchni. Jeśli są inne zmiany to powinny mieć swój zapis w budżecie – wskazywała Chludzińska – jeśli nie to to jest fikcja.

Wiceprezydent Andrzej Stypułkowski tłumaczył, że „ten zapis pojawił się na etapie tworzenia projektu budżetu, natomiast ten zapis nie stanowi prawa miejscowego i nie wiąże żadnych skutków prawnych”. Co zabawne i zadziwiające, zapis w budżecie wiceprezydent Stypułkowski nazwał plotkami.

Ratować sytuację próbowała Skarbnik Miasta, która stwierdziła, że na etapie tworzenia budżetu trzeba napisać ewentualne działania oszczędnościowe. 

- Na etapie pisania projektu budżetu nam wyszło, że niestety  mamy za małe środki, żeby pokryć plany finansowe jakie złożyły jednostki budżetowe. A wiemy z doświadczenia, że składają je na wyrost – mówiła Elżbieta Parzych. 

Radny Artur Nadolny poszedł tym tropem i pytał dlaczego „środki na oświatę są podobne lub niższe niż w 2021 roku”. Tłumaczył, że wtedy edukacja działała częściowo, zdalnie i nie było w związku z tym tylu zastępstw i innych dodatkowych wydatków. 

- Czy te środki na następny rok będą wystarczające – dopytywał, a powołując się na dyrektorów szkół przypomniał, że ich plan został już o milion, półtora okrojony. 

Skarbnik przypomniała, że na oświatę w budżecie zapisano 173,5 mln zł. Subwencja wynosi ponad 108 mln, a własnych środków Miasto daje ponad 65 mln zł. 

- My też wiemy, że są to środki mniejsze zdecydowanie niż wnioskowały jednostki oświatowe. Natomiast są wystarczające na zadania obligatoryjne, nie na zadania fakultatywne. W trakcie roku, jeżeli będzie budżet, będą mogły być zwiększone – tłumaczyła Skarbnik Miasta. 

Aby poprzeć budżet były prośby, naciski, groźby czy szantaż. 

- Startując do Rady Miasta podjęliśmy się pewnych zobowiązań wobec swoich wyborców – mówił radny Andrzej Grzymała zwracając się do radnych Domasiewicza, Jóskowiak i Serdyńskiego. „Nie rozumiem jak radni mogą być przeciwni inwestycjom w swoich okręgach” i wyliczał drogi z tego rejonu, a także budowę sali gimnastycznej przy SP5.

Dariusz Domasiewicz określił to mianem „szantażu emocjonalnego”, a kilka minut później odczytał ripostę, przesłaną przez wyborcę: „czy wyborcy upoważnili go (Grzymałę) do zadłużania miasta do rekordowej wielkości i kupna w lesie ciepłowni” - pytał.

Namowy i przekonywania do poparcia budżetu poszły głównie liniami inwestycji. Przykład radnego Grzymały nie był odosobniony. Każdy z popierających to właśnie podkreślał, a przeciwników szantażował wykreśleniem, utratą inwestycji z „jego okręgu”. 

- Są możliwości inwestycyjne i na nich korzystajmy – namawiał Prezydent Chrzanowski i wskazywał, że potrzebny jest wkład własny, a ten jest z kredytu.

Odnośnie kredytu Skarbnik Miasta poinformował, że aktualnie byłoby to 33 mln zł, ponieważ pozwala na to realizacja obecnego budżetu.

Radny Piotr Serdyński zabierając głos stwierdził, że „musimy mieć odwagę czasami stawić czoła sytuacjom, na które nie mamy wpływu. Rząd pozbawia samorządy pieniędzy i brakuje nam na bieżące wydatki. Trzeba powiedzieć wprost, szanowni mieszkańcy mamy intencję, aby zrealizować w przyszłych latach taką inwestycję i kolejna, ale musimy to zrealizować w przyszłych latach. Ze względu na to, że zabierane są nam pieniądze z bieżących wydatków, w tym momencie nas na to nie stać. Nie możemy narażać miasta na nadmierne ryzyko”.

Skarbnik Miasta stwierdziła, że wydatki bieżące realizowane są bez opóźnień oraz nie ma problemów z płynnością finansową, a miasto spełnia wszystkie wskaźniki. 

- Panowie skończyły się pieniądze – zaczął radny Zbigniew Prosiński. - Szanowni Państwo, na stole leży 450 mln zł (budżet – dopisek red.), a niektórzy traktuj to jako żart. 

Przypomniał, że kilka lat wcześniej mówił o tym, że miasto stanie przed problemem przez wprowadzanie programów socjalnych i zwolnień z podatków. 

- Wydaje się, że przegapiliśmy dobry moment na to, czy pozbyć się części kredytu czy też włączyć tryb ekonomiczny. (…) Jakim sposobem ten budżet ma być realny, jeżeli Państwo zapisujecie coś, skoro pan prezydent Stypułkowski stwierdził, że jest nieaktualne, że to tylko zapisane. (…) Państwo chcecie największe oszczędności poczynić właśnie w dziedzinie oświaty, która sporo zaoszczędziła w pandemii. 

Było wiele apeli do odpowiedzialności radnych, że jak nie, to instytucja nadzorcza napisze budżet, który nie wiadomo jaki będzie.

- Wydaje mi się – mówił Prosiński - że największą odpowiedzialność biorą ci, którzy tego budżetu nie poprą, bo być może przyda się w tym mieście jakiś porządek, wstrząs, żeby przejrzeć na oczy i zacząć te pieniądze naprawdę rozsądnie układać – stwierdził radny, który głosował przeciw zaproponowanemu projektowi.

Radny Mariusz Tarka przypomniał, że wiele zapisanych w budżecie inwestycji nie jest robionych. Pytał o racjonalizm tych inwestycji. Dariusz Domasiewicz mówił o „szastaniu pieniędzmi” na różne organizacje, koncerty czy gale boksu. Przypomniał, że w 2019 roku wspólnie przegłosowano budżet. „Kredyt był tylko na 10 mln zł, a spłaciliśmy ponad 10 mln zł. Wszyscy uznaliśmy, że ten budżet jest dobry. Później nasze drogi się rozeszły. Pan miał inną wizję, my inną na miasto i to trzeba uszanować. Każdy ma swoje spojrzenie na sprawy jakie się toczyły” - podsumował. Dodał, że podczas prac nad budżetem w 2020 roku także naciskano budową sali sportowej przy SP5.

Sesja budżetowa odsłoniła relacje jakie panują w Radzie Miasta między radnymi i prezydentami. Wielokrotnie pisaliśmy o ucinaniu i niepodejmowaniu dyskusji przez większość prezydencką. Większość bez wsłuchiwania się w racje pozostałych, szła jak walec.
Inwestycje wyglądają dobrze i w większości poprawiają komfort życia. Realizowane są za pieniądze Unii Europejskiej czy Rządowe. Niestety wkład własny realizowany jest z kredytu, który się powiększa. Wg wskaźników nie jest to jeszcze sytuacja dramatyczna. Na sesji Skarbnik Miasta poinformowała, że wynosi on 37%, nie mniej jednak zaciskanie pasa na wydatkach bieżących, które także wpływają na jakość życia, obrazują jak mało te inwestycje przekładają się na wzrost dochodu budżetu. Skoro szkoły zmuszone są do obcinania dodatkowych zajęć, to wymusza na rodzicach płacenie.

W głosowaniu 12 radnych z PIS i Przyjaznej Łomży oraz niezależny radny Artur Nadolny i z klubu Koalicji Obywatelskiej radny Piotr Serdyński nie poparli budżetu, a radny Mariusz Tarka wstrzymał się od głosu.

Obserwatorzy spodziewają się, że z wprowadzeniem „Polskiego Ładu” i podniesieniem kwoty wolnej od podatku, dochody bieżące miasta spadną jeszcze bardziej. Budżet,  ktokolwiek go przygotuje, będzie trudny. 

Współpraca jest mądrością rządów. Walec wszystkich równa z ziemią. 

Marek Maliszewski

 


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę