Doktor Freud w Radzie Miasta
Komu zależy na barach pod oknami mieszkańców w Parku JP2? Czyj „prywatny interes” każe umiejscawiać punkty gastronomiczne w Parku? O tym rozmawiali radni na ostatniej sesji Rady Miasta Łomża.
Na środowej sesji Rady Miasta komunikat przewodniczącego Komisji Gospodarki Komunalnej Artura Nadolnego o wynikach głosowania wniosku radnego Dariusza Domasiewicza, w sprawie lokalizacji głośnych już punktów małej gastronomii w Parku Jana Pawła II, wywołał wśród radnych oskarżenia o „czyjeś interesy prywatne”. Komisja Gospodarki Komunalnej wcześniej negatywnie zaopiniowała miejsce wskazane przez Ratusz na małą gastronomię w Parku i po godzinnej dyskusji wybrała lepszą lokalizację barów: parking przy Parku Wodnym przy ul. Kardynała Wyszyńskiego. Tego nie mogli znieść niektórzy prezydenccy radni i oskarżyli innych radnych o „interes prywatny”.
Gdzie ma być mała gastronomia
O dziwnej lokalizacji punktów gastronomicznych i pomijaniu przez Ratusz głosu mieszkańców pisaliśmy na 4lomza.pl wielokrotnie. Temat pojawiał się także na sesjach RM. „Dziwna” ankieta, która miała potwierdzić słuszność wyboru, tylko zaciemniła sprawę. Radny Dariusz Domasiewicz, w związku z nieprecyzyjnością ankiety, złożył na Komisji Gospodarki Komunalnej wniosek o to, aby radni, którzy są przecież przedstawicielami wszystkich mieszkańców, mogli się wypowiedzieć. Głosami 9 za i 3 przeciw stwierdzili, żeby takie miejsce na bary było zlokalizowane przy Parku Wodnym. Kilka dni później przewodniczący Artur Nadolny podczas sesji uzasadniał, że to „lepsze miejsce, ponieważ jest tam dostęp do parkingu, mniejsze nakłady przystosowania, żeby rozszerzyć standardy, i nie ingerujemy w zieleń, której mamy coraz mniej na terenie naszego miasta” - mówił.
"Ja myślę, że są to czyjeś interesy prywatne"
Ostro na to zareagował radny Andrzej Wojtkowski, zarzucając „dwojgu radnych próbę spacyfikowania”. Chcąc prawdopodobnie umniejszyć racjonalne przesłanki lokalizacji przy basenie dodał, że „na pewno, tak podejrzewam, będzie zrobiona infrastruktura i drogowa i budynki wkomponowane w park”, czym jak się okazało „dolał oliwy do ognia”.
- Ja myślę, że są to czyjeś interesy prywatne. Tak domniemam, żeby w tym miejscu nie było. Jeśli mieszkańcy nie chcieliby tego wszystkiego to dzisiaj tu na sesji by byli. Lista była mieszkańców, którzy się podpisali, tak słyszałem, ale mieszkańców dziś nie ma na sesji, jeśli chodzi o ten teren – skwitował Wojtkowski.
- Tyle lat trwała walka o ten park. Jak słyszę, że ktoś w tej chwili chce tam budować infrastrukturę drogową, to nie starcza mi wyobraźni, w jaki sposób to zrobić – zareagował radny Zbigniew Prosiński. - Budując taki obiekt w tym miejscu trzeba będzie zapewnić dojazd. Jak Pan sobie to wyobraża, od której strony te auta dostawcze będą tam jeździły? Czy po chodnikach? Czy po trawnikach, czy przez sam środek koło fontanny? - pytał zdziwiony.
"W tej komisji większość posiada opozycja"
Na insynuacje o „prywatnych interesach” oburzyła się część radnych. Przewodniczący Komisji Gospodarki Komunalnej radny Nadolny przypominał, że to decyzja komisji. Skoro radny Wojtkowski ma taką wiedzę, powinien zgłosić się do prokuratury – radził Prosiński. Radny Cieślik natomiast odkrył, „że w tej komisji większość posiada opozycja. Niech Państwo wiedzą, że jest to wynik tej niecałej komisji. Większość, która jest, jest w opozycji do Pana prezydenta” – stwierdził.
Ale opublikowane na BIP-ie Miasta Łomża składy komisji i klubów radnych tego nie potwierdzają. Komisja Gospodarki Komunalnej liczy 16 osób, według BIP, a 9 to więcej niż 8. Choć swoją drogą, czy niejednomyślne uchwały Rady Miasta mamy teraz nazywać uchwałami Niecałej Rady Miasta?
Zabawne Freudowskie pomyłki
Radny Andrzej Wojtkowski, z Klubu Radnych Mariusza Chrzanowskiego, bronił lokalizacji „budek” pod oknami mieszkańców bloków przy ul. Prusa i zarzucał części radnych „interesy prywatne”. Rzucał „dziwnymi” argumentami, które szybko inni prostowali. Chociażby, że przy basenie ma być boisko SP 1 (boisko planowane jest od strony ul. Reymonta), później, że tam się odbywają zawody plażowej piłki siatkowej (boisko znajduje się przy Orliku, a nie na parkingu) i ostatecznie groźba nawet konfliktu z Kościołem. Radny Ireneusz Cieślik, także z grupy radnych prezydenckich, chcąc wspomóc radnego Wojtkowskiego zasugerował, że „w tej komisji większość posiada opozycja”. Sprawdziliśmy na BIP-ie Urzędu Miejskiego, że Komisja Gospodarki Komunalnej liczy 16 osób. Klub Radnych Mariusza Chrzanowskiego ma tam 7 przedstawicieli i radnego Mariusza Tarkę, który formalnie jest niezależny, a głosuje jak Klub Mariusza Chrzanowskiego - czyli 8 głosów. Opozycja natomiast to: Klub PiS - 6 radnych w tej komisji i 2 ma „Przyjazna Łomża”. Czyli także 8 głosów.
A gdzie tytułowy Doktor Freud?
Według psychoanalityka, przejęzyczenia, pomyłki są wynikiem mimowolnego oddziaływania treści zepchniętych do nieświadomości, które wychodzą na światło dzienne. Być może, jednak radny Wojtkowski wie coś o „interesach prywatnych” przy lokalizacji, w tym i tylko tym miejscu, budek z hot dogami? Upór Ratusza, brak merytorycznej dyskusji, brak rozmowy z mieszkańcami i wymiany argumentów, a na dodatek ta przedziwna "ankieta" z jedynym miejscem do wyboru - czyli ludziom pod oknami - budzą co najmniej wątpliwości obserwatorów. Mieszkańcy, ale oni mogą tak mówić między sobą, od początku podnoszą w kwestię, że to miejsce pod blokami przy Prusa dawno komuś obiecano. Nie wiadomo czy tak jest, lecz skala użytej siły na - zdawało się - drobną rzecz, obudziła wątpliwości również pośród radnych w Komisji. Radny Wojtkowski w pewnym momencie skwitował, że „Decyzja chyba podjęta i nic tego nie zmieni”. Ach, ten Freud....
Pod koniec sesji, być może, po uzmysłowieniu sobie tezy Freuda, przeprosił i stwierdził: „Bardzo przepraszam. Nie miałem na myśli żadnego radnego, że robi interesy prywatne ...” i aby wybrnąć dodał: „Tworząc sprawę o interesach prywatnych jeśli chodzi o małą gastronomię, chodziło mi, że pewnie mieszkańcy bloków, którzy się podpisali mają swoje interesy prywatne i dlatego nie chcą małej gastronomii”. Nawet radny prezydenta nie zaprzecza, że to ich prywatne okna i ich prywatne balkony.
Większość w RM może się skurczyć
Równie interesującą kwestię poruszył radny Cieślik, ogłaszając na sesji Rady Miasta, że w komisji, w której przewodniczący i zastępca (Cieślik) należą do ugrupowania prezydenckiego, większość prezydencka straciła radnego. Czyli on już wie, że większość w RM może się skurczyć? Oficjalnie dostępne informacje tego nie potwierdzają, lecz dr Freud może z podświadomości kierował ustami radnego Cieślika...?
Coś jest na rzeczy, bowiem wiceprzewodniczący Rady Miasta, radny Andrzej Grzymała, postanowił zrobić ten sam numer, co na nadzwyczajnej sesji 21. lipca. Złożył wniosek formalny o zamknięcie dyskusji, jednakże tym razem wniosek nie uzyskał większości, jak w lipcu. Czyli dr Freud już coś wie.
Marek Maliszewski
Nie chcą wrzasku z barów w Parku Jana Pawła II
Ktoś chce wyciąć w pień drzewa w Parku Świętego
Bary pod oknami. Wiceprezydent kontratakuje.
Oświadczenie wnioskodawców po nadzwyczajnej sesji Rady Miasta