Piękne wieńce na dożynkach diecezjalnych w Łomży
Ponad 80 wysokich wieńców dożynkowych, misternie uplecionych ze zbóż i kwiatów z kunsztem i z wiarą, i około tysiąca wiernych z większości parafii Diecezji Łomżyńskiej przybyło do Katedry w Łomży. W niedzielę biskup ordynariusz Janusz Stepnowski przewodniczył mszy św. dziękczynnej za tegoroczne plony pól, sadów i ogrodów oraz w podzięce za beatyfikację Stefana Wyszyńskiego. Jury pod przewodnictwem ks. Jana Sołowianiuka uznało wieniec z Wyszkowa za najpiękniejszy i najbardziej kunsztowny: na tle konturu Polski, ułożonego z ziaren, autorzy ukazali Świętą Rodzinę.
Diecezjalny duszpasterz rolników ks. Marek Dembiński powitał zgromadzenie, dziękując za wieńce żniwne, które wypełniały prezbiterium i nawy Katedry. Dożynki są wyrazem dziękczynienia za dar plonów oraz nadziei, że będą sprawiedliwie dzielone. Gospodarzami Dożynek Diecezjalnych Anno Domini 2021 byli Anna i Bogdan Kania z Jednaczewa w gminie Łomża. Ofiarowali bochny chleba pszennego: biskupowi Stepnowskiemu i prezydentowi Łomży Mariuszowi Chrzanowskiemu, który na uroczystość zjawił się z małżonką i dwójką dzieci. W przemówieniu gospodarz życzył, "aby Bóg pobłogosławił naszej pracy", żeby rolnicy, sadownicy, ogrodnicy i pszczelarze umieli podzielić się z potrzebującymi. - W te wieńce dożynkowe są wplecione krzyże, tak jak w nasze konkretne życie - analizował w homilii symbolikę okazałych konstrukcji ze zbóż, ziaren, warzyw i i owoców biskup.
Niektóre były tak ciężkie, że z wysiłkiem zdołały je unieść na drążkach cztery osoby, zwykle po 2 kobiety i 2 mężczyzn. Ciekawe, że żaden rekwizyt nie nawiązywał do dotkliwego zjawiska 2. roku pandemii, jakby jej w Diecezji Łomżyńskiej nie było, natomiast co drugi wielbił Błogosławionego Stefana Wyszyńskiego, rodem z Zuzeli w powiecie Ostrów Mazowiecka. Autorzy przedstawiali Go na zdjęciach albo portretach, ułożonych z ziaren różnokolorowych lub barwionych. Zachwycająca była misterna, koronkowa, staranna, wielogodzinna mozaika ziaren i plecionka zbóż, ziół, kwiatów.
Według biskupa, "do rolnictwa nie dopłacamy"
Biskup Janusz Stepnowski ucieszył się, że "Natura i Bóg zlitował się nad nami". Pomimo marnych prognoz meteorologicznych na rok wegetacyjny i upałów ponad 30 stopni w czerwcu i lipcu, plony były dobre. Zdaniem hierarchy, "wy, rolnicy, w radach nadzorczych, do których aspiruje wiele osób, nie zasiadacie". - Grosik do grosika trzeba gromadzić pieczołowicie - chwalił pracowitość i znojny trud producentów mleka, pracowników przetwórstwa, rolników, uprawiających zboża i kukurydzę, wypierającą z pól rodzime ziemniaki. Biskup przestrzegał gospodarzy, aby obora czy zasiewy nie pochłonęły człowieka całkowicie, aby nie stały się jedynym celem działania w życiu.
Należy mieć również czas dla rodziny, żony i dzieci, żeby mieć później komu gospodarstwo przekazać w dobre ręce. "Do rolnictwa trzeba dopłacać" - zacytował ideę w Unii E. Według biskupa, do rolnictwa nie dopłacamy, gdyż przynosi ono dochód, dzięki któremu ze wsi ludzie nie wyjeżdżają, a wielu innych - także z miast - ma pracę, m.in., w przetwórstwie. Biskup mówił, że Polska po Francji i Hiszpanii ma 3. pod względem wielkości w UE powierzchnię rolną upraw. Rolnictwo wytwarza 3 % produktu narodowego brutto, około 10 % znajduje zatrudnienie w sektorze rolnym. Podziękował rolnikom za tegoroczne plony. Słów wdzięczności, szacunku dla ciężkiej i wytrwałej pracy tysięcy producentów i hodowców nie brakowało i w kazaniu, i w rozmowach po mszy św. Komisja: ks. Jan Sołowianiuk, s. Irena Morawska i s. Anna Wydra pierwsze miejsce przyznała wieńcowi z parafii w Wyszkowie, 2. m. - Przytuły, 3. m. - Płonka Kościelna. Wyróżnienia: Dąbrówka, Zuzela, Jabłonka, parafia Katedry. A w prezbiterium stał wyniosły obraz, z którego św. Brunon z pastorałem wskazywał na Chrystusa.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146
