"Chcemy widzieć czarno na białym, ile zarabiamy"
- Pobory według nowych zasad mamy otrzymać do 10. sierpnia 2021, ale nie mamy nowych angaży i nie znamy nowych stawek naszego wynagrodzenia zasadniczego po ministerialnych podwyżkach - denerwuje się ratownik medyczny Kazimierz Borkowski, przewodniczący związku zawodowego NSZZ Solidarność w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Łomży. - Jak rozmawiałem z dyrektorem Sławomirem Szajdą, że załoga bardzo się denerwuje, ponieważ pracownicy nie wiedzą, co będzie z ich umowami, to odpowiedział, że kadrowa jest na urlopie, a później on idzie na urlop.
Jak informuje przewodniczący zakładowej "Solidarności" Kazimierz Borkowski, do końca lipca br. miały wejść nowe regulacje prawne, dotyczące podwyżki ministerialnej. Pracownicy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Łomży obawiają się, że w efekcie działań płacowych ich pensje będą niższe od około 800 złotych do nawet 1000 złotych brutto od pensji ratowników medycznych z WSPR w Białymstoku. Przypomina, że załoga łomżyńskiego Pogotowia również dowiedziała się z Radia Białystok, że ponad 100 ratowników WSPR Białystok złożyło wypowiedzenia umów tzw. kontraktowych. Według przewodniczącego NSZZ, w ubiegłym tygodniu wypowiedzeń mogło być o wiele więcej, być może, ponad 150. Oprócz tego, wypowiedzenia złożyło też około 30 pielęgniarek i pracowników kontraktowych z innych branż.
W rozmowie z Radiem Białystok Paweł Zaworski, ratownik medyczny z 13-letnim stażem, tłumaczył: - Chcemy zawalczyć o godziwe traktowanie nas przez rząd i pracodawcę. Pracujemy ponad siły - nierzadko po 400 godzin, a chcemy robić dobre ratownictwo, na europejskim poziomie. Przy takim obłożeniu godzinowym nie mamy możliwości tego robić. Płacą za to nasze rodziny, bo nie ma nas w ogóle w domu. Wszyscy jesteśmy bardzo zmęczeni...
Wówczas dyrektor Bogdan Kalicki z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku planował ogłosić nowy konkurs dla ratowników medycznych z początkiem sierpnia.
"Kadrowa nie podejmie wiążącej decyzji"
Co dalej z nastrojami i sytuacją kadrową w WSPR Łomża...?
- Przekazałem dyrektorowi Szajdzie, że sytuacja jest bulwersująca, a chcemy być traktowani normalnie i godnie - relacjonuje Kazimierz Borkowski. - Powiedziałem dyrektorowi, że to ognisko niepokoju trzeba teraz gasić, a nie czekać, aż wszystkich ogarnie gniew. Chcemy widzieć czarno na białym, ile zarabiamy, ile dostaniemy na rękę wypłaty. Nasze rodziny również niepokoją się, ile zarabiamy za ciężką i odpowiedzialną pracę. Przecież kiedy kadrowa powróci z urlopu, to sama nie podejmie żadnej wiążącej decyzji w sprawie naszych umów, tylko będzie tłumaczyć, że dyrektor Szajda jest na urlopie i trzeba z decyzją czekać, aż dyrektor wróci z urlopu. Ratownicy w licencjatem często idą na studia pielęgniarskie, żeby mieć spokojniejsza pracę w szpitalach, a nie w ambulansie, w terenie o każdej porze dnia i nocy. Jak tak dalej pójdzie, we wrześniu może braknąć doświadczonych ratowników w zespołach wyjazdowych.
Mirosław R. Derewońko