wtorek 22.11.2005
Gazeta Współczesna - Trudny kompromis Gazeta Współczesna - Pogrzebany żywcem Gazeta Współczesna - Piłkarz ŁKS-u Łomża Marcin Truszkowski jedzie do Amiki
Budynku dawnej komendy policji w Łomży chce Związek Gmin Żydowskich w zamian za nieruchomość, na której przed wojną stała synagoga. – Związek nie może sobie wybierać działek – twierdzi Marcin Sroczyński, wiceprezydent Łomży, zapowiadając, że nieruchomości nie odda.
W miejscu dawnej synagogi przy ulicy Giełczyńskiej w Łomży stoi blok z mieszkaniami komunalnymi. Część z nich jest wykupiona na własność, więc Związek nie może nieruchomości odzyskać. Łomżyński samorząd zaproponował w zamian działki na terenie dawnych zakładów bawełnianych. Związek uznał je za mało atrakcyjne, bo położone na peryferiach miasta.
– Nieruchomości są uzbrojone i położone na gruntach inwestycyjnych – nie zgadza się z tą opinią wiceprezydent Sroczyński, przypominając, że syndyk masy upadłościowej „Bawełny” wciąż szuka inwestora, który kupi dawne hale produkcyjne. – A plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje przeznaczenie baraków po policji do wydzierżawienia.
Sprawą zajmie się Komisja Regulacyjna. Związek Gmin Żydowskich, oprócz tej, upomina się jeszcze o 34 nieruchomości położone w Łomży. Według spisu w mieście istniało pięć synagog, trzy domy modlitewne, bożnica i trzy cmentarze. Związek chce też zwrotu dawnych szkół, przytułku, biblioteki, sierocińca, rytualnych rzeźni i łaźni. Samorząd Łomży twierdzi, że większość roszczeń jest bezzasadna, np. nie ma żadnych dowodów na to, że przy pl. Pocztowym stała synagoga albo że łaźnia żydowska na Rybakach służyła zabiegom rytualnym.
więcej: Gazeta Współczesna - Trudny kompromis
Gazeta Współczesna - Pogrzebany żywcem
– Popularne powiedzenie, że ktoś przewraca się w grobie, nabiera całkiem dosłownego sensu w łomżyńskiej Katedrze – mówi archeolog prof. Maciej Czarnecki, który kieruje pracami wykopaliskowymi. – Właśnie odkryliśmy szkielet mężczyzny, który obudził się i udusił w trumnie dwa metry pod ziemią.
Trwające od ponad czterech miesięcy wykopaliska archeologiczne pod prezbiterium Katedry przynoszą coraz to nowe, nierzadko zaskakujące i przerażające odkrycia.
– W XVI i XVII wieku nie umiano odróżniać letargu od śmierci – wyjaśnia profesor. – Nieboszczyk zwijał się spazmatycznie, wiedząc, że nie ma dla niego ratunku.
Dramatyczny los anonimowego człowieka, który został w stanie letargu żywcem pogrzebany, nie był odosobniony w tamtych czasach. Taki los spotkał między innymi najsłynniejszego polskiego kaznodzieję Piotra Skargę. Spowolnienie funkcji życiowych organizmu, w tym akcji serca, ówcześni traktowali jako koniec ziemskiej wędrówki.
– Nie wszyscy zmarli, pochowani pod prezbiterium, znajdowali miejsce w jednej z dziesięciu dotąd odkrytych krypt, jak ów nieszczęśnik, którego inhumowano (łac. humus: ziemia), czyli pochowano obok grobowca – dodaje Małgorzata Kawiecka, zastępca kierownika wykopalisk. – Jednak nawet na nas wrażenie zrobiło odkrycie szkieletu dorosłej kobiety i piętnaściorga zmarłych, być może, w wyniku pomoru dzieci od zerowego do szóstego roku życia.
więcej: Gazeta Współczesna - Pogrzebany żywcem
Gazeta Współczesna - Piłkarz ŁKS-u Łomża Marcin Truszkowski jedzie do Amiki
Dobre występy łomżyńskiego KS jesienią owocują ofertami z klubów pierwszej i drugiej ligi. Już wczoraj na testy medyczne do Amiki Wronki wyjechał Marcin Truszkowski, a Mariuszem Marczakiem interesuje się drugoligowy ŁKS Łódź.
Popularni „Kuchenni” od dłuższego czasu interesowali się biało-czerwonymi. Już przed sezonem wysłannicy pierwszoligowca z Wronek obserwowali łomżan podczas sparingu z Narwią Ostrołęka, a w trakcie sezonu wronczanie kilkakrotnie byli na ligowych meczach ŁKS-u.
– Amice spodobało się kilku naszych piłkarzy – powiedział trener łomżan Jerzy Engel junior. – Jednak oficjalne zaproszenie na testy otrzymał tylko Marcin Truszkowski.
Napastnik biało-czerwonych już wczoraj wyjechał do Wronek, gdzie ma przejść testy medyczne. Podkreśla jednak, że nie zamierza na razie zmieniać barw klubowych.
– Niedawno podpisałem dwuletni kontrakt z ŁKS-em i chciałbym go dotrzymać – twierdzi Truszkowski. – Do Wronek jadę jedynie na testy medyczne i trening.
Na celowniku innych klubów znalazł się również Mariusz Marczak. Popularnym „Manolem” interesuje się kilka zespołów, ale największe chęci pozyskania pomocnika łomżan wykazywał drugoligowy ŁKS Łódź.
– Rzeczywiście, oferta z Łodzi była bardzo poważna – powiedział Marczak. – Jednak podpisałem niedawno nowy kontrakt z łomżyńskim ŁKS-em i po rozmowie z trenerem doszedłem do wniosku, że lepiej dla mnie będzie, jak jeszcze jakiś czas pogram w Łomży – mówi Marczak.
więcej: Gazeta Współczesna - Piłkarz ŁKS-u Łomża Marcin Truszkowski jedzie do Amiki