Chore dzieci walczą o życie i proszą o pomoc
Wszyscy doskonale wiemy jak wygląda codzienna sytuacja w służbie zdrowia. Dlatego rodzice ciężko chorych dzieci sami muszą zabiegać o pomoc, zakładając internetowe zbiórki i organizując akcje charytatywne, licząc, że wygrają wyścig z czasem. Tak jest w przypadku choćby 13-letniej Aminy, która po transplantacji wątroby wymaga dalszego leczenia i rehabilitacji oraz 4-letniej Oli, która przyszła na świat jako wcześniak z niską masą urodzeniową oraz bardzo poważną wadą serca. Dla niej jedyną szansą na życie jest skomplikowana i bardzo kosztowna operacja w amerykańskim Boston Children’s Hospital, bo renomowana klinika w Austrii nie podjęła się jej przeprowadzenia.
Historię Aminy poznała niedawno cała Polska. Chorująca od urodzenia na tyrozynemię, rzadką i nieuleczalną chorobę genetyczną, dziewczynka przeszła w Centrum Zdrowia Dziecka wielogodzinną transplantację wątroby, a dojechała tam na czas dzięki policyjnemu konwojowi z Łomży do Warszawy. Teraz wciąż trwa walka o jej życie, a w miarę postępów w leczeniu zacznie się długa i kosztowna rehabilitacja.
Rodzice 13-latki nie mają na to wszystko środków, stąd odwołanie się do ofiarności ludzi dobrej woli – założenie zbiórki na https://zrzutka.pl/bsf6e3 oraz akcja „Walczymy dla Aminy”, w której wspierają ją, między innymi, znani w kraju i na świecie, sportowcy: Adam Kownacki, Mamed Khalidov, Justyna i Andrzej Korytkowscy, Aslambek Saidov, Grzegorz Skrzecz, Zbigniew Raubo oraz kluby BKS Tiger czy KS Sagittarius, w którym dziewczynka, mimo tak ciężkiej choroby uczennica z czerwonym paskiem, z powodzeniem trenowała strzelectwo. Więcej o Aminie: https://4lomza.pl/index.php?wiad=59885
Pomocy potrzebuje również czteroletnia Ola Chylińska z miejscowości Stare Rakowo w powiecie kolneńskim. – Lekarze zdiagnozowali u Oleńki skorygowane przełożenie wielkich pni tętniczych, ubytki w przegrodzie międzykomorowej i w przegrodzie międzyprzedsionkowej oraz zwężenie pnia tętnicy płucnej – mówi mama dziewczynki Magdalena Chylińska. Wymaga to skomplikowanego zabiegu ratującego życie, dlatego rodzice zorganizowali z sukcesem zbiórkę środków na jego przeprowadzenie w austriackiej klinice w Linzu. – Niestety, gdy w maju byliśmy już na miejscu szybko odebrano nam nadzieję – mówi pani Magdalena. – Po konsultacjach i specjalistycznych badaniach Ola została zdyskwalifikowana ze względu na duże ryzyko niepowodzenia operacji. Świat nam się zawalił, nie wiedzieliśmy dlaczego nas to spotyka, dlaczego akurat nasza córka... Jedynym ratunkiem pozostała klinika w USA.
W renomowanym Boston Children’s Hospital są szanse na udaną operację, ale wiąże się to z ogromnymi środkami – tylko koszt jednego dnia pobytu wynosi tam około 700 dolarów, a na całość transportu medycznego, planowanej na jesień operacji i pobytu trzeba zebrać jeszcze 1,3 mln zł.
– Po raz kolejny przyszło nam prosić o pomoc i ratunek dla naszej córki – mówi Magdalena Chylińska. – Lekarze nie mają wątpliwości – operacja to jedyna szansa na życie! W klatce piersiowej naszej córki tyka ogromna bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć. Kiedy? Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć, dlatego jak najszybciej musimy zabezpieczyć środki na operację. Ciężko jest żyć z myślą, że w każdej chwili może stać się najgorsze. Powodzenie operacji zależy od kondycji serca Oli, a jej serduszko słabnie z każdym miesiącem. Co chwilę musi odpoczywać, ciężko oddycha, bardzo szybko się męczy. Z każdym dniem jest coraz gorzej… Córeczka rośnie, a serce nie daje rady pompować krwi. Zdrowy człowiek ma saturację (czyli nasycenie krwi tlenem) na poziomie 96-100%. U Oluni jest to tylko 77-78%... To bardzo, bardzo mało, dlatego jesteśmy zmuszeni ponownie prosić o pomoc. Pieniądze na operację Oli można wpłacać na https://www.siepomaga.pl/ola-chylinska
Można ją również wesprzeć, uczestnicząc w aukcjach na grupie facebookowej „Razem dla serduszka Oleńki” https://www.facebook.com/groups/882096455888043
– Każdy gest wsparcia, to dla naszej córeczki szansa na zdrową i szczęśliwą przyszłość – podkreślają wdzięczni za wszelką pomoc rodzice Oli; rodzice Aminy również bardzo dziękują wszystkim zaangażowanym w akcję na jej rzecz.
Wojciech Chamryk