80 rocznica mordu ludności żydowskiej w Jedwabnem
- Nie można oskarżać wszystkich Polaków. Polska była ofiarą II wojny światowej, myśmy też byli ofiarą, ale też niestety ofiarą ofiar – mówił Szewach Weiss w Jedwabnem pod pomnikiem Pomordowanych Żydów. - Trzeba pamiętać tych co nie żyją. To jest niewybaczalne, ale warto żyć dalej i stworzyć lepszy świat. To jest możliwe i bardzo ważne dla Polaków i Żydów.
Przy pomniku pomordowanych w Jedwabnem w 80 rocznicę zebrało się ponad 200 osób by po raz kolejny przypomnieć o mordzie na ludności żydowskiej. Brak było flag izraelskich, które zwykle były obecne.
Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich wskazywał, że „to ważne miejsce z punktu widzenia polskiej pamięci i z punku widzenia do czego mogą prowadzić nacjonalizmy, do czego może doprowadzić nienawiść”. Pytany przez dziennikarzy zachęcał, że „nie powinniśmy się bać trudnych kart z naszej historii tylko się z nimi mierzyć”.
Według ustaleń Instytutu Pamięci Narodowej 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem grupa polskiej ludności zamordowała z inspiracji Niemców co najmniej 340 żydowskich mieszkańców miasteczka i okolicy. Większość z nich, w tym kobiety i dzieci, została spalona żywcem w stodole. Śledztwo IPN-u było prowadzone w latach 2000-2003. Wówczas rozpoczęto ekshumację ofiar, ale zatrzymał ją ówczesny Minister Sprawiedliwości, a późniejszy Prezydent RP Lech Kaczyński.
W tym roku 10 lipca to był szabat, dlatego Żydzi zaprosili gości do obchodów tej uroczystości 11. w niedzielę – wyjaśniał niedzielne uroczystości Lesław Piszewski – Przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie. - Brakuje nam głosu mieszkańców Jedwabnego i uznania, że te osoby, które zginęły tutaj zasługują na pamięć. Należałoby przyjść pokłonić głowę, tak po ludzku. Nikt nie obwinia obecnych mieszkańców Jedwabnego. Oni niczemu nie zawinili. Jeśli oni odrzucają pamięć o tych wydarzeniach, to jest po prostu smutne – i dodał, że będą tutaj co roku do końca świata, dopóki nie przyjdzie mesjasz.
Anna Wądołowska, 91-letni świadek tamtych dni wspominała, że żandarmi niemieccy pod groźbą śmierci brali Polaków do pomocy. To żandarmi otoczyli – mówiła – a dziś nie może zrozumieć, dlaczego teraz to Polacy są winni.
Uczestnicy tradycyjnie odmówili modlitwę i odczytali imiona, nazwiska, wiek i zawody pomordowanych mieszkańców Jedwabnego. Na koniec przed pomnikiem delegacje złożyły wieńce kwiatów. Wśród nich były także te od Prezydenta RP, z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, od delegacji Sejmu i Senatu, od prezydenta Miasta Warszawy. Obecni byli: przedstawicielka Departamentu Stanu ds. Holokaustu, Charge Dafer Ambasady Izraela w Polsce, przedstawiciel Ambasady Niemiec, bp. Rafał Markowski, ks. Wojciech Lemański, Naczelny Rabin Polski Michael Schudrich czy Szewach Weiss były przewodniczący Knesetu i były Ambasador Izraela w Polsce i parlametarzyści. Może nielicznie, ale byli także mieszkańcy z okolic Jedwabnego, kórzy po cichu oddali hołd zmarłym.
- Chciałbym bardzo przekonać młodzież, żeby mi tylko pozwolili – mówił były ambasador. - Spędziłbym z nimi godzinę, dwie poopowiadałbym im wszystko. Bo może to jest brak wiedzy? - zastanawiał się Szewach Weiss. Dziennikarzom mówił „o nieludzkiej metamorfozie, że nie można jej zrozumieć, tak nagle całe zło wyszło. Mam ogromne zadanie, pokazać dobrą drogę – zachęcał i wspominał jak on dzięki pomocy Ukrainki i polskiej rodziny przetrwał ten ekstremalny czas.
- Kiedyś, nawet w Jedwabnem słychać było dzwon kościoła, a koło niego głos śpiewającego kantora żydowskiej synagogi. Chciałbym, aby wróciły takie czasy. To jest sen, marzenie, jakaś tęsknota, bo przecież żydów w Polsce prawie nie ma – wspominał.
Po zakończeniu II wojny światowej, w latach 1949–1950, polskie sądy skazały jednego mieszkańca Jedwabnego na karę śmierci za bezpośredni udział w mordowaniu ludności żydowskiej (zamienioną w drodze łaski na pozbawienie wolności), a kolejnych 9 mieszkańców – na kary więzienia za pomoc w zabójstwie. 12 innych osób oskarżonych o współudział w mordzie uniewinniono.
Od kilku lat obchodom towarzyszą Narodowcy, którzy żądają ekshumacji i ponownego śledztwa. W tym roku taka manifestacja odbyła się w sobotę, 10. lipca.
Na początku wielu uczestników miało kłopoty z dostaniem się w rejon pomnika, ponieważ policja zablokowała dojście, prawdopodobnie w obawie przed ekscesami. Dopiero po interwencji Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich i Naczelnego Rabina Polski Michaela Schudricha wszyscy mogli spokojnie uczestniczyć w uroczystościach.