Przejdź do treści Przejdź do menu
niedziela, 13 lipca 2025 napisz DONOS@

„Zamiast ekshumacji” Marka Kamińskiego

Niewyjaśnione wątki związane ze zbrodnią w Jedwabnem przedstawia w swej najnowszej książce „Zamiast ekshumacji” Marek Kamiński. Pochodzący z Łomży autor dokonał szczegółowej analizy dokumentów IPN oraz innych świadectw i źródeł, dochodząc do wniosku, że nie tylko inspiratorami tej zbrodni, ale również jej bezpośrednimi sprawcami byli Niemcy, ale polskojęzyczni cywile z Prus Wschodnich, których wzięto za mieszkańców Jedwabnego, co było zaplanowanym działaniem hitlerowców. Stąd, jak podkreślał podczas promującego książkę spotkania w Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury w Jedwabnem Marek Kamiński, „próba odwrócenia czarnej legendy tego przeuroczego miasta”.

Marek Kamiński, lekarz i naukowiec od wielu lat mieszkający w Stanach Zjednoczonych, nie boi się podejmować kontrowersyjnych tematów. Dlatego po książce „Ostatnia tajemnica Marszałka Piłsudskiego”, w której przestawił, nieźle udokumentowaną, hipotezę, że przyczyną zgonu Józefa Piłsudskiego wcale nie był rak wątroby lecz kiła, wziął na warsztat kolejny, bardzo interesujący, a do tego nader ważny temat. Stało się tak nie tylko z racji jego związków z ziemią łomżyńską, ale też dlatego, że w roku 1998 był współzałożycielem Fundacji na Rzecz Cmentarza Żydowskiego w Łomży, wskutek czego po roku 2000 zaczął doświadczać negatywnych skutków, wywołanych opublikowaniem książki Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi”. Gdy zaczął zgłębiać temat okazało się, że postanowienie z roku 2003 o umorzeniu przez IPN śledztwa w w sprawie zbrodni z 10 lipca 1941 roku budzi wiele wątpliwości, a szczególnie fragment, że zasadne jest przypisanie Niemcom sprawstwa tej zbrodni sensu largo, ale jej wykonawcami sensu stricto byli już polscy mieszkańcy Jedwabnego, mężczyźni w liczbie około 40.

Dlatego Marek Kamiński skupił się na wykazaniu, że jeszcze przed niemieckim atakiem na Związek Radziecki 22 czerwca 1941 roku obergruppenführer Reinhard Heydrich, ówczesny szef Służby Bezpieczeństwa, zachęcał do inspirowania na odzyskanych terenach pogromów antyżydowskich dokonywanych przez Polaków, co już 29 czerwca zakończyło się wydaniem specjalnego rozkazu operacyjnego. Pierwsze próby inspirowania takich pogromów przez grupę operacyjną pod dowództwem obersturmführera Hermanna Schapera, tworzoną przez około 60 mówiących po polsku Niemców-Mazurów, zakończyły się jednak niepowodzeniem. Stąd intensyfikacja działań, czego efektem były zbrodnie dokonane w lipcu 1941 roku: nie tylko w Jedwabnem, ale również wcześniej w Wąsoszu i w Radziłowie.
– To nie były pogromy, ale precyzyjnie zaplanowane mordy, dokonane przez tę grupę – podkreślał Marek Kamiński. Zauważał również, że Jan Tomasz Gross oparł się na niewiarygodnej relacji Szmula Wasersztejna z Jedwabnego, opisującego bestialskie mordowanie w tej miejscowości Żydów przez Polaków, a pominięto tę Awigdora Kochara z Wizny, który, ukryty w zbożu widział nad ranem 10 lipca 1941 roku sznur furmanek ciągnących z Radziłowa do Jedwabnego. Wkrótce po tym zaczął się pogrom, a do miasteczka cały czas docierały kolejne furmanki. Ks. Józef Kębliński, wówczas wikariusz w parafii Jedwabne, dostrzegł udział w tej zbrodni wielu nieznanych mu ludzi, mówiących po polsku i niemiecku, co potwierdził również Władysław Miciura oraz inni świadkowie. Zresztą Tadeusz Mocarski już w roku 2001 zauważał w książce „O Jedwabne, Jedwabne...”, opartej na relacjach jego bliskich, że „Sami Polacy nie mieli żadnej szansy na przeprowadzenie tej akcji”.

Kluczowe według Marka Kamińskiego jest znalezienie niepodal spalonej stodoły nie tylko łusek karabinowych, ale też spłonki, fragmentu wystrzelonego naboju sygnałowego kalibru 26 mm, pochodzącego z niemieckiej rakietnicy. Zważywszy wcześniejsze sytuacje, kiedy Niemcy podpalali z rakietnic strzechy budynków, tak też zapewne stało się w Jedwabnem. Autor ma też bardzo ciekawą i prawdopodobną hipotezę co do tego, jak udało się zapędzić do stodoły kilkuset, bo co najmniej 300, Żydów. Otóż wcześniej rozstrzelano w niej około 40 młodych mężczyzn, którzy według innych relacji mieli zginąć na cmentarzu żydowskim. Kiedy Żydzi zorientrowali się, że ich synowie, bracia czy kuzyni, niektórzy być może jeszcze żywi, leżą w wykopanym w stodole zbiorowym grobie, ruszyli do niego, nie oglądając się na nic. 

– Dochodzą do tej stodoły i słyszą jęki umierających – mówił Marek Kamiński. – Co w takim momencie zrobi matka, ojciec, brat, siostra? Oni wszyscy, naturalnie, rzucają się do tej stodoły, ich uwaga jest skoncentrowana tylko na tym, czy uda się jeszcze kogoś uratować. (…) No i w tym momencie ktoś zamyka wierzeje, strzela (z rakietnicy w strzechę – red.), kiedy uwaga tych ludzi jest zaprzątnięta tym grobem. Chwilę potem, kiedy uświadamiają sobie, że stodoła już płonie, jest tylko krzyk: nawet nie pomyślą, jak się wydostać, żeby wyważyć wierzeje, tylko natychmiast skupiają się w tym rogu i tam giną. 

Dlatego, zważywszy na to, że liczba ofiar jest znana, bo w stodole zginęło około 350 jedwabieńskich Żydów, a niemieckie sprawstwo nie ulega wątpliwości, bo nawet podczas procesu Polaków oskarżonych w roku 1949 o pomaganie wówczas Niemcom nikt go nie podważał ani nie kwestionował, Marek Kamiński uważa, że dalsze ekshumacje nie są potrzebne. Kolejne publikacje, takie jak „Zamiast ekshumacji”, również według niego niczego nie zmienią, bo w kontekście sytuacji międzynarodowej istotny jest „fakt prawny, który można zniwelować tylko drugim aktem prawnym”, bo książek nikt nie będzie czytać. Stąd pomysł powołania obywatelskiej incjatywy „Jedwabne 41”, skupionej wokół strony www.jedwabne41.org  , mającej walczyć z globalnym zniesławieniem Jedwabnego, którego ofiarą są nie tylko jego dawni, ale też obecni mieszkańcy. 

Wojciech Chamryk

 

Foto:
Foto:
Foto:

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę