Strajk głodowy w pogotowiu?
Rozpoczęciem głodówki, natychmiast po decyzji Zarządu Województwa Podlaskiego o połączeniu trzech działających w podlaskim stacji pogotowia ratunkowego, grożą związkowcy z pogotowia w Łomży i Suwałkach. Pomysł połączenia stacji po raz trzeci w ciągu ostatnich trzech lata forsuje odpowiedzialny za opiekę zdrowotną Wicemarszałek Województwa Podlaskiego Krzysztof Tołwiński. Związkowcy z pogotowia w Łomży i Suwałkach zarzucają mu niekompetencję. Boją się także, że po połączeniu ze stacją w Białymstoku, będą zwolnienia i to tylko w terenie.
Marszałek Tołwiński jako powód do połączenia podaje bałagan, jaki ujawnił się podczas ratowania poszkodowanych licealistów w wypadku pod Jeżewem. Zdaniem pracowników pogotowia w Łomży i Suwałkach to tylko pretekst. Ich zdaniem prawdziwym powodem dążenia do połączenia pogotowia jest chęć poprawienia sytuacji finansowej pogotowia w Białymstoku kosztem stacji w Łomży i Suwałkach. Od kilku lat stacje w Łomży i Suwałkach działalność roczną kończą na plusie, a stacja w Białymstoku zawsze na minusie.
Marszałek Krzysztof Tołwiński pomysł zjednoczenia pogotowia przedstawi Zarządowi Województwa Podlaskiego we wtorek. Jeśli Zarząd go przyjmie pracownicy pogotowia w Łomży i Suwałkach zapowiadają podjęcie protestu głodowego. Uzgodniono to podczas piątkowego spotkania w Łomży. Gotowe są już nawet listy pracowników, którzy zdecydowaliby się na ten desperacki krok. W sumie głodować miałoby nawet kilkadziesiąt osób.