Dziewiąty dzień strajku kobiet
Pomimo wielu niesprzyjających okoliczności, spacer protestacyjny przeszedł ulicami Łomży. Mniejszy, cichszy z trochę zmienioną trasą, ale był.
Wiele kobiet wyjechało na ogólnopolski protest w Warszawie. Niektóre źródła podają, że mogło tam być nawet 100 tys. ludzi. Kolejni poszli na cmentarz, kiedy dowiedzieli się, że premier od soboty zamyka cmentarze. To siłą rzeczy musiało spowodować spadek frekwencji. Mimo to spora grupa 100-200 osób przespacerowała z okrzykami pod biuro posła Lecha Kołakowskiego i senatora Marka Komorowskiego. Czasem, dla rozgrzewki, podskakiwali w rytm przyśpiewki: Kto nie skacze ten za PiS-em. Tradycyjne marsz przeszedł wokół ronda Kościuszki i Legionów udał się Polową w górę. Tym razem na rondzie przy ul. Sadowej manifestanci zawrócili i udali się na muszlę, gdzie protest się zakończył.
Z hasłami: „Idziemy po naszą Wolność”, „Nawet Shrek nie chciałby żyć w takim bagnie”, „Wybór”, „Nie chce rodzić muminków”, „Myślę czuję decyduję”, „Matka anarchia kocha swoje dzieci”, „***** ***”, „Nawet weganie rzucają w was mięsem”, „Zamiast magisterki muszę bronić praw kobiet”, „Co za miejsce do życia”, „Wolności oddać nie umiem”, „Jarek cofnęliśmy czas o godzinę nie epokę” młodzi dają znać, że nadchodzi zmiana epoki.
Zestawienie przemówienia Gen. Jaruzelskiego z przemówieniem Jarosława Kaczyńskiego pokazuje, że dla młodych obie te postacie są równie nieakceptowane. Generał może przyjemniejszy, bo nie doświadczany. Podlaska Kurator Oświaty w rozesłanym do dyrektorów i nauczycieli liście pisze, że „łagodzenie niepokojów wśród uczniów oraz wskazywanie, iż udział w zgromadzeniu aktualnie jest niezgodny z prawem”. Czyżby system zaczynał bać się buntu młodych?