Wszystkie jesteśmy kobietami
Po raz drugi łomżyńskie Kobiety (i nie tylko) wyszły na ulice. Matki, żony i córki przemaszerowały z transparentami, które nie pozostawiają złudzeń. Państwo je dotknęło i wkurzyło. Będą drapać.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który odebrany został jako wola partii rządzącej, zburzył tzw. kompromis aborcyjny. Krucha cisza nad delikatnymi i bolesnymi doświadczeniami wielu rodzin staje się krzykiem tysięcy, może milionów. Bo tyle kobiet wyszło dziś na ulice, aby dać głos niezadowoleniu.
- Nie mamy barw politycznych – mówi uczestniczka „spaceru” po Łomży. - Jesteśmy przeciwne temu, co się dzieje w Polsce i co się stało z prawami kobiet. Wszystko nas dzieli, czasem jest między nami mega przepaść, ale łączy nas jedno - precyzuje - Wszystkie jesteśmy kobietami! I po to się spotykamy, żeby walczyć o swoje prawa, żeby nie cofać się do średniowiecza. Żebyśmy mogły decydować o sobie.
O 19:00 na Pl. Niepodległości spotkało się wg policji 200 osób (uczestniczki szacowały na ok. 300), które przemaszerowały, podobnie jak w piątek, pod biuro posła PIS Lecha Kołakowskiego. Tu zapaliły znicze na świadectwo tych kobiet, które w wyniku powikłań zmarły. Następnie przespacerowały się pod biuro senatora PIS Marka Komorowskiego. Tu także zostawiono zapalone świece. Później „uczestnicy spaceru” ul. Długą udali się do ronda, następnie Legionów do Polowej i do pl. Niepodległości. Szli chodnikami, i kiedy czoło spaceru skręcało z Legionów w Polową, tył opuszczał rondo. Z okrzykami: Rewolucja jest kobietą, Mamy Wybór, Mamy Dość, czy Moje Ciało to Mój Wybór szli w pogodny wieczór tu i ówdzie eskortowani przez policję. Z pl. Niepodległości uczestnicy przeszli na muszlę, gdzie odbył się symboliczny pogrzeb praw kobiet. Uczestnicy w milczeniu, przerywanym klaksonami przejeżdżających aut, zapalili świeczki i komórki.
Kobiety na jutro tj. poniedziałek zapowiedziały strajk samochodowy. - Zwalniamy maksymalnie, bo przeniesiono nas do średniowiecza – ogłaszała gniewnie uczestniczka. - A tam jest tempo wooolne. I my też tak będziemy jutro jeździć. Pokażemy jak wygląda wkurzona baba za kółkiem – krzyczała manifestantka.
- Póki będziemy miały siły będziemy przychodzić. Trzeba walczyć. Musimy zaprotestować, pokazać swój sprzeciw, pokazać, że nam się to w ogóle nie podoba – dodawała inna.
Na marszu, ktoś kilka razy zakrzyknął: J..ć PIS. Uczestniczki szybko i zdecydowanie tłumiły tego typu hasła. Policja po marszu poinformowała o zatrzymaniu nietrzeźwego 35-latka, który miał wykrzykiwać wulgaryzmy. Czy chodzi o tę sama osobę? Szczegóły policja ma ujawnić jutro.