W Łomży zakwitły kasztany
„W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle. Zuzanna lubi je tylko jesienią.” Ale skąd weźmie nową patrię... kwiatów kasztanowca? Z Łomży, oczywiście. Bo przy ul. Legionów, w samym centrum miasta, właśnie zakwitły kasztany. Dlaczego, zastanawiają się przyrodnicy. Może przez mikroklimat, na który wskazują? A może drzewo przez koronawirusa przegapiło matury w tym roku i chce nadrobić? Może będą kręcić kolejną część kultowego niegdyś serialu „Stawka większa niż życie”, z którego pochodzi przytoczony cytat, czy też nadajnik 5G jest blisko?
Tak czy inaczej, od kilku dni ci, co zadzierają głowę do góry albo ci, co chodzą z głową w chmurach mogą podziwiać tę niecodzienną sytuację.
Zdaniem Teresy Grużewskiej, botanika z Muzeum Przyrody w Drozdowie, przyczyn niezwykłego jak na koniec września zachowania kasztanowca może być kilka. Jedna z nich to odmiana - wielu z obserwatorów widzi drzewo o dłoniasto złożonych liściach, nie myśląc, że w obrębie gatunku może występować wiele odmian. Hodowcy często "wskazują" roślinom wybrane zachowania albo cechy w jednej odmianie, jakich nie ma w pozostałych. Inny powód to lokalizacja i mikroklimat w danym miejscu: być może, akurat to drzewo reaguje na fale ochłodzenia i ocieplenia. Botanik Grużewska powątpiewa, aby podobne zachowania przejawiały inne kasztanowce przy alei Legionów. Zwraca uwagę, że "zdarza się, że niektóre pąki i kwiaty, które miałyby doczekać do wiosny, rozwijają się i zakwitają wcześniej z powodu zmian termicznych, zawirowań, tak jak dzieje się wczesną wiosną".
Sąsiadka drzewa mówi, że to nie pierwszy raz. Rok temu też zakwitło o tej porze – wyznaje. Twierdzi ponadto, że to zapowiedź długiej jesieni i słabej zimy. Rok temu się sprawdziło, więc dlaczego nie może i tym razem przepowiedzieć pogody - pyta?
- Kasztanowce to nie są rośliny tropikalne, które mają jednocześnie różne stadia rozwoju, stałe w skali całego roku - z rozbawieniem komentuje przyrodnik Mariusz Sachmaciński nieoczekiwane pojawienie się pąków i kwiatów we wrześniu, kiedy nie opadły jeszcze z gałęzi owoce - tj. zielone torebki z kolcami i brązowymi nasionami w środku. Zdaniem tego znawcy z Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi, w Polsce takie zjawiska, jak przy alei Legionów w Łomży, zdarzają się z powodu anomalii pogodowych. - Raz ciepło, raz zimno, takie zmiany temperatur powodują, że rośliny się mylą, stąd jednoczesność pąków, kwiatów i owoców z nasionami. Zresztą, kasztanowiec to nie jest nasz rodzimy gatunek. Trudno mi jednoznacznie stwierdzić, dlaczego akurat to drzewo zdecydowało się na dość ryzykowny proces... Dużo zależy od wieku rośliny, kondycji i lokalizacji.