Puszki zbieram - ciąg dalszy sprawy Jana Szczechowskiego
– Puszki zbieram – powiedział Jan Szczechowski, zapytany z czego się utrzymuje. – Ale butelki po piwie chyba też? – dopytywaliśmy. Tylko zwrotne – odpowiedział. Potwierdził też, że w weekend otrzymał od kogoś żywność, ale nie wie od kogo i była to pierwsza tego typu sytuacja, że nie wsparł go ktoś z sąsiadów. Inicjator akcji na jego rzecz Dariusz Rosowicz (zbiórka przyniosła ponad 17 tysięcy złotych) napisał nam wcześniej, że „Pan Janek ma z tych pieniędzy zapewniane stałe dostawy i zapasy pożywienia i środków niezbędnych do codziennego funkcjonowania”. Od minionej środy inicjator zbiórki nie odpowiada jednak na maile, wbrew wczorajszym deklaracjom nie podjął też kontaktu telefonicznego.
Opublikowany w poniedziałek rano tekst „Pomoc dla pana Janka?” wywołał bardzo duży odzew. Pojawiły się również komentarze, że dwa dni wcześniej Dariusz Rosowicz spotkał się z Janem Szczechowskim i przekazał mu żywność. Sprawdziliśmy te informacje u źródła. Jan Szczechowski w obecności pracownika ŁSM potwierdził, że „chłop był”, otrzymał żywność („były słoiki, słoiki takie na obiad” i „machorka”), ale wcześniej takie sytuacje nie miały miejsca, to był pierwszy raz.
Potwierdzają to również jego sąsiedzi. Ponownie poprosiliśmy więc mailowo Dariusza Rosowicza o podanie od kiedy odbywają się i przez kogo były/są realizowane „stałe dostawy” żywności dla Jana Szczechowskiego; zasugerowaliśmy też, że warto byłoby pomyśleć o rozliczeniu akcji na jej finał, skoro sprawa budzi wątpliwości i wywołuje tyle emocji.
Nie doczekaliśmy się odpowiedzi, podobnie jak na wcześniejszego maila. Wtorkowy kontakt telefoniczny o godzinie 9:05 również nie wniósł niczego do sprawy. – Będę się z panem kontaktował, a teraz przepraszam, muszę iść na spotkanie – powiedział Dariusz Rosowicz i od tej pory jego telefon milczy, już ponad 24 godziny – trudno nie odnieść wrażenia, że nie zależy mu na wyjaśnieniu wątpliwości.
Poza wymagającą wyjaśnienia sytuacją ze zbiórką nasuwają się też kolejne pytania:
– dlaczego Jan Szczechowski jest pozbawiony wsparcia i opieki w codziennym funkcjonowaniu, chociaż ma opiekuna prawnego?
– kto dysponuje należną mu rentą, gdy sąsiedzi wspierają go żywnością i datkami, a on sam twierdzi, że utrzymuje się ze zbierania surowców wtórnych?
– jak doszło do zadłużenia i zlicytowania mieszkań braci Szczechowskich, chociaż są osoby twierdzące, że obaj przekazywali komuś pieniądze na regulowanie czynszu i innych opłat?
– czy gdyby byli otoczeni właściwą opieką Jerzy Piotr Szczechowski wciąż by żył, bo po wypadku znacznie szybciej trafiłby do szpitala, kiedy była jeszcze szansa na uniknięcie tragedii?
Wojciech Chamryk