Przedszkola miejskie czekają na decyzję, a niemiejskie się otworzą
Premier Mateusz Morawiecki wydał zgodę na otwarcie przedszkoli i oddziałów przedszkolnych, w związku z mniejszym tempem epidemii koronawirusa, lecz prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski nie chce działać aż tak pospiesznie. Na wtorek zwołał spotkanie dyrektorów przedszkoli miejskich, ażeby poznać zdanie kierujących placówkami i stan przygotowań do bezpiecznego przyjęcia dzieci. Wśród licznych zaleceń sanitarnych jest, m.in., zapewnienie 4 metrów kwadratowych w sali zabaw na dziecko i opiekuna. - Nie mam w sprawie otwarcia przedszkoli zdania, ciągle śledzę wypowiedzi rodziców, nauczycieli i zwłaszcza lekarzy pediatrów – mówi Maria Mikołajewska, dyrektor PP nr 2.
- Wszystkie moje decyzje, jako dyrektora, były podporządkowane temu, co powie minister zdrowia i premier – wyjaśnia Maria Mikołajewska. - Ja jestem człowiekiem prezydenta, to on mnie powołał i on zdecyduje, w jakim terminie otworzymy przedszkole. Dostosujemy się do decyzji prezydenta.
Inspektor Łukasz Czech z łomżyńskiego ratusza informuje, że data otwarcia przedszkoli zależy od tego, na ile placówki zapewnią realizację zaleceń higienicznych Głównego Inspektora Sanitarnego. - Czynimy starania, aby miejskie przedszkola uruchomić w przyszłym tygodniu – nie podaje daty...
„Ludzie boją się, co zaniosą do domu...”
Z dyrektor PP nr 2 w Łomży Marią Mikołajewską przyjrzymy się w stanie epidemii realiom działań znanej i cenionej placówki przy ul. Polowej. Panie wychowawczynie 4-ech grup obdzwoniły mamy i tatów w sprawie opinii rodziców co do posyłania dzieci. - Około 20-orga rodziców odpowiedziało, że przydałoby się przywrócenie normalnej działalności przedszkola z różnych względów – wylicza Pani dyrektor: dzieci w domu nudzą się, rodzice pracują albo nie wytrzymują z nimi przymusowej izolacji, maluchy przeszkadzają starszemu rodzeństwu w zdalnym i obowiązkowym nauczaniu. - To naturalna faza rozwojowa, że dzieci w wieku przedszkolnym rozpiera energia, są ruchliwe, ciekawe wszystkiego, chcą przebywać wśród rówieśników, razem się pobawić i poznawać świat – tłumaczy specjalistka nauczania w placówce, gdzie do 4-ech grup uczęszcza 100 pociech. Wprawdzie grupy mają salę o powierzchni około 60 mkw., jednak dyrektorka nie dzieli metrażu mechanicznie przez 4 mkw., co dałoby 15 wychowanków, bo trzeba doliczyć personel. Wolałaby grupy 10 – 12 osobowe, ze względu na możliwość sprawowania baczniejszej opieki i kontroli zachowań dzieci. - Jeśli któraś z nauczycielek będzie prowadzić zajęcia w maseczce ochronnej, to jej decyzja – zwraca uwagę, że przy kasach można zamontować szybę z pleksi, ale nie w przedszkolu, gdzie małe dzieci podchodzą w nieoczekiwanym momencie, chcą się przytulić, proszą o poprawienie kokardki i kołnierzyka etc. - Jednego dnia spadną słupki zakażeń i zachorowań, a za dwa, trzy dni mogą skoczyć – mówi Maria Mikołajewska. Świadomość zagrożeń i obawy ma personel. - Ludzie boją się, co zaniosą do domu...
Rodzice nie będą wchodzić do przedszkola
W „Dwójce” przez prawie 2 miesiące epidemii wysprzątano, wyczyszczono i wydezynfekowano, co tylko się dało. Usunięto przedmioty, na których gromadzi się kurz, a są trudne w dezynfekcji, jak np.: maskotki, pluszaki, układanki, loteryjki, puzzle, gry planszowe. Zostawiono klocki plastikowe i samochody. I w Przedszkolu Publicznym TWP Pinokio na „Bawełnie”, gdzie uczęszcza 102 dzieci do 4 grup i 30 do żłobkowej, także zwinięto dywany i schowano pluszaki. - Jesteśmy przygotowani, mamy porządek i wszystkie środki ochrony i czystości i chcemy wrócić do pracy, ale nie wiadomo, czy będziemy mieć w środę dzieci – opowiada dyrektor „Pinokia” Bogusława Cymek. - Wysłaliśmy maile do rodziców. Czekam na odpowiedź z decyzją „czy” i oczekiwaniami co do godzin, w jakich chcieliby przyprowadzać lub przywozić dzieci. Nie będą wchodzić do budynku, oddadzą w wejściu dziecko pracownicy, która zaprowadzi je do łazienki umyć ręce. Drugi rodzic poczeka w oddaleniu na 2 metry. Dzieciom będzie badana temperatura. Liczymy, że rodzice nie będą ukrywać chorób w domu. Co do używania masek, przyłbic czy fartuchów, pozostawiam swobodę wyboru personelowi.
Na swoich stronach internetowych: Niepubliczne Przedszkole Integracyjne „Mały Artysta” przy ul. Wojska Polskiego i „Wesołe Słoneczko” przy Spółdzielczej – prowadzi je Stowarzyszenie Edukator – podają komunikat: „Szanowni Rodzice, od 6 maja br. nasze przedszkole zostaje otwarte” i proszą o zapoznanie się z wytycznymi Głównego Inspektora Sanitarnego i Ministra Zdrowia, „które będą wsparciem w organizacji zajęć w przedszkolach”. Do tego dodane zostały załączniki z zaleceniami.
Siostra Helena Zastawna, dyrektor Niepublicznego Przedszkola Katolickiego Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej, informuje, że odbywają się ostanie przygotowania na przyjęcie dzieci. W 4 grupach jest 100 podopiecznych od 3-latków do 6-latków. - Przedszkole na pewno się otworzy – zapewnia Siostra. - Jednak czekamy na decyzję ze Zgromadzenia, czy 6. maja.
W Przedszkolu Niepublicznym Nutka na 70-oro wychowanków – jak informuje Pani odbierająca telefon – 14-oro rodziców zdecydowało się posłać pociechy do placówki przy ul. Sybiraków, lecz terminem otwarcia po prawie 2-miesięcznej przymusowej przerwie nie będzie 6. maja, ale 11 maja.
Mirosław R. Derewońko