Nauka przez internet w „Siódemce”, LMS oraz PWSIiP
Przedłużony do Wielkanocy stan epidemii z powodu koronawirusa powodował, że uczniowie od 12. marca nie mieli nauki w szkole. Wprowadzony przez ministra edukacji 25. marca obowiązek nauki online i podobne zalecenie ministra nauki spowodowały, że komputery, laptopy i smartfony posłużą nie tylko do rozrywki i rozmówek towarzyskich uczniom i studentom. Zanim ministrowie: Dariusz Piontkowski i Jarosław Gowin zobligowali nauczycieli i wykładowców w Polsce do pracy tuż przed kamerą, Ewa Sawicka z SP nr 7 w Łomży i Magdalena Trojanowska z PWSIiP robiły to od dawna.
Nauczanie zdalne w 3. klasie SP 7, gdzie wychowawczynią jest Ewa Sawicka, zaczęło się w piątek, 13. marca, zanim premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosili stan epidemiczny, po tygodniu zamieniony na stan epidemii. Jednakże zanim minister edukacji ogłosił zawieszenie z powodu epidemii zajęć, trzecioklasiści siedzieli w kółku z lubianą wychowawczynią, naradzając się, co przyniesie im przyszłość. - Przypuszczałam, że przerwa w nauce będzie bardziej długa niż krótka – opowiada Ewa Sawicka. Jej zdaniem, ważniejsza niż konieczność realizacji tzw. podstawy programowej, okazała się komunikacja i relacje w grupie. - Dzieci same zaproponowały, że do połączenia ze mną i klasą mogą posłużyć komunikatory, jakie mają w telefonach ich rodzice.
„Dzieci chciały nauki na odległość”
Ewa Sawicka uważa, że zdrowie ma wymiar fizyczny i psychiczny. Dla zachowania równowagi w świecie dziecka trzeba poczucia bezpieczeństwa, co powinni zapewniać dorośli, z czym wiąże się, m.in., utrzymanie porządku dnia. W stanie epidemicznym prowadziła codziennie godzinę lekcyjną kolejno dla 3 grup, zaś w stanie epidemii – po dwie lekcje 45-minutowe dla całej, 19-osobowej klasy. Jak udało się scalić tak szybko 19-osobowe grono trzecioklasistów? - Poświęciłam weekend na poszukiwania, z czego korzystają nauczyciele na świecie i w Polsce – wyjaśnia z uśmiechem. - Uzgodniłam z dyrekcją SP 7, że mogę prowadzić lekcje online z wykorzystaniem platformy Zoom.
W ten sposób, dzięki swemu laptopowi i wypożyczanym od syna kamerce i mikrofonowi, widzi na ekranie i słyszy każde dziecko. Każde z nich ma też kontakt z rówieśnikami, których nauczycielka zaprosiła do „pokoju”. Tak jak w klasie, mogą zabierać głos, słuchać wyjaśnień, zadawać pytania i udzielać odpowiedzi. Oprócz materiału z zakresu języka polskiego, matematyki czy przyrody, mają okazję dzielić się spostrzeżeniami na temat tego, co się akurat dzieje w domu czy za oknem, kiedy z megafonów na samochodzie ogłaszane są komunikaty o zachowaniu ostrożności w stanie epidemii. I tak jak w klasie, mają możliwość porozumiewania się z koleżankami i kolegami na odległość. - Udało się, od rodziców dowiedziałam się, że dzieci zadowolone – cieszy się Pani Sawicka. Lekcje łatwiej prowadzić z użyciem multibooka: cyfrowy podręcznik, którego karty prowadząca odwraca jak dzieci papierowe kartki książek przed sobą w domu. Czytają, wykonują ćwiczenia i rozwiązują zadania. Prace plastyczne mogą pokazać wirtualnej publiczności i wstać co jakiś czas, ażeby zrobić skłony i przysiady dla rozprostowania kości. Współpracę z dziećmi ułatwił fakt, że Ewa Sawicka 6 lat posługuje się w kontaktach z rodzicami platformą Classdojo, dzięki czemu wiedzą o wszystkim. - Dzieci chciały nauki na odległość, nie chciały zostawać w domu same, jak jedynacy – zapewnia wychowawczyni. - Niektóre bały się tej sytuacji, pełnej lęków i ograniczeń. Pokonały niepewność. Myślę, że we wprowadzonym zdalnym nauczaniu nauczyciele starają się, by dzieci żyły normalnie.
„Chętnie wróciliby do szkoły i na uczelnię”
- Uczelnia zapewniła nam platformę, czyli narzędzie, żeby prowadzić lekcje za pomocą komputera – mówi Magdalena Trojanowska, lektorka języka angielskiego w PWSIiP oraz Liceum Mistrzostwa Sportowego. - Widzę uczniów i studentów na ekranie podzielonym, a oni widzą mnie. Oczywiście, wymaga to sprawnego komputera lub laptopa z kamerą i mikrofonem. Duże znaczenie ma jakość połączeń internetowych. Gdy sygnał jest słaby, obraz zanika i dźwięk nie dociera na czas. Prowadzę zajęcia według harmonogramu od poprzedniego wtorku. Ze studentami były to głównie zaliczenia.
Mogła przez system wysłać automatycznie e-maile z informacją o początku zajęć w trybie online. - I licealiści, i studenci są zmęczeni siedzeniem w domu, chętnie wróciliby do szkoły i na uczelnię – opowiada Magdalena Trojanowska. Podpowiada platformy dobre do powtórki: Quizizz i Insta.Ling. Zdaniem obu rozmówczyń, komórki są zbyt małe i niewygodne, dlatego nie sprawdzają się w nauce na odległość, gdyż podczas pracy w grupie trzeba wykonywać polecenia z regularnością i w tempie.
Mirosław R. Derewońko