Nieudany wyjazd AZS-u
Bez punktów wróciły do domów z rozgrywanych w minionym tygodniu wyjazdowych meczów tenisistki stołowe AZS-u PWSIP Metal-Technik Łomża. Grające bez swojej liderki, Chinki Luqi Liu łomżanki uległy AZS-owi UJD Częstochowa i Bronowiance Kraków po 0:3 i na trzy kolejki przed końcem sezonu spadły na 9., zagrożone spadkiem do I ligi miejsce.
Jeszcze kilka dni przed wyjazdem akademiczek do Częstochowy trener Wacław Tarnacki nie był pewny, jakim składem będzie dysponował. Niestety ostatecznie do samochodu nie wsiadła najlepsza w tym sezonie zawodniczka AZS-u, Luqi Liu, która nie przyleciała do Polski - Są dwa powody, dla których nie ma jej tutaj z nami. Pierwszy to wirus panujący w Chinach. Natomiast drugi to taki, że musimy odpowiednio gospodarować środkami, które mamy, a każdy jej przyjazd do Polski to duże koszty. Stąd też jedziemy z Olą Jarkowską, Anią Zielińską i Mają Miklaszewską - mówił Tarnacki. I właśnie w takim ustawieniu łomżanki wystąpiły przeciwko ekipie AZS-u Częstochowa. Jako pierwsza do rywalizacji stanęła Jarkowska, któa zmierzyła się z najmocniejszą w zespole rywalek Tetyaną Bilenko. Nasza tenisistka nie miała w tym pojedynku absolutnie nic do powiedzenia zdobywając zaledwie 7 punktów w trzech setach. Także bez zdobyczy setowej zakończyła swoje starcie Zielińska, która 0:3 uległa Roksanie Załomskiej. Usprawiedliwieniem słabej postawy naszej zawodniczki jest fakt, że grała w tym spotkaniu z wysoką gorączką. Najbardziej wyrównane starcie miało miejsce w trzeciej grze, gdzie Maja Miklaszewska zmierzyła się z Sandrą Wabik. Mimo ambitnej postawy podopieczna trenera Tarnackiego nie była w stanie wygrać tego spotkania i ostatecznie cały mecz zakończył się wynikiem 3:0 dla gospodyń - W takim składzie nie było większych szans na osiągnięcie dobrego wyniku. Częstochowa to mocny zespół i nie przez przypadek zajmują wysokie, 4. miejsce w lidze - powiedział po meczu szkoleniowiec zespołu z Łomży.
Wydawało się, że zdecydowanie większe szanse na korzystny wynik łomżanki będą miały w starciu z Bronowianką Kraków, która także walczy o utrzymanie w Ekstraklasie. Niestety choroba Anny Zielińskiej, a także słabsza postawa jej koleżanek spowodowały, że gospodynie wszystkie trzy mecze wygrały bez straty seta i po godzinie mogły cieszyć się z pewnego zwycięstwa, które bardzo przybliżyło je do pozostania w lidze na kolejny sezon - Zagraliśmy słabo i zasłużenie przegraliśmy. Ale się nie poddajemy. Mimo, że teraz jesteśmy na przedostatnim miejscu, to do końca sezonu pozostały nam jeszcze trzy mecze. A te dwa najbliższe - z ATS-em Białystok i Dojlidami Białystok będą decydujące. Jeśli udałoby się nam oba wygrać, to jest szansa, że osiągniemy nasz cel, czyli utrzymanie. Mogę obiecać, że czy będziemy grali w tych spotkaniach z Chinką czy bez, na pewno się nie poddamy - zakończył Tarnacki.
is