Przejdź do treści Przejdź do menu
sobota, 20 kwietnia 2024 napisz DONOS@

25 lat "Solidarności"


25 lat „Solidarności”


Trójmiasta przyłączało się do strajku. 16 sierpnia tylko w Gdańsku strajkowały 54 zakłady pracy, w tym stocznie, port, komunikacja miejska i rafineria. Przedstawiciele Komitetu Strajkowego Stoczni Gdańskiej przyrzekli załogom innych strajkujących zakładów, że bez porozumienia z nimi nie zakończą protestu. Od pierwszego dnia strajku ówczesne władze partyjno-państwowe uznały sytuację za niezwykle poważną, ale nie rozpatrywały możliwości zduszenia strajku siłą. 15 sierpnia Edward Gierek brał pod uwagę zwołanie Sejmu i postawienie tam sprawy użycia siły. Jednocześnie zaznaczał, że taka ewentualność może być rozważana jedynie w przyszłości, w razie pogorszenia się sytuacji. W dniach następnych opowiadał się za politycznymi środkami rozwiązania konfliktu, nawet wtedy, gdy mówił, że mamy tu „do czynienia z objawami kontrrewolucji wyrażającej się w zorganizowanym działaniu grup terrorystycznych, mających wpływ na klasę robotniczą” . Jednocześnie władze zdając sobie sprawę, że „spokój i ład społeczny” w Trójmieście zależy przede wszystkim od robotników stoczni, rozpoczęły rozmowy. Wymusiły na strajkujących udział w negocjacjach przedstawicieli wydziałów lojalnych wobec dyrekcji zakładu, co wydatnie osłabiło pozycję Komitetu Strajkowego. Dyrektor Stoczni Gdańskiej Klemens Gniech nadzwyczaj łatwo przystał na postulaty załogi, z wyjątkiem tego, który dotyczył wysokości podwyżek. Rokowania na ten temat trwały, z przerwami, od 15 sierpnia wieczorem do 16 sierpnia prawie do godziny 14.00. Około godziny 13.30 Klemens Gniech podpisał zobowiązanie, że każdy pracownik otrzyma 1.500 zł podwyżki, a Tadeusz Fiszbach, I sekretarz KW PZPR w Gdańsku, zagwarantował, że nikt ze strajkujących nie będzie represjonowany. Podczas gdy dyrektor Gniech dziękował robotnikom za spokój, porządek i dbanie o majątek stoczni, Komitet Strajkowy przegłosował decyzję o zakończeniu strajku, którą ogłosił przez radiowęzeł Lech Wałęsa. Kiedy robotnicy zaczęli powoli opuszczać stocznię, do sali BHP wbiegła Henryka Krzywonos z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Gdańsku, apelując o nie przerywanie strajku i wyrażając obawy o los małych zakładów pracy, które także podjęły strajk. Był to niewątpliwie najbardziej dramatyczny moment całego strajku. Tak też zapamiętał go Lech Wałęsa, który w książce „Droga nadziei” przytoczył relację jednego z robotników: „Wałęsa wstaje od stołu. Ogłasza przez mikrofon zakończenie strajku (...) widząc mnie i Zdzicha, podnosi ręce i mówi: Zwyciężyłem. A ja mówię: - Ch... żeś zwyciężył. Ty żeś przegrał. Zobacz co się robi na terenie stoczni, masz pocięte kable, nagłośnienie jest porąbane siekierami, na murach wypisują o tobie zdrajca, szpicel i cię opluwają. A jak wyjedziesz za bramę, to cię ukamienują. Lecha zamurowało i pyta: - Jezus, co ja zrobiłem? A Zdzichu mu powiedział: - Co żeś zrobił, to wszystkich nas sprzedałeś. Obroniłeś tylko siebie, twoją podwyżkę 1500 zł. A on mówi:- Co ja mam teraz zrobić? – Prawdziwy strajk w obronie małych zakładów, które dały ci poparcie, które stanęły w twojej obronie. Lech wtedy mówi :-To pomóżcie”. W tym czasie Anna Walentynowicz, Alina Pieńkowska i Ewa Ossowska zaczęły zawracać robotników spod bram , wymuszając – na straży zakładowej - ich zamknięcie. Do godziny 16.00 apelowano z głośników o nie opuszczanie stoczni i podtrzymanie akcji strajkowej. Stawiano także inne postulaty, m.in. wstrzymania wszystkich dostaw do krajów socjalistycznych, a głównie do ZSRR i rozwiązania Służby Bezpieczeństwa oraz ORMO. O godzinie 16.00 podano informację, że będzie odprawiona msza , przez przybyłego nieco wcześniej ks. Henryka Jankowskiego, na intencję osób strajkujących. Henryka Krzywonos zaproponowała, aby strajkować dalej, a każdy z zakładów pracy przyśle do dużej sali BHP Stoczni Gdańskiej swoich delegatów. Apel poparli Andrzej Gwiazda, Marek Mikołajczak, Jerzy Borowczak i Anna Walentynowicz. Na czele nowego strajku – tym razem solidarnościowego – stanął Lech Wałęsa. Jeszcze tego samego dnia ukonstytuował się Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, który opracował listę 21 postulatów: 1.Zalegalizowanie niezależnych od partii i pracodawców związków zawodowych. 2.Zagwarantowanie prawa do strajku. 3.Przestrzeganie zagwarantowanej w Konstytucji PRL wolności słowa, druku i publikacji. 4.Przywrócenie do poprzednich praw ludzi zwolnionych z pracy po strajkach w 1970 i 1976 i studentów wydalonych z uczelni za przekonania, zniesienie represji za przekonania. 5.Podanie w środkach masowego przekazu informacji o utworzeniu MKS oraz opublikowanie jego żądań. 6.Podjęcie realnych działań wyprowadzających kraj z kryzysu. 7.Wypłacenie strajkującym zarobków za strajk, jak za urlop wypoczynkowy, z funduszu Centralnej Rady Związków Zawodowych (CRZZ). 8.Podniesienie zasadniczej płacy o 2 tys. zł. 9.Zagwarantowanie wzrostu płac równolegle do wzrostu cen. 10.Realizowanie pełnego zaopatrzenia rynku. Eksport wyłącznie nadwyżek. 11.Zniesienie cen komercyjnych oraz sprzedaży za dewizy w tzw. eksporcie wewnętrznym. 12.Wprowadzenie zasady doboru kadry kierowniczej na zasadach kwalifikacji, a nie przynależności partyjnej oraz zniesienie przywilejów Milicji Obywatelskiej, Służby Bezpieczeństwa i aparatu partyjnego. 13.Wprowadzenie bonów żywnościowych na mięso. 14.Obniżenie wieku emerytalnego - dla kobiet do 50 lat, dla mężczyzn do 55, lub zapewnienie emerytur po przepracowaniu w PRL 30 lat dla kobiet i 35 dla mężczyzn. 15.Zrównanie rent i emerytur starego portfela. 16.Poprawienie warunków pracy służby zdrowia. 17.Zapewnienie odpowiedniej ilości miejsc w żłobkach i przedszkolach. 18.Wprowadzenie płatnych urlopów macierzyńskich przez 3 lata. 19.Skrócenie czasu oczekiwania na mieszkania. 20.Podniesienie diety z 40 do 100 złotych i dodatku za rozłąkę. 21.Wprowadzenie wszystkich sobót wolnych od pracy. Żądania te zostały sformułowane tak, by w ówczesnych warunkach politycznych mogły być przedmiotem dyskusji. Dla ówczesnej władzy musiały być one jednak trudne do przełknięcia, nie mówiąc w ogóle o ich akceptacji. Wysunięte przez robotników postulaty, choć nie atakowały w sposób bezpośredni podstaw ówczesnego ustroju, takich, jak np. zasada przewodniej w społeczeństwie - i kierowniczej w państwie - roli PZPR, to w sposób nader dobitny pokazywały, że społeczna legitymacja tegoż ustroju i związanej z nim władzy jest - w istocie rzeczy - żadna. Domaganie się prawa do tworzenia niezależnych, od partii i administracji, związków zawodowych było bowiem niczym innym, jak powiedzeniem, że władająca Polską „robotnicza” partia jest partią robotniczą tylko z nazwy, a robotnicy - w rzeczywistości - nie mają z nią wiele wspólnego. Już 23 sierpnia przedstawiciel strony rządowej Mieczysław Jagielski rozpoczął w Gdańsku negocjacje z Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym. Tydzień później - 31 sierpnia - stanowiska obu stron zostały uzgodnione. Komisja Rządowa uznała postulaty strajkujących robotników, w rezultacie czego w Sali BHP Stoczni Gdańskiej nastąpiła historyczna chwila podpisania tzw. Porozumień Sierpniowych. Najważniejszy cel strajku został osiągnięty - władza zgodziła się na powstanie niezależnych związków zawodowych i „Solidarność” mogła zostać zarejestrowana. Jednak dokonano zastrzeżenia, że nowe związki nie będą pełniły roli partii politycznej, pozostawiając pełnię władzy PZPR-owi. Rząd obiecał, że przyjmie ustawy o związkach zawodowych i samorządzie robotniczym, tak aby nowe organizacje mogły opiniować zasady podziału dochodu narodowego i wielkość wynagrodzeń. Jednocześnie zagwarantowano strajkującym bezpieczeństwo i obiecano zmienić ustawy tak, aby przyznać prawo do strajku. Postulowana przez strajkujących wolność słowa została ograniczona warunkiem utrzymania nadal cenzury, która miała „chronić interesy państwa”. Wprowadzono jednak możliwość zaskarżenia decyzji cenzorów. Niewątpliwie zrealizowaną obietnicą rządu była zapowiedź transmisji radiowych niedzielnych mszy. Rząd zobowiązał się zbadać, czy zwolnienia pracowników z pracy po strajkach w 1970 i 1976 roku były w pełni zasadne, a niesłusznie zwolnionych obiecał przywrócić do pracy. Sprawy więźniów politycznych miały zostać ponownie rozpatrzone, a do czasu wyjaśnienia spraw uwięzieni mieli odzyskać wolność. Padła też obietnica o pełnym przestrzeganiu swobody wyrażania przekonań w życiu publicznym i zawodowym. Robotnicy wywalczyli wypłatę wynagrodzeń za czas strajku, w zamian MKS zwrócił się do załóg o zwiększenie wydajności pracy. Wprowadzono także wolne soboty i zmieniono sposób rozliczania czasu pracy. W odpowiedzi na żądanie podwyżek strona rządowa stwierdziła, że płace będą rosnąć stopniowo, a robotników podzielono na grupy zakładowe i branżowe. Podwyżki w pierwszej kolejności mieli otrzymać najmniej zarabiający i żywiciele rodzin wielodzietnych. Na żądanie lepszego zaopatrzenia rząd obiecał, że na rynku pojawi się więcej mięsa. Utrzymana została natomiast instytucja eksportu wewnętrznego, choć z Pewexów miały zniknąć deficytowe towary krajowe. Obiecano zwiększyć środki na inwestycje w służbie zdrowia, poprawić zaopatrzenie w leki oraz wprowadzić Karty praw pracowników służby zdrowia, która miała zapewnić podwyżki i dodatkowe przywileje socjalne. Ostatecznie strajkujący robotnicy odnieśli zwycięstwo. Władze zgodziły się na zakładanie wolnych związków zawodowych, które jednak miały uznawać przewodnią rolę PZPR, nie podważać istniejących sojuszy politycznych i wojskowych a także nie próbować pełnić roli opozycyjnej partii politycznej. Gwarantowana miała być jednak ich niezależność od partii i władz administracyjnych. Bardzo niewiele wiadomo o postawie Moskwy wobec wydarzeń sierpniowych w Polsce. O zaniepokojeniu sojuszników, a zwłaszcza władz Związku Radzieckiego, które domagały się zastosowania bardzo ostrych środków mówił w dniu 20 sierpnia Wojciech Jaruzelski na posiedzeniu Biura Politycznego KC PZPR. Jednak Gierek sprzeciwił się użyciu wojska, w tym czołgów, przeciw strajkującym. Przywódcy partii zgodzili się na podpisanie porozumień, gdyż nie widzieli innego sposobu zatrzymania ruchu strajkowego przybierającego postać strajku generalnego. Najlepiej obrazuje to wypowiedź Stanisława Kani, że „lepiej zrobić krok w prawo, niż w przepaść”. Uczynili to wbrew stanowisku Moskwy oraz innych stolic komunistycznych, na własną odpowiedzialność, mając nadzieję, że aktywistom partii uda się uzyskać silną pozycję w nowopowstałych związkach. Godząc się na tworzenie niezależnych związków zawodowych, komuniści po raz pierwszy w historii świata pogodzili się z tym, że w rządzonym przez nich kraju powstaną organizacje nie podporządkowane ich władzy. Nie przewidywali zapewne, czym się to skończy. Wkrótce po podpisaniu porozumień sierpniowych powstał związek zawodowy „Solidarność”, którego członkami zostało 10 milionów obywateli Polski. Istnienie i działalność tej organizacji było zjawiskiem nie znanym we wcześniejszej historii ruchów społecznych. Do dziś nie potrafimy ogarnąć i w pełni docenić fenomenu „Solidarności”, najbardziej niezwykłego zjawiska w dziejach nie tylko naszych, ale i całej Europy. Było to pierwsze w polskiej historii powstanie, które zakończyło się sukcesem. Doprowadziło do upadku komunizmu i zmian na mapie Europy. Nam przyniosło kapitalizm, trochę krwiożerczy, nie liczący się ze zwykłym człowiekiem i nie do końca taki, o jakim śniliśmy. Ale odzyskaliśmy upragnioną wolność i suwerenność. Częstokroć napawa nas smutek, że nasze elity rządzące, nie tylko te wywodzące się z korzeni PZPR-owskich, ale i te o pochodzeniu solidarnościowym, w dążeniu do realizacji partykularnych interesów, zapominają, że właśnie oni powinni być solidarni, co znaczy, że powinni stawiać sobie najwyższe wymagania moralne i im w pełni sprostać,. Obchody 25-lecia „Solidarności” ukazały jak daleko twórcy tego ruchu odeszli od jego idei. Nie byli w stanie zapomnieć, choć na chwilę, o prywatnych urazach czy ambicjach i razem uczcić ćwierćwiecze urodzin swojego „dziecka”. Jeszcze raz pokazać, że mimo wszystko potrafimy być solidarni. Bowiem nie jest trudno być solidarnym z ludźmi, z którymi łączą nas zarówno interesy, jak i wspólny wróg. Ale wielką sztuką jest być solidarnym z kimś, kto myśli inaczej i chce czegoś innego. Urszula Kuczyńska

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę