Zapalił się Land Rover
Kierowca ratował się ucieczką, a płonący samochód uderzył w obwieszone plakatami wyborczymi barierki ochronne. Jadący przez środek Łomży Land Rover Freelander stanął w płomieniach. Na szczęście nikomu z ludzi nic się nie stało.
Do zdarzenia doszło przed godziną 9. Land Rover jechał aleją Legionów do Ronda Tadeusza Kościuszki w kierunku dworca autobusowego. Świadkowie twierdzą, że już wcześniej za jadącym samochodem widać było ogień. Przy skrzyżowaniu z ul. Polową kierowca samochodu zatrzymał się przed czerwonym światłem sygnalizacji i wówczas został ostrzeżony, że samochód się pali. Mężczyzna wyskoczył z auta, które pozostawione na luzie zjechało kilkanaście metrów i zatrzymało się na barierkach skrzyżowania. Płonące auto ugasili wezwani na miejsce strażacy, który odłączyli także zainstalowaną w nim instalację gazową. W wyniku pożaru niemal doszczętnie spłonęła komora silnika Land Rovera, ale nikt z ludzi nie ucierpiał.