Przejdź do treści Przejdź do menu
wtorek, 23 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Mistrzowie pychówek i flisacy na Narwi pod Łomżą

- Od dziecka pływałem po rzece pychówką u dziadka, najpierw pływaliśmy razem na ryby, a potem sam wsiadałem do łodzi – opowiada nad lśniącą w promieniach słońca Narwią Mateusz Listowski, 27-letni łomżyniak ze Zdrojowej, który po 6 latach pobytu w Wielkiej Brytanii pierwszy raz wziął udział w wyścigu pychówek. W roli debiutanta spisał się znakomicie: po kilku latach bez wiosła w rękach zajął 2. miejsce. O tytuł mistrza Narwi walczył na wezbranym wysoko nurcie po nawałnicy trzy godziny wcześniej, rywalizując z 5-oma śmiałkami na malowniczym tle zielonych łąk Piątnicy. W tym czasie od Wizny sunął do Portu Łomża wielometrowy sznur tratw flisaków. Chcą Biebrzą, Narwią i Wisłą pokonać szlak, którym spławiano pnie drzew - w hołdzie 450-leciu Unii Lubelskiej.

Mimo popołudniowej nawałnicy, do pustawego zwykle Portu Łomża przybyły tłumy łomżyniaków i turystów – to nie były dziesiątki, tylko setki ludzi, przez ponad 4 godziny związane z konkursem pychówek, a na najwytrwalszych czekało jeszcze spotkanie z załogą szeregu tratw, zmierzających wolno od Goniądza po Toruń. Wyścigi pychówek miały 3 konkurencje. Jedna polegała na slalomie między 6-oma bojami, ustawionymi w rzędzie równoległym do platformy widokowej, a zawodnik miał do pokonania 75 m z nurtem i 75 m pod prąd. Druga była trudniejsza: płynąc obok siebie mieli na łodziach położoną deskę jak mostek i należało dystans pokonać z niewygodnym ładunkiem. W trzeciej zawodnicy się ścigali i tu również liczył się czas. Po zsumowaniu punktów wygrał Mariusz Butrymowicz, 31-letni murarz z Łomży, któremu pokazywali, jak pływać pychówką, dziadek i tata. Dwa lata temu był drugi i teraz zajął miejsce ówczesnego zwycięzcy Mariana Drozdowskiego (lat 68), który przed startem skarżył się na dolegliwość korzonków. Pychówka Pana Mariana waży ok. 200 kg, wykonana jest z desek sosnowych, ma długość 5 m 80 cm, szerokość na dnie 60 cm, a 80 cm od górnej krawędzi; wiosło mierzy ok. 2 i pół metra. Pływa po ukochanej Narwi ponad 55 lat... W tym roku na podium nie stanął, a zdobywał przecież i 2. i 3. miejsce kiedyś, lecz dostał nagrodę specjalną za wytrwałość. Trzecią lokatę w piątym konkursie pychówek miał Leszek Mierzejewski.  

 

Debiutant w konkursie ma doping rodziny

Pychówka to bardzo długa i wąska łódź o płaskim dnie, którą porusza się majestatycznie, zwinnie i dosyć szybko, odpychając się niczym wiosłem-drągiem od dna. Wszystko ładnie brzmi, dopóki stoi się na ziemi. Po wejściu do pychówki kołysze się ona zwodniczo, tak że łatwo stracić równowagę i w sekundę, dwie wylądować w wodzie. Śmiałek prowadzi ją na stojąco, poślizgnąć się nietrudno, a do tego trzeba mieć niezłą krzepą, żeby utrzymać wiosło, wkładając je do wody i po odepchnięciu od dna przestawiając kilka metrów dalej. Albowiem - oprócz utrzymania równowagi, śmiałek musi potrafić przełożyć drąg z lewej burty na prawą, co samo w sobie nie jest łatwe i lekkie, a co dopiero na stojąco, na kołyszącej się, chyboczącej, płynącej szybko pychówce. - Wczoraj przepłynąłem się po Narwi, dla sprawdzenia, czy jeszcze potrafię – opowiada z uśmiechem Mateusz Listowski. - To jest jak jazda rowerem, tego nigdy w życiu się nie zapomina. Oczywiście, dobrze mieć trochę siły.

 

Wpadł do wody trochę dla żartu, a trochę...

Kto patrzy na sylwetkę sympatycznego mężczyzny, nie ma wątpliwości, że to wymarzony kandydat na Mistrza Nurtu Pradoliny Narwi 2019, konkursu zaproponowanego przez Pawła Bełdowicza dla pokazania i odświeżenia tradycji praktycznego wykorzystania rzeki, służebnej roli Narwi względem mieszkańców Łomży. - Mąż się szykował kilka razy do konkursu, to w końcu syn popłynął – cieszy się z tak odważnego potomka o szerokich barkach, mocarnej piersi, silnych bicepsach mama Iwona, kibicując synowi w towarzystwie jego małżonki Izabeli i młodszego braciszka Macieja, 20-latka. - Nasz Mateusz jako 2-latek chodził z babcią Janiną i dziadkiem Henrykiem, dziś 82-letnim, na ryby.

- Jako młody chciałem skrzypce przejąć – żartobliwie komentuje Mateusz realizację marzenia taty. Jako jedyny wpadł do wody, trochę dla żartu, trochę, żeby się ochłodzić. Zwycięstwo, trofea i tytuł Wicemistrza Nurtu Pradoliny Narwi nie były najważniejsze. Chciał doświadczyć ducha rywalizacji i zabawy sportowej, i dobrze pokazać się w rodzinnym mieście. Podczas zawodów spotykał wielu znajomych, nie tylko ze Zdrojowej, ale i z Południa. - Przyjemnie się poczułem, wysiłek nie był za duży po trzech rundach, mniej więcej połowa treningu na siłowni – opowiadał przy mamie i żonie, powtarzając „wracam do korzeni”. Pośród  kibiców wyróżniali się w kolorowym tłumie białymi strojami żeglarskimi członkowie Zarządu Stowarzyszenia Wodniaków Śródlądowych Port z Łomży. Konkurs zorganizowała Lokalna Organizacja Turystyczna Ziemia Łomżyńska razem z MOSiR-em. 

 

Mirosław R. Derewońko

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę