Ogólnopolski sukces Damiana Śliwińskiego
Damian Śliwiński zdobył Grand Prix V Ogólnopolskiego Konkursu Piosenki Filmowej w Poznaniu. Sukces utalentowanemu podopiecznemu Agnieszki Żemek-Pawczyńskiej i Studia Wokalnego ROK zapewniło jedyne w swoim rodzaju wykonanie międzywojennego szlagieru, dzięki czemu pokonał aż 33. rywali w swojej kategorii wiekowej. – Kiedy ogłaszano wyniki i jedna z pań jurorek zaczęła wymieniać, że Grand Prix zostało przyznane nie tylko za wykonanie i interpretację piosenki, ale też choreografię oraz strój wiedziałem już, że chodzi o mnie! – mówi Damian Śliwiński.
Droga Damiana Śliwińskiego do poznańskiego sukcesu zaczęła się podczas przygotowań młodych wokalistów z ROK-u do koncertu „Powróćmy jak za dawnych lat”, przypominającego wielkie, międzywojenne szlagiery. Damianowi trafił się słynny filmowy przebój „Sex Appeal”, śpiewany przez Eugeniusza Bodo w kobiecym przebraniu.
– Tę piosenkę podsunęła mi pani Agnieszka Żemek-Pawczyńska – mówi Damian Śliwiński. – Na początku byłem bardzo przeciwny, bo uznałem, że to razi moją męskość. Później jednak pomyślałem, że coś w tym jest i potraktowałem to jako wyzwanie.
– Damian jest bardzo ambitny – dodaje Agnieszka Żemek-Pawczyńska. – Od razu też wiedziałam, że jeśli ktoś z mojego męskiego grona w zespole będzie w stanie to wykonać, to tylko on.
Wykonanie to nie wszystko, bowiem doszedł do tego kobiecy, dopracowany do perfekcji dzięki mamie Bogusławie Śliwińskiej, image, podkreślony jeszcze scenicznym ruchem.
– Mama znalazła mi sukienkę, skompletowała też całą resztę jak biżuteria, bolerko z cekinami i boa – opowiada Damian Śliwiński. – Pierwsze szpilki miałem z ROK, ale noga mi przez ten czas urosła więc były za ciasne, ale z trudem udało się nam zakupić 42 numer szpilek.
Po raz pierwszy „Sex Appeal” w wykonaniu Damiana został doceniony podczas niedawnego XIII Ogólnopolskiego Konkursu Krasomówczego im. Hanki Bielickiej „Radość spod kapelusza”. Było to tylko wyróżnienie, ale występ zrobił furorę zarówno wśród publiczności, jak i uczestników konkursu. W Poznaniu podczas V Ogólnopolskiego Konkursu Piosenki Filmowej o „Złoty laur” Stowarzyszenia „Galiarda” było jeszcze lepiej, a według jury w składzie: Marianna Nowak, Janusz Piątkowski i Adam Adamski, Damian okazał się bezkonkurencyjny w kategorii wiekowej 14-17 lat, pokonując aż 33. rywali z całej Polski. Jak podkreśla młody wokalista to dla niego duża satysfakcja; tym większa, że w dopracowanie swego występu włożył mnóstwo pracy, nie tylko od strony wokalnej, ale też opanowania kobiecych ruchów czy chodzenia na obcasach.
– Jestem bardzo zadowolony – nie kryje Damian Śliwiński, realizujący się nie tylko w muzyce, ale też w poezji, jako recytator Teatrzyku Żywego Słowa „Logos” Witolda Długozimy. – Fakt, że zostałem wyróżniony tą najcenniejszą nagrodą i dostrzeżony spośród takiej ilości uczestników naprawdę wiele dla mnie znaczy.
Repertuar filmowych piosenek jest bardzo obszerny, ale Damian wyróżniał się wśród konkurentów również doborem konkursowego utworu – był jedynym śpiewającym przebój liczący ponad 80 lat.
– Wyróżniałem się, bo nikt inny nie śpiewał czegoś takiego – mówi Damian Śliwiński. – Przeważały piosenki anglojęzyczne, głównie z filmów amerykańskich, od lat 50. do współczesnych.
Co ciekawe Damian ma też w repertuarze nowe utwory, ale zdecydowanie preferuje te starsze.
– Współczesne piosenki są ładne, ale nie można z nimi pracować, kształtować głosu i warsztatu – zauważa Damian Śliwiński. – Te sprzed lat są do tego idealne, bo nawet jeśli jest to utwór rozrywkowy, to został on napisany inaczej, z ogromną dbałością o każdy element. Daje to nie tylko świetny efekt końcowy, ale też duże możliwości, bo taką piosenkę można różnie interpretować i dodać do niej coś własnego. Niedawno usłyszałem, że kiedyś piosenki się pisało, a teraz się produkuje i jest to niestety prawda – dlatego wolę śpiewać te starsze.
Wojciech Chamryk
Fot.: Bogusława Śliwińska
