Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 29 marca 2024 napisz DONOS@

Muzyczna majówka nie tylko z Filharmonią

Połączone składy Filharmonii Kameralnej i Grodzieńskiej Capelli zagrały w kościele Krzyża Świętego. Był to koncert nie tylko w ramach łomżyńskich obchodów 228. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja, ale też festiwalu „Wiosna Moniuszkowska”. Dlatego artyści z Polski i Białorusi wykonali wyłącznie utwory Stanisława Moniuszki, a śpiewali je sopranistki Marina Gorowaja i Katarzyna Kułakowska oraz tenor Adam Zdunikowski, dyrygowali zaś Władimir Bormotow i Jan Miłosz Zarzycki. – To koncert ważny i bardzo ciekawy, bo pierwszy raz połączyliśmy siły z polską orkiestrą – mówi Władimir Bormotow. – Moniuszko jest do tego wielkim polskim kompozytorem, ale można też powiedzieć, że rodem z Białorusi, ponieważ tam się urodził i przeżył sporo lat.

 

Już od lat na 3 maja łomżyńscy filharmonicy przygotowują okolicznościowe koncerty muzyki polskiej. Ich międzynarodowa obsada nie jest już niczym szczególnym, wysoki poziom orkiestry też nie jest żadną niespodzianką, bowiem nagroda Fryderyka była ostatecznym potwierdzeniem klasy Filharmonii Kameralnej. Jest to jednak orkiestra niewielka i chociaż złożona z wyśmienitych instrumentalistów, to o potędze symfonicznego brzmienia nie ma w jej przypadku mowy. O tym jak wspaniale łomżyńska orkiestra brzmi w większym składzie można przekonać się tylko podczas okolicznościowych koncertów, a ten piątkowy również do nich należał. Połączone składy dwu orkiestr liczyły aż 43. instrumentalistów, co zapewniło nie tylko symfoniczny wręcz rozmach w kompozycjach instrumentalnych, ale też wspaniałe warunki do prezentacji najpiękniejszych pieśni i arii Moniuszki, gdyż w takiej oprawie głosy solistów lśniły pełnym blaskiem. Dawno w Łomży niewidziany Adam Zdunikowski, jeden z solistów płyty „Trzej tenorzy w nadnarwiańskim grodzie”, goszcząca tu już kilkakrotnie Marina Gorowaja oraz po raz pierwszy śpiewająca w Łomży Katarzyna Kułakowska, wykonali najpiękniejsze fragmenty moniuszkowskich oper. Była więc aria Halki „Ha! Dzieciątko nam umiera” oraz równie popularna dumka Jontka „Szumią jodły” z IV aktu „Halki”, słynna aria Halki „Gdyby rannym słonkiem”, aria Zosi „Okropny ten poranek” z „Flisa”, a do tego, obowiązkowe można rzec, aria Stefana z kurantem „Cisza dokoła”oraz duet Hanny i Damazego ze „Strasznego dworu”, zaś na bis zabrzmiała „Prząśniczka”.
– Bardzo chętnie wracam do Łomży i tym bardziej się cieszę, że ta dzisiejsza wizyta jest tak uroczysta, podparta wydarzeniami z naszej historii  – mówi Adam Zdunikowski. – Moniuszko nie jest do końca znany, poza „Halką” i „Strasznym dworem”, ale tak jest chyba z każdym kompozytorem: jak u naszych południowych sąsiadów powie się Bedřich Smetana, to znana jest tylko „Sprzedana narzeczona”, ewentualnie „Dalibor”, a jeśli powiemy Antonín Dvořák, to będzie to tylko i wyłącznie „Rusałka”, a skomponowali przecież wiele innych utworów. Moniuszko jest więc źle wypromowany, za co sami ponosimy odpowiedzialność – dobrze, że wykonamy teraz jego utwory nie tylko w Łomży, ale też na Białorusi, wykorzystując tu poniekąd jego miejsce urodzenia.
– Śpiewać Moniuszkę to zawsze dla mnie wielka radość! – dodaje Marina Gorowaja. – To był znakomity kompozytor, piszący nie tylko wokalną muzykę, a już wykonywać ją z taką orkiestrą, w takiej akustyce, to ogromna przyjemność! Cieszę się też, że wróciłam do Łomży, bo u każdego artysty są takie miejsca do których lubi wracać, szczególnie gdy słuchacze już go tam znają.
– Fajnie jest śpiewać z orkiestrą, współpraca z nowymi dyrygentami też daje wiele – zauważa Katarzyna Kułakowska, studentka konserwatorium w Sankt Petersburgu.  – To wspaniałe uczucie i bardzo jestem z tego występu zadowolona, tym bardziej, że Moniuszkę śpiewałam pierwszy raz w życiu, a do udziału w tym koncercie zostałam zaproszona półtora tygodnia temu.
Równie wspaniale zabrzmiały „Tańce góralskie” i „Mazur” z „Halki” oraz uwertura fantastyczna „Bajka” potwierdzając, że w większym składzie łomżyńscy filharmonicy są równie perfekcyjni – gdyby były ku temu odpowiednie warunki mogłaby to być świetna orkiestra symfoniczna.
– Było to pierwsze takie nasze doświadczenie i myślę, że bardzo owocne – podsumowuje Jan Miłosz Zarzycki. – Mam też nadzieję, że pierwsze z wielu, bo nasza orkiestra jest za mała, by mogła wykonać wiele pięknych dzieł, po które mielibyśmy ochotę sięgnąć. Jak widać możemy w przyszłości planować takie wspólne przedsięwzięcia – myślimy o wykonaniu na przykład IX Symfonii Beethovena czy innych wielkich dzieł, jak choćby „Requiem” Verdiego, a póki co już niebawem wystąpimy razem z Grodzieńską Capellą w Zalesiu i w Grodnie.

Wojciech Chamryk

 

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę