Walentynki na mszy i w sercu
Zakochani, narzeczeni, małżonkowie i szukający miłości będą modlić się o szczęście dla bliskich na mszy św. Duszpasterstwa Rodzin i Opactwa Sióstr Benedyktynek w Łomży. W Walentynki obrzęd błogosławieństwa narzeczonych ogrzeje jak „żar ognia” przez wstawiennictwo św. Walentego, choć nie każdy wie, że w Łomży od ponad 40 lat lub nawet 60, jak uważa Matka Ksieni, w kościele przy Dwornej 32 znajdują się relikwie biskupa rzymskiego z III w., patrona epileptyków i zakochanych. Czy pójdą na nią sceptyczni wobec komercyjnego święta: Krystyna Brudnicka i Damian Jakubik...?
Diecezjalny duszpasterz rodzin ks. Jacek Kotowski napisał w zaproszeniu, że Pismo święte mówi o miłości jako żarze ognia. Symbol „zawiera bogate przesłanie: miłość ogrzewa, rozświetla, rozpala, jednoczy i wskazuje na Boga, jako jedyną Miłość, która płonie”. Wszyscy zakochani, narzeczeni i małżonkowie są przez Boga zaproszeni do odkrywania żaru w sercach. Ludzie, których połączyła wspólna droga, uczucie i pragnienie budowania małżeństwa, spotkają się 14 lutego o godzinie 17.
Święty w Łomży
Historyczka Maria Michalska ustaliła, że drewniany relikwiarz przywiózł dawny kapelan Panienek ks. Marian Jasionowski po upadku parafii ze zrujnowanego kościoła we Włodzimierzu na Ukrainie, dawne ZSRR. - Od początku obecności relikwii patrona zakochanych mieszkańcy Łomży proszą w modlitwie Boga przez wstawiennictwo św. Walentego o dobrego małżonka i udane małżeństwo – powiedziała nam badaczka. Drugi znak obecności świętego to obraz w prawej nawie bocznej, może z 1948. Święty uzdrawia niewidomą dziewczynę, być może, przy jej rodzinie. Panny Benedyktynki przyjechały do Łomży prawie 400 lat temu i – tak jak w toruńskim kościele św. Jakuba Apostoła - rozwijały kult św. biskupa Walentego, od zakochanych i chorych na padaczkę. Biskup miał zginąć męczeńsko przez ścięcie mieczem w 268 r. Legenda głosi, że rozdawał kwiaty młodym na szczęście w małżeństwie i zbiorowo udzielał sakramentu 14. lutego, w dniu, który i średniowieczny wiek XV, i globalny XXI w. świętuje jako walentynki. W modlitwie do św. Walentego mówimy: „W obliczu rozdarć i podziałów w świecie, daj nam zawsze kochać miłością pozbawioną egoizmu, abyśmy byli pośród ludzi wiernymi świadkami miłości Boga...”. Można westchnąć pobożnie i bezinteresownie.
Za dużo komercji
Łomżyńska psycholog Małgorzata Rytel uważa, że walentynki to „moda i komercja”, nakręcana przez przemysłowców i handlowców - sposób na wyciągnięcie pieniędzy od klientów, będących w sidłach miłości lub pragnących przeżycia uwznioślających uczuć. - Ale główne hasło walentynek to wyraz tęsknoty za miłością, dotyczącej każdego człowieka, niezależnie od stanu, umysłowości czy wieku – tłumaczy Małgorzata Rytel. - Każdy z nas chce być kochany i ma w sobie potrzebę miłości. Łomżynianka Krystyna Brudnicka ma dekadę stażu na emeryturze i twierdzi stanowczo, że jest cały czas zakochana. - W życiu! – śmieje się autorka serii nostalgicznych lub zabawnych zdjęć o Łomży i reportersko-wspominkarskich wpisów na profilu FB. - Ja jestem zakochana non stop: lubię ludzi, ale czy to miłość, jak mawiał Kubuś Puchatek...? Miłość ma różne barwy, zależnie od osobowości, charakteru i etapu dojrzałości człowieka. Czym jest...? Bezinteresownym darem dla drugiej osoby, bez oczekiwania na coś w zamian. Miłość to może być obecność, przytulenie ciepłe, całus na drogę.
Zdaniem energicznej i twórczej emerytki, św. Walenty był patronem szaleńców, zatem zdarza się i zakochanym popadać w obłęd. Czasami może to być niebezpieczne dla ich zdrowia psychicznego. Walentynki w obecnej formie Pani Krystynie kojarzą się z przybyłą ze Stanów Zjednoczonych na początku lat 90. modą na gadżety z serduszkami, od pocztówek, świeczek i poduszek po majtki ze strzałą Amora. - Przyleciała do nas ta moda jak Halloween i przyjęła się trochę... bezrefleksyjnie – konstatuje pamiętnikarka przemian miasta. - Za dużo komercji, mało przemyśleń, rozmów i uczuć.
Kochać całym sobą
17-letni Damian Jakubik nie przepada za walentynkami, ponieważ w jego opinii „najlepszy prezent daje się kochanej osobie bez okazji”, spontanicznie, a nie dlatego, że jest 14. lutego. - Nie modlę się o miłość do św. Walentego, zainteresowaniem i czasem dzielę się z dziewczyną, na której mi zależy, którą chcę poznać, bo miłość trzeba okazywać codziennie – zachęca chłopiec, przypominając, że w jednym słowie mieści się spektrum uczuć i postaw, np. względem mamy, przyjaciół czy psa. Miłość jest wartością między ludźmi, do której prawie każdy dąży, a nie wszyscy poznają jej smak. Młody informatyk przyznaje, że istnieje miłość od pierwszego wejrzenia, jednak to rozum jest nad sercem i należy odróżnić stan zauroczenia, bycia zakochanym, od kochania całym sobą sercem i duszą. - Na poznanie człowieka, który nam się spodoba, trzeba czasu – radzi potencjalnie zakochanym. - Trzeba pamiętać o szczerym zaangażowaniu i pamiętać, że miłość jest wszędzie. Warto próbować i dawać z siebie wszystko. Najpierw warto pokochać siebie, żeby móc pokochać innych. I nie tracić nadziei...