Grypopochodne infekcje wirusowe atakują
- Przyjmujemy bardzo dużo zgłoszeń obolałych i cierpiących pacjentów, ponieważ jest bardzo dużo infekcji wirusowych, a poradnie pękają w szwach – mówi dr Krystyna Kamińska – Nizik, pediatra i specjalista Przychodni Medycyny Rodzinnej NZOZ Lekarze Rodzinni 3 w Łomży. - Pacjenci mają w kolejkach typowe przy grypopodobnych infekcjach wirusowych dolegliwości: wysoką gorączkę, nawracający katar, uporczywy kaszel. U części dołączają się do tego bóle brzucha i wymioty. Bywa, że w jednym domu chorują aż trzy pokolenia: dzieci, rodzice i dziadkowie. Jedni zarażają drugich...
Zdaniem dr Krystyny Kamińskiej – Nizik, „nie ma sensu stawać w kolejce, gdy dopiero zaczynają się objawy choroby”: drapanie w gardle, katar, wyciek z nosa, lekka gorączka. W takich sytuacjach należy raczej pójść do apteki, niż w kolejkę do lekarza rodzinnego, aby kupić leki przeciwwirusowe (typu gripex, fervex, neozyna, groprinozin). - Przez pierwsze dwa dni najlepiej pozostać w domu, żeby porządnie się wygrzać, wyleżeć pod ciepłym przykryciem i odpocząć – radzi dr Kamińska – Nizik, zachwalając wartość metod staropolskich w zapobieganiu poważniejszym konsekwencjom takiej sytuacji w okresie zimowym. Poleca ciepłą herbata z cytryną lub imbirem; mleko z miodem i czosnkiem czy sam czosnek, drobniutko posiekany na kanapkę. Doktor podkreśla, że wygrzanie się od początku jest ważne, by wspomóc organizm w walce z wirusami, a nie dawać możliwości ataku kolejnym typom wirusa. Organizm nie poradził sobie jeszcze z jednym, musząc mobilizować wątłe siły obronne w zwalczanie drugiego czy trzeciego typu wirusa. Zlekceważenie pierwszych objawów zwykle szybko da nam o sobie znać: nasilone bóle mięśniowo-kostne na całym ciele, wyrywający płuca kaszel, zapakowany coraz to nowymi pokładami śluzu nos. I nierzadko dokuczliwa gorączka. - Jeden człowiek poleży zaledwie dwa, trzy dni i poczuje poprawę, a inny może potrzebować 5 dni w łóżku, nie od razu czując ulgę – dzieli się wiedzą i obserwacjami doświadczony lekarz z Łomży, zalecając zainfekowanym grypopodobnie wirusowo, ażeby nie narażali się na kolejne nadkażenia.
Mirosław R. Derewońko