Podajmy ręce, by pomóc więcej…
Radości Bożego Narodzenia nie można zatrzymać tylko dla siebie! Pomnaża się, gdy jest dzielona, nawet gdy trzeba iść pod wiatr, a nogi odmawiają posłuszeństwa. Doświadczyliśmy tego podczas dwóch dni naszego kolędowania misyjnego – przekazuje siostra Małgorzata Szyszka relacjonując akcję kolędników zorganizowana już po raz 14 przez ognisko misyjne działające przy Szkole Podstawowej nr 2 w Łomży i parafii M. B. Bolesnej.
W przeddzień święta Trzech Króli dwie grupy kolędnicze wyruszyły z Dobrą Nowiną, głosząc Ją mieszkańcom Łomży. Natomiast w Uroczystość Objawienia Pańskiego członkowie ogniska misyjnego przygotowali oprawę liturgii i przedstawili scenkę kolędniczą na Mszy świętej z udziałem dzieci, a następnie radośnie kolędowali przed kościołem.
Wszyscy podziwiali piękne stroje Maryi, Józefa, anioła i króla. Podczas wędrowania od domu do domu - zdarzało się, że na widok kolędników - zatrzymywały się samochody, min limuzyna wioząca nowożeńców oraz dzieci i ich opiekunowie.
Kolędnicy misyjni zapukali min. do drzwi naszych Pasterzy: Ekscelencji bp. Janusza Stepnowskiego i bp. Stanisława Stefanka, Domu Wspólnoty Kapłańskiej, Sióstr Nazaretanek, Sióstr Służek, Braci Mniejszych Kapucynów oraz wielu rodzin naszej parafii. Wszędzie przyjmowano nas bardzo serdecznie.
Dzięki małym łomżyńskim misjonarzom, otrzymają wsparcie dzieci w Rwandzie i Burundi. Dotyczy ono ochrony życia, edukacji i formacji chrześcijańskiej dzieci. Pomoc dotrze również do buszu i na tereny, gdzie brakuje niemal wszystkiego. Dzieci mieszkające tam nie mają dostępu do edukacji i opieki medycznej, cierpią z powodu niedożywienia i braku wody nadającej się do picia.
Z pomocy kolędników misyjnych należących do PDMD skorzystają nieletnie ofiary konfliktów i mali mieszkańcy obozów dla uchodźców na terenie Rwandy. Na wsparcie „małych misjonarzy” czekają również dzieci niepełnosprawne i chore, które zostały odrzucone przez swoją społeczność lub są izolowane.
Podczas kolędowania spotkaliśmy się z ogromną serdecznością, a i nam nie brakowało entuzjazmu. Cieszymy się, że mogliśmy pomóc potrzebującym dzieciom w Afryce. Szczególnie cenne dla nas są te odwiedziny, które wywoływały wzruszenie i wlewały w nasze i gospodarzy serca otuchę i nadzieję. Bogu niech będą dzięki za ten błogosławiony czas.
s. Małgorzata Szyszka
Fot. s. M. Szyszka