Medale, ryngrafy i odznaki na 100-lecie WKU w Łomży
- Z dokumentów patrzą na nas twarze, ich przeznaczeniem była codzienna praca na rzecz dopływu żołnierza do frontowych jednostek Wojska Polskiego... – opowiadał major Robert Grzeszczyk, p.o. komendanta Wojskowej Komendy Uzupełnień w Łomży, która świętowała 100-lecie powołania do istnienia wręczaniem medali i odznak oraz wystawą jubileuszową zdjęć, reprodukcji dawnych gazet i pożółkłych papierów na temat rozdziałów przedwojenno-powojennej historii WKU. Wspominano komendantów 100-lecia, w tym pierwszego - płk. Stanisława Czajewskiego - w latach 1919 – 1923.
W sali konferencyjnej piętrowego budynku WKU na rogu ul. Polowej i Henryka Sienkiewicza było około 50 osób, głównie wojskowi czynni i w rezerwie lub na emeryturze, ale także samorządowcy i przedstawiciele służb mundurowych. Na wstępie odśpiewali 4 zwrotki Mazurka Dąbrowskiego, dla pewności tekstu wyświetlane na ekranie na wprost. Major Grzeszczyk powitał gości i przedstawił w skrócie 100 lat instytucji, zajmującej się rejestracją poborowych. Jego zdaniem, jubileusz skłania do postawy czci i wielkiej pokory względem poprzedników, wynikającej ze świadomości ciężkich lat po I i II wojnie światowej, trudnych warunków działania, zagrożenia dla zdrowia i życia. Do zadań Powiatowej Komendy Uzupełnień, powołanej 100 lat temu rozkazem ministra spraw wojskowych, należało: ułożenie imiennej listy poborowych, powoływanie do przeglądu wojskowo-lekarskiego, przyznawanie ulg w pełnieniu służby i zwalnianie z niej, zaliczanie do rezerwy. W czerwcu 1919 r. werbowała do armii gen. Józefa Hallera. Trzeba pamiętać, że w tamtym okresie na terenach Polski toczyły się walki zbrojne o włączenie do RP ważnych ziem: z Niemcami powstanie wielkopolskie w 1918 i trzy powstania śląskie w 1919, 1920 i 1921, oraz w wojnie z bolszewikami – wyprawa na Wilno i na Kijów. Przed 2. wojną światową, kiedy komendantem PKU w Łomży był 6 lat Hugon F. Zallman, prowadzono rekrutację i mobilizację tajną bez obwieszczeń i jawną do SGO „Narew”, 33. Pułku Piechoty, suwalskiej i podlaskiej brygady kawalerii. Od 1. stycznia 2010 powszechne w armii są formy ochotnicze służby: emanacją stał się 13. batalion lekkiej piechoty obrony terytorialnej w 2016 r., mający protoplastę w łomżyńskim batalionie OT z 1966 i dowódcy Alfredzie Borysewiczu. Obecnie WKU obejmuje powiaty: grajewski, kolneński, łomżyński z miastem Łomża, zambrowski.
„Zagrożenie ciągle istnieje, szczególnie na wschodzie”
Brązowe medale za zasługi dla obronności kraju z Ministerstwa Obrony otrzymali: Andrzej Serafin i Józef Wiśniewski. Wręczał je pułkownik dr inż. Zbigniew Redziak, szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Białymstoku, który przyznał duży pamiątkowy medal 100-lecia ppłk. Adamowi Krystowczykowi, kierującemu WKU w Łomży od 2011 do kwietnia 2018 r., gdy obowiązki komendanta przejął mjr Robert Grzeszczyk. Ten z kolei przyznał ok. 10 wojskowym pamiątkowe ryngrafy, a kilkunastu dalszym z kręgu cywilów spoza WP – repliki odznaki honorowej WKU w Łomży. Przedstawia ona herb Łomży z jeleniem na czterech chabrowych ramionach z brunatną obwódką krzyża maltańskiego na tle wieńca laurowego. Wśród wyróżnionych małymi replikami gości znaleźli się dyrektorzy współpracujących z WKU od lat szkół średnich: Paweł Drożyner z „Ekonomika” i Jacek Kocoń z „Mechaniaka”, i Danuta Bzura z Archiwum Państwowego.
Pułkownik Zbigniew Redziak nazwał WKU w Łomży jedną z najlepszych w Podlaskiem, również ze względu na wyniki statystyczne. Tworzy je, m.in., ok. 500 żołnierzy batalionu łomżyńskiego OT. - To dodatkowo 500 uzbrojonych ludzi, żołnierzy Wojska Polskiego, gotowych bronić – skomentował, przypominając, co się obecnie dzieje na Ukrainie, która wprowadziła stan wojenny w obawie przed Rosją. - To zagrożenie ciągle istnieje, szczególnie na wschodzie.
Innym komentarzem była na wystawie jedna z pożółkłych ulotek sprzed stulecia, wielkości połowy kartki z zeszytu. „Nie gadać! Nie dyskutować! Marsz na front!” - agitowali i apelowali do Polaków ówcześni propagandyści wojskowi, argumentując: „Zrozum, że zwycięstwo bolszewików na wschodzie, to powrót Niemców do Wielkopolski”.
Mirosław R. Derewońko