Przejdź do treści Przejdź do menu
wtorek, 16 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Z zakładu karnego do pubu

Gitarowy wirtuoz Krzysztof „Partyzant” Toczko po raz pierwszy wystąpił w Łomży. Znany z wieloletniej współpracy z grupą Dżem, doceniany przez najwybitniejszych zagranicznych i krajowych gitarzystów – określany choćby przez Zbigniewa Hołdysa mianem Cooperfielda gitary – muzyk zagrał w pubie „Pod ratuszem” porywający koncert. Wykonał z synem Mikołajem Toczko utwory autorskie i zaskakujące przeróbki, grając też na dwugryfowej gitarze dwa tematy jednocześnie, z czego słynie w świecie. Artysta zaprezentował też publiczności unikalny prezent, otrzymany od więźniów po zagranym kilka godzin wcześniej koncercie w Białymstoku.

Bywalcy pubu „Pod ratuszem” mają ostatnio szczęście do gitarowych mistrzów. Niedawno na Starym Rynku gościł przecież Jacek Polak, dwa tygodnie temu z Cochise występował doskonały Wojciech Napora, a w pierwszy piątek października pojawił się sam Krzysztof „Partyzant” Toczko.
Bywalcy koncertów i kolekcjonerzy płyt Dżemu znają go od lat, ale to nie tylko akordeonista czy harmonijkarz, ale też wirtuoz gitary – teraz już  również dwugryfowej.
– To nastąpiło naturalnie – mówi Partyzant. – Kiedy gra się na gitarze sześciostrunowej naraz dwie partie, to co najmniej dwóch strun należy używać w tym samym czasie, a chciałoby się używać w jednej ręce cztery struny, w drugiej też byłoby warto mieć te cztery struny wolne – bo jak lewą ręką którąś trącę, to już prawą nie mogę niczego zagrać, bo zabiję ten dźwięk wcześniejszy. Wtedy narodził się pomysł gitary z dwoma gryfami i sprostał temu Mensinger, producent gitar spod Nowego Targu, z Waksmundu, który to stworzył taką gitarę specjalnie dla mnie. 
Muzyk sięgnął po nią w drugiej części koncertu i zszokował słuchaczy umiejętnościami, bo jak twierdzą znawcy pokroju Bobby'ego Cedro, wynalazcy słynnej „kaczki”, do takiego grania trzeba mieć dwa mózgi, żeby każdą ręką grać inną melodię. 
– Skład jest kameralny, ale brzmienie już nie – wyjaśnia Partyzant. – Moja technika gry na gitarze umożliwia granie dwóch linii niezależnych, a do tego zrobiliśmy taki sprytny myk, że sygnał jest rozdzielony i część idzie na bas, część na wzmacniacz gitarowy. Do tego śpiewam, Mikołaj gra na perkusji i mamy pełny skład, chociaż gramy we dwóch. 
Ojciec z synem zagrali też na jednej gitarze wirtuozowski „Poza obiektywem”, Partyzant wymiatał też na tradycyjnej gitarze, płynnie przechodząc od instrumentalnych standardów jazzowych, filmowych, bluesowych i rockowych do kompozycji autorskich. 
– Jest wiele utworów, które zrobiły na mnie wielkie wrażenie, wpłynęły na mój i Mikołaja rozwój – mówi Partyzant. – Dlatego staramy się te utwory przez nas przepuścić i podawać. Natomiast głównym nośnikiem są kompozycje własne i są one w języku polskim, gdy wszystkie covery gramy instrumentalnie, bo niektórych tekstów po angielsku nie potrafiłbym dobrze oddać.  
Artysta świadomie rezygnuje podczas swych koncertów z wykonywania utworów Dżemu, mimo tego, że uwielbia ten zespół i dzięki współpracy z nim jest teraz rozpoznawalny. 
– Tamte koncerty z Dżemem były dla mnie przepustką do świata wielkiej muzyki i wielkich osobowości – wspomina Partyzant. – Chłopaków z Dżemu poznałem będąc nastolatkiem i bardzo dużo się od nich nauczyłem – nie tylko od strony muzycznej, ale też jeśli chodzi o sprawy życiowe, typu pokora, konsekwencja czy nie przejmowanie się jakimiś drobiazgami. No i Rysiek. Ktoś doliczył się, że zagraliśmy razem ponad 200 koncertów, a zwykle spaliśmy w jednym pokoju. Mnóstwo więc było takich luźnych rozmów i dużo mi napakował do głowy, za co jestem mu bardzo wdzięczny i to jest jego wielki wkład w mój rozwój, jako człowieka i jako muzyka.
To podejście zaowocowało też realizacją  projektu „Pasja bez imitacji”, w ramach którego muzycy zagrali tego samego dnia dla osadzonych w białostockim zakładzie karnym. 
– Zależy nam na tym, żeby działać jak najbardziej szeroko, pokazywać ludziom naszą filozofię życia – mówi Partyzant. – Jest ona bardzo prosta: trzeba rozwijać swoje pasje: pisanie, malowanie, granie czy cokolwiek innego i każdy powinien je rozwijać wbrew wszystkiemu. I z tym jeździmy.
Więźniowie przygotowali dla swych gości nie lada niespodziankę – bardzo oryginalny prezent.
– Ludzie przyjęli nas niesamowicie i reagowali bardzo żywiołowo – mówi Partyzant. – Wyczuli w nas osoby, które nie ściemniają, robią to co lubią i co myślą, więc odebrali nas pozytywnie – już mamy zaproszenie na przyszły rok, żeby zagrać koncert plenerowy na spacerniaku. Dostaliśmy też prezent i bardzo nas to wzruszyło, bo to rzeźba dłoni z gitarą dwugryfową, owiniętą drutem kolczastym. Jest to zrobione techniką starowięzienną z chleba, który jest najpierw żuty, potem lepiony, a wszystkie detale oddane są z taką wiernością, że jesteśmy w totalnym szoku!

Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk

Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
Foto:
cz
so, 06 października 2018 11:20
Data ostatniej edycji: so, 06 października 2018 11:22:34

 
Zobacz także
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę