Ptasi drapieżnicy denerwują... ludzi
Od ponad roku na skwerze na Placu Jana Pawła II u zbiegu ul. Dwornej i Sienkiewicza gniazdujące tu gawrony i głębie straszą ptasi drapieżnicy. To odgłosy atakujących sokoła, jastrzębia i orała. Początkowo były skuteczne, ale teraz robią wrażenie chyba już tylko na ludziach. Podobny system odstraszania ptaków kilka miesięcy temu zamontowano w lasku brzozowym przy ul. Ks. Kardynała Wyszyńskiego, a teraz mieszkańcy zażądali wyłączenia go, bo hałas doskwiera tylko ludziom.
Ptaki gnieżdżące się w miejskich parkach dla jednych są powodem do zadowolenia, dla innych przyczyną udręki. Chmary ptaków zrywających się do lotu o świcie bywają bardzo głośne. Jeszcze większym problemem są spadające na dół odchody, które lądują na ziemi, ławkach, a czasami na ludziach szukających w miejskich parkach spokoju i wytchnienia.
W Łomży miejskie służby z gnieżdżącymi się gawronami próbują walczyć do lat, ale to trudne zadanie, bo ptaki i ich gniazda podlegają ochronie. Nawet na straszenie trzeba mieć zgodę Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Białymstoku. Dwa lata temu miasto uzyskało zezwolenie na umyślne płoszenie i niepokojenie gawronów na terenie Parku Ludowego przy ul. Al. Legionów oraz Placu Jana Pawła II. Zamontowano urządzenia, które odtwarzają nagrania odgłosów atakujących ptaków drapieżnych. Zamontowano je tu latem ubiegłego roku. Z pierwszych ocen skuteczności wynikało, że system jest dobry, bo gawrony uciekły.
- Po stwierdzeniu efektywności działania sprzętu, odstraszacze zostały zainstalowane również na terenie Parku Jakuba Wagi przy ul. Wojska Polskiego oraz w tz. lasku brzozowym przy ul. Ks. Kardynała Wyszyńskiego – podaje Grzegorz Daniluk z ratusza.
Niestety okazuje się, że ptaki zorientowały się, że to tylko strachy, i że drapieżników w okolicy nie ma. Teraz ptasie dźwięki robią wrażenie tylko na mieszkańcach Łomży, którzy od czasu do czasu przechodzą np. w okolicy Placu Jana Pawła II. Gawrony i gołębie zachowują się tak, jakby tego nie słyszały...
Głośne okrzyki sokoła, jastrzębia i orała nadawane do niedawna w lasku przy ul. Ks. Kardynała Wyszyńskiego skutecznie za to denerwują okolicznych mieszkańców. Jak przyznaje Mariusz Zapert, zastępca dyrektora MPGKiM w Łomży, mieszkańcy wystąpili do Urzędu Miejskiego o wyłączenie tu ptasich odstraszaczy. W uzasadnieniu przekonują, że ptaki się ich nie boją, a dla ludzi jest to uciążliwe.
- Dziś podpisałem decyzję o wyłączeniu tu tego systemu – podaje dyrektor Zapert, zaznaczając, że do MPGKiM docierają sygnały, że niektórzy mieszkańcy chcą, aby nadal były one włączone. - decyzja w tej kwestii należy do Urzędu Miejskiego, my jesteśmy tylko wykonawcą.