Oko w oko z armią żółto-czarnych pająków jak tygrysy
- Jednego dnia zobaczyłam dwa żółto-czarne pająki, ale następnego było ich 15, w jednym rzędzie krzaków malin miały rozciągnięte dosyć duże, na około 30 – 40 centymetrów pajęczyny. Najpierw znieruchomiałam, a po chwili wpadłam w panikę, bo codziennie tutaj jestem z dziećmi, jedno z nich i ja mamy alergię – opowiada wstrząśnięta Czytelniczka 4lomza.pl po powrocie z rodzinnej działki ogrodniczej w okolicy Zawad k. Łomży. - Jestem alergikiem i panicznie boję się wstrząsu, dlatego wszystko, co przypomina pszczołę, osę i szerszenia wywołuje we mnie przerażenie i tkwi w głowie.
Spokojna okolica, ciepłe i słoneczne lato stworzyły sprzyjające warunki dla rozwoju pająka, który pasami żółtymi na odwłoku może wywoływać skojarzenia wizualne i emocjonalne z pszczołami i osami – ze względu na to, że one również żądlą. Mimo przerażenia, kobieta pozbierała pająki o ok. 2-centymetrowej wielkości i poniszczyła im pajęczyny, zaś pajęczaki wyrzuciła daleko hen w pole kukurydzy. Niektóre miały kształt owalnego, podłużnego kokonu, inne wielkość i kształt monety 50-groszowej. Przymusowego wysiedlenia niechcianego towarzystwa nie żałowała wcale. Szkoda było pięknych i misternych jak koronka pajęczyn z biegnącym w poprzek z góry na dół zygzakiem. Z nadesłanego zdjęcia pająka można wnioskować, że w czas upalnego lata Czytelniczka napotkała kolonię matek tygrzyka paskowanego – jego nazwa pochodzi od podobieństwa do maści tygrysa.
Szczęśliwy dom, gdzie pająki są
- Pamiętam z dzieciństwa, że pająki u niektórych koleżanek i kolegów budziły lęk, strach, a nawet i wstręt, nazywane arachnofobią, natomiast we mnie wzbudzały raczej zainteresowanie – wspomina znany przyrodnik i popularyzator przyrody Mariusz Sachmaciński, dyrektor Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi, którego poprosiliśmy o przybliżenie faktów z życia pajęczaków. - Polskie pająki, z którymi mamy często bezpośredni kontakt w domu czy na działce, nie są groźne dla człowieka – uspokaja przyrodnik. Bardziej niebezpieczne przebywają raczej w lasach. Pająk ma dobry wzrok i wyczuwa człowieka na odległość. Ucieka przed człowiekiem, tak jak przed ptakami i małymi ssakami, które są mu wrogiem, bo się nim żywią. Zdarza się, że u osób wrażliwych niektóre gatunki mogą spowodować po nieprzyjemnym ukłuciu poparzenia, zaczerwienienia, zmiany skórne.
Tygrzyk paskowany niecałą dekadę temu był pod ochroną, jednak ocieplenie klimatu sprawiło, że zdjęto z niego ochronę prawną. - Tygrzyki, tak jak pająki krzyżaki, mają mocne sieci, potrafią dwie czy trzy z sobą połączyć, aby kontrolować drobnymi czułkami na odnóżach, gdzie zaplątał się w nie inny owad – kontynuuje Mariusz Sachmaciński. - Szukają odpowiedniego miejsca na ciele owada, na przykład, zagięcia między głowotułowiem a odwłokiem, ażeby wbić zęby jadowe i wpuścić jad.
Nie należy naciskać palcem czy dłonią na pająka, bo przestraszony będzie się bronił i ukłuje. Mogą być groźne zwłaszcza dla osób starszych, osłabionych, odwodnionych. I Czytelniczka, i przyrodnik znają przysłowie: „Szczęśliwy dom, gdzie pająki są”. - Bo małe pajączki w domach są pożyteczne, więc należy je tolerować, mimo że czasami delikatne pajęczyny wydają się oznaczać nieporządek – tłumaczy. - Żywią się owadami, komarami, muchami, muszkami, meszkami i mrówkami, czyli tymi stworzeniami, których sobie w domu nie życzymy. Latem wchodzą do domu masowo: pająk czuwa.
Znana łomżyńska lekarz alergolog Halina Łupińska uspokaja. - Miałam przypadki użądlenia przez pszczoły, osy i szerszenie, ale nigdy dotąd nikt się nie zgłosił, żeby groźnie ugryzł go pająk – mówi z rozbawieniem. Radzi okład z lodu i wizytę u lekarza rodzinnego, w razie niepokojących objawów.
Mirosław R. Derewońko