Przed Bricomarche ludzie oddali krew dla strażaka Tomka
29 ludzi oddawało bezinteresownie krew w krwiobusie podczas akcji „Zbieramy krew dla Polski”, jaką Polski Czerwony Krzyż organizował z Bricomarche w Łomży i Komendą Miejską Państwowej Straży Pożarnej. Strażacy w donacji pamiętali o koledze Tomku, który po wypadku trzy tygodnie temu leży w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie. - Tomek był dowódcą zmiany, na co dzień miał pod sobą aż 14 ludzi – opowiada młodszy aspirant Dariusz Jankowski (ma 39 lat, 9 lat w służbie i ponad 35 litrów ofiarowanej Polakom krwi). - Sumienny, odpowiedzialny, życzliwy, dobry kolega. Jestem pewien, że Tomek też byłby z nami tutaj, gdyby trzeba było oddać krew dla kolegi.
Wakacyjna akcja krwiodawcza na placu przed Bricomarche w Łomży odbywała się po raz drugi, za pierwszym razem w połowie lipca przynosząc bezcenny plon donacji po 450 mililitrów (niecałe pół litra krwi) od 18 krwiodawców, mimo padającego deszczu i niespodziewanej burzy. - Krew ratuje życie to nie jest slogan, ale głęboka prawda, która w życiu milionów ludzi się potwierdza w czasie operacji i zabiegów – mówi Tadeusz Babiel z Łomży, który przez około 40 lat oddał 63 litry swojej krwi. Wylicza precyzyjnie, że co minutę jedna osoba w Polsce potrzebuje krwi, że co dziesiąta z operowanych potrzebuje transfuzji, że w ciele dziecka krąży zaledwie jedna filiżanka życiodajnej krwi – zatem jedną donacją można uratować troje dzieci. - Moja córka przy dwóch porodach potrzebowała krwi i mama również, kiedy była w ciężkim stanie – wspomina przewodniczący Rady HDK przy Zarządzie Rejonowym PCK w Łomży. - Tyle razy widziałem, jak moja krew wypływa, a wówczas pierwszy raz ujrzałem, jak krew w człowieka wpływa: Mamie powracały rumieńce, blask w Jej oczach. Oddanie krwi to z wypełnianiem dokumentów i badaniem lekarskim niecała godzina.
Słucha tego z życzliwą uwagą prezes łomżyńskiego PCK Jerzy Cichowicz, 78-latek, który w środę w krwiobusie jako ostatni z 29 honorowych społeczników podzielił się darem życia z żył i od serca. - Poznałem też strażaka Tomka, kiedy kilka razy byłem w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej – opowiada na w podcieniu hali Bricomarche przy alei Józefa Piłsudskiego. - Chcieliśmy z komendantem Dionizym Krzyną i zastępcą komendanta Grzegorzem Wilczyńskim zorganizować Klub HDK, jaki jest w OSM Piątnica, w większości szkół średnich i w parafii pw. Krzyża Świętego.
Wśród PCK-owskich akcji jest „Ognisty ratownik – gorąca krew”, jak widać, adresowany głównie do braci strażackiej. Tym razem koledzy Tomka – np. Piotr Kamiński, Tomasz Wądołowski, Paweł Korzeb oddali krew z Grupą Muszkieterów i PCK; niektórzy kilka dni wcześniej w stacji krwiodawstwa w Szpitalu Wojewódzkim. W wakacje są stacje w naszym kraju, gdzie nagle brakuje konkretnych grup krwi dla ofiar wypadków na autostradach, drogach, budowach i w polu.
Mirosław R. Derewońko