ONR-owy piknik i koncert na 22 lipca
Raper Tau był główną gwiazdą łomżyńskiego pikniku patriotycznego. Wcześniej na muszli koncertowej przy ulicy Zjazd wystąpili inni wykonawcy nurtu chrześcijańskiego i patriotycznego, w tym świetnie przyjęta łomżyńska raperka 5tka. Dopisała też pogoda, ale najgorzej było z frekwencją... Na imprezie wymyślonej przez najważniejszego w mieście działacza ONR i finansowanej z Młodzieżowego Budżetu Obywatelskiego Miasta Łomża słuchaczy i widzów było bardzo mało.
Być może był to tylko zbieg okoliczności, ale łomżyński piknik patriotyczny zorganizowano akurat 22 lipca, w dniu wyjątkowym dla komunistycznej Polski i obchodzonym wtedy Narodowym Świętem Odrodzenia Polski, związanym z ogłoszeniem manifestu PKWN w roku 1944. Młodzież już tego nie pamięta, ale starsi uczestnicy pikniku owszem. – To było ogromne święto! – wspomina starszy mężczyzna, mówiący o sobie, że jest już od ponad 20 lat na emeryturze. – Też były wtedy różne imprezy i występy, ale ludzi było więcej, nie to co dzisiaj.
Rzeczywiście frekwencja, wraz z pojawianiem się kolejnych, teoretycznie coraz lepszych wykonawców, miast rosnąć, zdawała się maleć. Na Tau – Piotra Kowalczyka z Kielc – czekało pod sceną około 100 osób, dwa razy tyle słuchaczy, głównie starszych, pozostało na ławeczkach. Inni raperzy mieli znacznie mniejszą publiczność, a na tle łodzianina Bastiego oraz warszawskiego Karat Napalm Grupa świetnie zaprezentowała się łomżynianka 5tka Sara Konert, która ze wsparciem Julity, Jinxa i Łepka wykonała nie tylko swój sztandarowy utwór „Ty mnie żywej nie weźmiesz”, opowiadający o bohaterskiej łącznice AK, pochodzącej z Konarzyc Jadwidze „Jadzi” Dziekońskiej, ale też inne kompozycje, które do końca roku powinny ukazać się, na właśnie nagrywanej, debiutanckiej płycie utalentowanej raperki, na której występ fani przyjechali specjalnie choćby z Warszawy. – Dla mnie każdy koncert w Łomży jest czymś szczególnym, bo występować przed przyjaciółmi, znajomymi czy rodziną to jest wielki zaszczyt – mówi 5tka. – Cieszę się bardzo, że miałam tu dzisiaj możliwość wystąpić i dziękuję organizatorom, tym bardziej, że moja muzyka nie ma ograniczeń jeżeli chodzi o wiek i fajnie, że przyszło tu dzisiaj sporo osób młodszych i starszych i można było dla nich zagrać.
Występ rapującej grupy ewangelizacyjnej Wyrwani z niewoli nie spotkał się już z tak ciepłym przyjęciem słuchaczy. – To jakieś pajacowanie, a nie ewangelizacja – mówiło starsze małżeństwo wychodząc z występu raperów. Niewielu słuchaczy przyciągnął też rockowy Irydion z Brzegu, według – mylącego Łomżę z Łodzią – konferansjera „legenda sceny tożsamościowej”, wykonujący utwory autorskie, pieśni wojskowe i covery, a do tego politykujący ze sceny. I tak „Bagnet na broń” Władysława Broniewskiego doczekał się komentarza, że napisał go „komuch i PPS-owiec, którego nie lubią”, a „Obława” Jacka Kaczmarskiego, artysty przez nich cenionego i lubianego, została zagrana w wersji Pawła Kukiza, już niezbyt docenianego przez Irydion – może warto jednak w tej sytuacji wykonywać tylko własne aranże cudzych utworów, albo pisać tak dobre wiersze jak Broniewski, miast czerpać korzyści z pracy tych, z których się jednocześnie kpi...
– To nie są jakieś znane nazwiska – mówi o niewielkiej frekwencji jeden z łomżyńskich bywalców koncertowych. – Co innego, jakby była jakaś większa gwiazda, wtedy byłyby tłumy!
Na Tau muszla też świeciła pustkami, mimo tego, że kielecki raper, wraz z towarzyszącym mu DJ-em, zaprezentował niezły show. Wcześniej dał też świadectwo, opowiadając o tym, jak dzięki odzyskanej wierze wyzwolił się z nałogów i stał się prawdziwym świadkiem Jezusa Chrystusa, ale też zaprzeczał sam sobie, mówiąc choćby o „trzymaniu w domu swojej kobiety”, a po chwili, że nie pozwoli, aby kobiety były traktowane jak przedmioty. Połowicznym sukcesem okazała się też zbiórka krwi, bo uzyskano jej 11,7 litra, gdy na ostatnim Motosercu zebrano jej aż 67 litrów.
Wojciech Chamryk
